Aktualności tatrzańskie
Aktualności *
Archiwum aktualności, 2007-2010 *
Archiwum aktualności 2002-2006
7.08.2019 r. - Monitorowanie frekwencji turystycznej w Tatrach Słowackich
Wczoraj 6 sierpnia Lasy Państwowe TANAP (Štátne lesy TANAP) przeprowadziły akcję zlicznia ilości turystów oraz psów w całych słowackich Tatrach.
Okazało się, że najpolpularniejszym miejscem było Siodełko Smokowieckie (słow. Hrebienok). Wyprzedziło ono w tym roku
Popradzki Staw, który w ubiegłym roku dzierżył palmę najberdziej ludnego miejsca po południowej stronie Tatr.
Jak informuje rzeczniczka prasowa Lasów Państwowych TANAP Martina Petránová rejon Tatr odwiedziło wczoraj 18 624 turystów.
Na drugim miejscu pod wzgledem popularności, podobnie jak rok wcześniej znalazły się Rysy, a na trzecim Krywań.
Monitoring turystów przyniósł także informację, że turyści bardzo chętnie korzystają z kolei linowych w Tatrach.
Najwięcej turystów było narodowości słowackiej, na drugim miejscu byli Czesi i Słowacy, dalej Niemcy, Anglicy, Francuzi, Węgrzy, Norwegowie, Holendrzy,
Izraelczycy, Litwini i Łotysze. Byli też Egipcjanie, którzy odwiedzili Dolinę Młynicką.
Ciekawostką jest też, że w tym roku TANAP po raz pierwszy zdecydował się na zliczanie psów (w słowackich Tatrach mozna legalnie wprowadzać
psy do Parku).
Wynik zaskoczył wszystkich. Okazało się, że wczoraj Tatry odwiedziło 253 psich turystów. Najwięcej było ich w Dolinie Cichej i Bobrowieckiej - 83, w okolicy
Szczyrbskiego Jeziora - 57 psów.
Monitorowanie psów w tym roku wynika z burzliwej dyskusji, o tym, czy pies jest częścią Pakru Narodowego, czy nie.
Ewidencja turystów w słowackich Tatrach jest prowadzona przez TANAP od 1972 r. W ostatnich piętnastu latach najbardziej ludny był rok 2014, kiedy to zanotowano
w jeden dzień 24 117 odwiedzających.
Jednak absolutny rekord padł w roku 1980, kiedy to zarejestrowano 26 520 turystów.
Dla porównania w Tatrach Polskich rekordowa frekwencja w roku 2017 wynosiła ponad 39 000 osób. Przy czym w roku 2018 zanotowano znaczny wzrost ilości odwiedzających.
Biorąc pod uwagę, że polskie Tatry są pięcikrotnie mmniejsze niż słowackie, to pokazuje jak bardzo są one obciążone turystycznie.
24.07.2019 r. - Prehistoryczne odkrycie w Tatrach Bielskich
To że Tatry były odwiedzane i użytkowane przez ludzi od niepamiętnych czasów wydaje się być oczywiste. Natomiast do niedawna nie mieliśmy pojęcia, czy człowiek zamieszkiwał tereny tak
niegościnne jak Tatry w czasach, kiedy lodowce zaczynały dopiero ustępować z dolin.
Do tej pory największe prace wykopaliskowe w poszukiwaniu śladów bytności prehistorycznych mieszkańców były prowadzone w Jaskini Magurskiej w zboczach Czuby Jaworzyńskiej nad Doliną Jaworzynki.
W jaskini tej znaleziono szczątki niedźwiedzia jaskiniowego (Ursus spelaeus), który wymarł prawdopodobnie ok. 28 tys. lat temu. Jednak wielokrotne, najczęściej chaotyczne próby znalezienia śladów człowieka, prowadzone
w okresie międzywojennym spowodowowały jedynie zniszczenie namuliska jaskini. Zaś rzekome szczątki naczyń odkryte w latach 1937 i 1949 przez polskiego nauczyciela Albina Jurę okazały się być tylko ogładzonymi
przez wodę kośćmi zwierząt.
Tak więc przez długie lata trudno było sobie wyobrazić, żeby człowiek mógł mieszkać w tak trudnych warunkach.
Dopiero ostatnia polsko-słowacka ekspedycja kierowana ze strony polskiej przez prof. dr hab. Pawła Vlade-Nowaka z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, a ze strony słowackiej przez dr hab. Mariana Sojaka
z Instytutu Archeologii Słowackiej Akademii Nauk w Nitrze, dokonała ciekawych odkryć w Jaskini nad Huczawą (slow. Hučavá diera lub Hučivá diera).
Jaskinia leży we wschodniej części Tatr Bielskich, na stokach Kobylego Wierchu, na wys. 937 m n.p.m., nieco powyżej dna Doliny Huczawy Bielskiej.
Badania te, w których biorą udział studenci i doktoranci UJ są cześcią grantu „Paleolityczne miejsce obrzędowe w Jaskini w Obłazowej”.
W wyniku przeprowadzonych do tej pory prac w nawarstwieniach przy otworze wejściowym oraz w komorze jaskini odkryto kilkadziesiąt kamiennych ostrzy myśliwskiej broni drzewcowej należące do późnej kultury magdaleńskiej
pochodzącej z 13 - 12 tys. p.n.e. Część z nich została wydobyta z paleniska.
W późniejszych warstwach odkryto fragmenty glinianych naczyń z XV - XVI w. oraz monety z czasów II wojny światowej.
Odkrycie w jaskini tak dużego arsenału wyspecjalizowanych kamiennych narzędzi oraz paleniska z okresu późnego glacjału świadczy, że w tym rejonie mieszkano przez dłuższy czas.
Jest to doniosłe odkrycie ponieważ Jaskinia nad Huczawą jest pierwszą jaskinią tatrzańską, gdzie odkryto ślady osadnictwa prehistorycznego.
Ta sama ekspedycja badawcza w roku 2003 dokonała pierwszych odkryć kultury magdaleńskiej (z rejonu dorzecza górnego Popradu) w okolicach Starej Lubowli (Stará Ľubovňa). Sama kultura magdaleńska, zamieszkująca Europę Zachodnią i Środkową cechowała się
bardzo zaawansowaną, jak na owe czasy techniką wytwarzania narzędzi z kości, krzemienia i rogu. Nazwa kultury pochodzi od Abri de la Madeleine - najbardziej znanego stanowiska archeologicznego tej kultury we Francji.
Do tej samej kultury należą przykłady malarstwa naskalnego w jaskiniach: Altamira, Lascaux oraz Font-de-Gaume.
9.07.2019 r. - Lipcowy mróz w Tatrach
Po czerwcowej fali upałów spowodowanych przez gorące masy powietrza z Afryki przyszedł czas na ochłodzenie. W poniedziałek przez obszar Tatr przechodził chłodny front atmosferyczny,
a wraz z nim zaczęło napływać chłodne powietrze z północy i północnego zachodu. Temperatura na wys. 1500 m spadła do 7
0C. Wyżej było jeszcze chłodniej, dziś od wys. 2000 m temperatury
spadły poniżej zera. Najchłodniej było na Łomnicy, gdzie w nocy zanotowano -5
0C. W dzień temperatura wzrosła do -2
0C.
Na tych wysokościach ujemne temperatury nie są w lipcu niczym niczym niezwykłym.
Na środę przewiduje się ocieplenie, a temperatury na Podhalu, Spiszu, Liptowie i Orawie mają wzrosnąć do 20 kresek.
4.03.2019 r. - Zamknięty czerwony szlak do Popradzkiego Stawu
Lasy Państwowe Tatrzańskiego Parku Narodowego (ŠL TANAP) na Słowacji zamknęły w poniedziałek, 4 marca popularny szlak ze Szczyrbskiego Jeziora (Štrbské Pleso) do Popradzkiego Stawu (Popradské pleso).
Powodem jest uszkodzony mostek na Hińczowym Potoku, który będzie wymieniany w najbliższych dniach.
ŠL TANAP proszą turystów idących do Popradzkiego Stawu o korzystanie z tzw. wariantu zimowego, czyli zielonego szlaku odbijającego od wspomnianego czerwonego szlaku w okolicach Drygantu (Trigan) i schodzącego
na dno Doliny Mięguszowieckiej.
Naprawa mostka na Hińczowym potoku potrwa do 8 marca.
31.10.2018 r. - Kot - nowy mieszkaniec Tatr
Mieszkańcy miejscowości podtatrzańskich na Słowacji już przywykli to tego, że przed restauracjami w Tatrzańskiej Łomnicy przechadzają się jelenie, a przed hotelami nocują niedźwiedzie.
Przyzwyczaili się także do lisicy Eliški, która mieszka na Polanie Staroleśnej w okolicach Rainerowej Chaty i towarzyszy turystom na szlakach.
Niektórzy pamiętają także doniesienia, sprzed kilku lat, o pojawieniu się bobrów nad Zielonym Stawem Kieżmarskim oraz nad Długim Stawem Wielickim (1920 m n.p.m.)
Wydaje się jednak, że Tatrom przybył jeszcze jeden niezwykły mieszkaniec - kot. I to nie byle jaki kot; kot, który upodobał sobie szczyty tatrzańskie.
W połowie paździenika turyści widzieli kota na wierzchołku Koprowego Wierchu (2363 m n.p.m.)
Ostatnio był widziany na jeszcze wyższym szczycie, na granicznym wierzchołku Rysów (2499 m n.p.m.).
Turyści twierdzą, że widywali już go w okolicach Schroniska pod Wagą (Chata pod Rysmi).
Kot wydaje się być oswojony, nie boi się ludzi, przychodzi, kiedy ktoś otwiera plecak. Nie jest wygłodzony, bo jak twierdzi polski taternik Wojciech Jabłczyński: "Mój ser nie był w jego menu".
Kota złapał już Victor Beranek, gospodarz Schroniska pod Wagą, ale zwierzę ma wędrownicze łapki i swoje plany na życie.
Pytanie tylko co kot pocznie kiedy w górach zacznie się zima. Miejmy nadzieję, że znajdzie przytulne miejsce np. w Schronisku nad Popradzkim Stawem albo w Szczyrbskim Jeziorze, a na wiosnę, kiedy
kocie łapki ponosą go znowu na tatrzańskie granie nie wypatrzy go orzeł, orlik, czy nie natknie się na rysia, czy żbika.
2.10.2018 r. - Coroczne jesienne zliczanie kozic
W Tatracch zakończyło się bardzo ważne, jesienne zliczanie kozic. Brało w nim udział ok. 200 osób po obu stronach Tatr. Wbrew prognozom wynik
był zaskakująco pozytywny. W sumie, po stronie polskiej i słowackiej zliczono rekordową liczbę 1431 kozic. Tym samym został pobity
poprzedni rekord z roku 2014 kiedy to naliczono 1389 zwierząt.
W słowackich Tatrach po raz pierwszy liczebność kozic przekroczyła 1000 sztuk, a było ich dokładnie 1010 w tym 75 młodych koźląt.
W polskich Tatrach zliczono odpowiednio: 421 kozic, w tym 46 młodych.
Negatywne prognozy były spowodowane nadmierną liczbą zgonów kozic na wiosnę, ale jak się okazuje wyciąganie przedwczesnych wniosków
na tej podstawie prowadzi do błędów.
Na pewno na rekordowy wynik miała wyjatkowo korzystna pogoda.
2.10.2018 r. - Obryw w ścianie Zadniego Gerlachu
W maju tego roku media donosiły o obywie skalnym w południowej ścianie Niebieskiej Turni, w masywie Świnicy. W jego wyniku został zamknięty, co najmniej do końca roku,
popularny czerwony szlak między Zawratem a Świnicą.
Tym razem potężny obryw miał miejsce w pn-zach ścianie Zadniego Gerlachu. Miał on miejsce pomiędzy popołudniem 17 września a porankiem 19 września.
Część skalnego zbocza na wysokości Targanej Turni, kilkadziesiąt metrów w lewo od grani głównej Tatr, runęła w dół żlebem Komarnickich i rozsypała się na piarżysku leżącym 400 m niżej.
W wyniku tego zjawiska zostały zniszczone lub uszkodzone 3 drogi taternickie:
1. Droga Komarnickich (WHP1620)
2. Odcinek Grani Głównej Tatr od Wschodniej Batyżowieckiej Przełęczy do Zadnigo Gerlachu (WHP1618)
3. Trawers ze Wschodniej Batyzowieckiej Przełęczy na Niżnią Gerlachowską Przełączkę (WHP1640)
Okazuje się, że tego typu obrywy nie są niczym niezwykłym w Tatrach, wystarczy choćby wspomnieć podobne zdarzenia z ostatnich lat:
- wschodnia ściana Mięguszowieckiego Szczytu, na drodze Świerza (2009 r.)
- pd-wsch. ściana Niżnich Rysów (2009 r.)
- ponownie wsch. ściana Mięguszowieckiego Szczytu w okol. Urwanego Upłazu (2013 r.)
- wsch. ściana Małej Młynarzowej Kopy (2016).
Tak więc Tatry żyją, ciągle zmieniając swoją strukturę skalną. Niewykluczone, że nasilenie się tego typu zjawisk ma związek z ocieplaniem się
klimatu oraz coraz częstszymi nawalnymi deszczami.
Tekst na podstawie artykułu Grzegorza Folty na stronie
wspinanie.pl
29.09.2018 r. - Ponowny obryw z Niebieskiej Turni
W sobotę doszło do kolenego, przewidywanego przez TPN obrywu skał z południowej ściany Niebieskiej Turni. Materiał skalny spadł w kierunku zamkniętego szlaku z Zawratu na Świnicę.
Skały są obecnie poddawane działaniu mrozu, więc czynnika niszczącego skałę i możemy się spodziewać kolejnych osunięć.
Film z przelotu śmigłowcem TOPRu nad turnią
21.05.2018 r. - Zniszczony szlak na Świnicę w wyniku obrywu Niebieskiej Turni
W poniedziałek (21.05) z południowej ściany Niebieskiej Turni oderwał się potężny kawał skały i runął w dół żlebem, przecinając popularny szlak czerwony między Zawratem a Świnicą. W czasie
wizji lokalnej stwierdzono, że zostało zniszczone ok. 30 m szlaku, materiał skalny w żlebie jest niestabilny, a na grani ciągle wiszą głazy, które mogą w każdej chwili spaść. Dlatego
podjęto decyzję o zamknięciu szlaku aż do ustabilizowania się sytuacji w tym rejonie.
W wyniku obrywu zostało też uszkodzone popularne przejście taternickie graniowe między Świnicą a Zawratową Turnią. Teraz przebywanie w rejonie Niebieskiej Turni może być śmiertelnie niebezpieczne.
27.02.2018 r. - Niedźwiedź pod wyciągiem w Szczyrbskim Jeziorze
Wczoraj narciarze jadący wyciągiem krzesełkowym w Szczyrbskim Jeziorze (slow. ŠTRBSKÉ PLESO) mogli podziwiać niedźwiedzia przechadzającego się pod jego linami.
Pracownicy TANAP twierdzą, że był to młody osobnik, którego ktoś obudził lub miał za małe zasoby tłuszczu i się po prostu obudził. Niedźwiedź
szukał pożywienia ale narciarzami nie był wcale zainteresowany. Może nie lubi, kiedy narty klinują się w przełyku ;).
Zwykle niedźwiedzie o tej porze śpią jeszczce w swoich gawrach, i zaczynają się budzić z końcem marca. Wówczas ich dieta składa się z traw, ziół, bulw i korzeni.
Dopiero pod koniec wiosny stają bardziej mięsożerne.
25.02.2018 r. - Rekorodowe mrozy w Tatrach
Obecnie nasza część Europy jest po wpływem mroźnej akrktycznej masy powietrza. W wielu miejscowościach wokół Tatr temperatura spadła
poniżej -20 st. W wiosce Liptovska Teplička w pobliżu Popradu temperatura w nocy z soboty na niedzielę wynosiła do -23,4°C.
W tym samym czasie na Łomnicy, zanotowano -27,2 °C. Odczucie zimna potęgował silny, północny wiatr. Jest to najniższa temperatura jaką
zanotowano 25 lutego na tym drugim co do wysokości szczycie od 1951 r.
Słowacki SHMÚ prognozuje, że w najbliższych dnia może być jeszcze zimniej. W niektórych miejscowościch Spisza, Liptowa i Orawy temperatury
mogą spaść nawet do -25°C.
Ocieplać się zacznie dopiero po 1 marca.
8.11.2017 r. - Jesienne liczenie kozic
7 listopada zakończyło się w Tatrach tradycyjne jesienne liczenie kozic. W tym celu cały obszar Tatr został podzielony na rejony obserwacyjne.
Przy dobrej pogodzie w teren wyszli pracownicy obu parków narodowych:
po stronie polskiej ponad 60 pracowników Tatrańskiego Parku Narodowego oraz po stronie słowackiej ponad 160 pracowników TANAPu.
Każdy pracownik wyposażony był w lornetkę i kartę obserwacyjne, gdzie wpisywne były informacje dotyczące położenia stad kozic, ich kierunku poruszania się,
oraz płci i wieku poszczególnych osobników o ile odległość pozwalała na identyfikację.
W tym roku naliczono ogółem 1263 kozice, w tym 973 sztuki po stronie słowackiej i 290 sztuk po stronie polskiej.
Jest to wynik gorszy o 104 kozice (ok. 8%) od tego zanotowanego na jesień ubiegłego roku, jednak to czy jest to tendencja spadkowa,
czy stabilizacja populacji okaże się dopiero za kilka lat.
Nie wiadomo także jaki jest błąd zliczania kozic, może wynosić nawet 10%.
Liczenie kozic w Tatrach odbywa się regularnie od 1957 r. i jest najstarszym na świecie tego typu liczenie prowadzonym jednocześnie przez 2 kraje.
2.06.2017 r. - Dramatyczne losy niedźwiedzicy Ingi w Tatrach Słowackich
Od kilku tygodni cała Słowacja śledzi losy niedźwiedzicy Ingi wraz z dwójką niedźwiadków. Stała się sławna, kiedy na początku maja
wspięła się na drzewo centrum Starego Smokowca.
Pracownicy Parku i strażacy na próżno próbowali ją zmusić do zejścia. Niedźwiedzica z małymi zeszła niedługo potem sama, jednak żeby
nie zagrażała ludziom została pojmana i po załóżeniu obroży telemetrycznej przewieziona ze swoimi dziećmi w głąb Doliny Cichej.
Po 4 dniach znowu zbliżyła się do siedzib ludzklich w rejonie Przybyliny, widziano ją przy Kokakawskim Moście, w pobliżu przystanku
autobusowego oraz skansenu. Nie przejmowała się wcale obecnością ludzi.
Pracownicy Parku wysnuli teorię, że samica, zbiliżając się do ludzi stara się uchronić swoje potomstwo przed atakiem samców, które są w stanie
zabić maleństwa, żeby do niej zbliżyć.
Ostatecznie dyrekcja Parku podjęła drastyczną decyzję o rozdzieleniu matki i dzieci. Niedźwiadki zostały tymczasowo umieszczone w zoo w Bojnicach,
Skąd zostaną wkrótce przewiezione na Węgry, gdzie będą żyć w tamtejszym parku narodowym.
Inga zaś zostanie ponownie przewieziona do Doliny Cichej, gdzie na wolności prawdopodobnie przejdzie ruję, a samce nie będą stanowiły zagrożenia
dla jej potomstwa.
8.03.2017 r. - Udostępniono Jaskinię Brestową w Tatrach Zachodnich
od 1 września 2016 r. udostępniono do zwiedzania największą i najdłuższą jaskinię słowackich Tatr Zachodnich - Jaskinię Brestową (Stefkówkę) (Brestovská jaskyňa).
Znajduje się ona na Orawie, u wylotu Zuberskiej Doliny, w pobliżu skansenu Wsi Orawskiej, w okolicach drewnianego amfiteatru i bezpłatnego parkingu.
Ma 2150 m długości, z czego połowa jest zatopiona. Licząca 434 m trasa zwiedzania ma dwa poziomy połączone metalowymi schodami.
Podczas 50 minutowego zwiedzania pokonuje się 240 schodów, pomosty i drabinki. Po przejściu trasy wraca się tą samą drogą.
Temperatura w jaskini wynosi od 4,9 st. C do 5,4 st. C. Jaskinia Brestowa jest mniejsza od Jaskini Bielskiej. Nie ma tak bogatej szaty naciekowej.
Zwiedzanie jest natomiast bardzo ciekawe, bo idzie się tam z własnym oświetleniem. Zwiedzający przy wejściu do jaskini dostają kask i czołówkę, więc mogą poczuć się jak prawdziwi odkrywcy.
W jaskini zimuje 9 gatunków nietoperzy, a w podziemnej rzece żyje wiele endemitów. Niektóre z nich są reliktami epoki lodowcowej. Jaskinia była od dawna
znana okolicznej ludności. Służyła w dawnych czasach nie tylko jako schronienie, lecz także jako obiekt hydrotechniczny. Gdy przez Zuberec płynęło za mało wody, mieszkańcy
regulowali Zimny Potok tak, by przepuścić go przez jaskinię i uzupełnić wodę w potokach Stefkowskim i Suchym.
Wstępne partie jaskini zwiedzał już w 1886 r. Tytus Chałubiński, a w 1887 r. J. G. Pawlikowski. Znana długość jaskini wynosiła wtedy 450 m.
Pierwsze pomysły na udostępnienie turystyczne jaskini pojawiły się w 1978 r. Przygotowania do utworzenia trasy dla zwiedzających zaczęły się w latach 1981 – 1985.
W jej otwarcie zainwestowano ponad 100 tys. euro.
Bilet normalny do jaskini kosztuje 8 euro, dzieci i młodzież do 15 roku życia płacą 4 euro, studenci i emeryci – 7 euro.
Strona Jaskini Brestowej:
http://www.ssj.sk/pl/jaskyna/397-jaskinia-brestovska
6.03.2017 r. - Tysiące drzew połamanych przez wiatr
Ostatni weekend był bardzo wietrzny. Największe szkody wichura poczyniła w słowackiej części Tatr. W jej wyniku zostało powalonych lub
połamanych 8500 drzew, co daje ok. 6000 m
3 drewna.
Najwięcej drzew zostało powalony w Dolinie Jaworowej i Szerokiej. W obu dolinach został zablokowany dostęp do tamtejszych leśniczówek.
Nieco mniejsze szkody wiatr spowodował w otulinie Parku w rejonoie Orawic i Zuberca.
W samych Tatrach zostały przewóconie nie tyko drzewa, ale także drogowskazy, tablice informacyjne i budynki.
Straty szacowane przez Państwowe Lasy TANAPu wynoszą ok. 5800 euro, a jego pracownicy od rana usuwają drzewa z zatarasowanych dróg i szlaków.
Poprzednia wichura nawiedziała Tatry zaledwie tydzień wcześniej. Wówczas wiatr przewrócił ok. 2000 drzew, a straty szacowane były na 3000 euro.
27.02.2017 r. - Zakaz chodzenia nocą po Tatrach
Tatrzański Park Narodowy wprowadza zakaz chodzenia po Tatrach po zmroku od 1 marca do 30 listopada, rozszarzając tym samym
obowiązujący do tej pory zakaz od 1 kwietnia.
Prawdopodobnie decyzja ta została spowodowana rosnącą liczbą skiturowców wędrujących po zachodzie słońca po trasach narciarskich.
Przyrodnicy twierdzą, że istnieje wówczas realna szansa zderzenia się narciarzy z pracującymi o tej porze ratrakami lub zaczepienia
narciarza o rozciągniętą linę wyciągarki.
Natomiast zakaz poruszania się po zmroku po szlakach tłumaczony jest dużą liczbą gatunków zwierząt prowadzących nocny tryb życia. Okazuje się,
że są wśród nich poza sowami i nietoperzami także łasice, kuny, gronostaje, większość gryzoni, ryjówki, wilki, niedźwiedzie, borsuki, sarny, jelenie,
rysie i lisy.
Niektóre zwierzęta lubią przemieszczać się nocą po Tatrach szlakami, np. niedźwiedzie, rysie i lisy. Po prostu szlak jest łatwiejszy do poruszania się niż
gęste chaszcze leśne.
Dla gatunków prowadzących dzienny tryb życia, noc to czas odpoczynku, dlatego obecność człowieka jest niewskazana.
Dodatkowo wczesna wiosna, to czas godów dla większości zwierząt, później ciężarne samice przygotowują się do porodu i potrzebują spokoju.
Ponadto zakaz ten, w oczach Parku, ma na celu ochronę turysty przed atakami dzikich zwierząt. Nocą dzikie zwierzęta są bardziej
agresywne i łatwiej jest je przestraszyć. Wg statystyk światowych większość niesporowokowanych ataków
niedźwiedzi na ludzi ma miejsce w nocy.
24.02.2017 r. - Rekordowy wiatr na Łomnicy
Łomnica, jako drugi co do wysokości szczyt Tatr, znana jest z silnych wiatrów. Od 1 października 1940 r. działa tam obserwatorium
meteorologiczne (zbudowane w latach 1936-40).
W piątek 24 lutego zarejestrowano tam rekordowo silne porywy wiatru wynoszące 222 km/h, największe od 1951 r.
W historii pomiarów na Łomnicy tylko czterokrotnie odnotowano prędkości wiatrów powyżej 200 km/h. Do tej pory najsilniejszy wiatr
pomierzono 11 lutego 2011 r., jego prędkość wynosiła wtedy 220 km/h.
04.10.2016 r. - W Tatry przyszła zima
Po ciepłym i dość słonecznym weekendzie 1 - 2.10, w Tatry przyszło załamanie pogody. W górach i na podtatrzu zaczęło padać już w niedzielę wieczorem.
Temperatura stopniowo się obniżała i poniedziałek 3.10 w górnych partiach górskich deszcz przeszedł w śnieg. Dziś na Łomnicy zanotowano już
ciągłą pokrywę śnieżną.
Obecnie śnieg leży powyżej 1800 m n.p.m. ale wg prognoz granica opadu śniegu ma się nadal obniżać, ze względu na stopniowe ochłodzenie.
Dziś po południu wzrośnie także prędkość wiatru i w górach może wiać z prędkością 20 m/s, a w porywach do 25 m/s.
22.09.2016 r. - W Tatrach spadł śnieg
Po ostatnim ochłodzeniu w Tatrach padał śnieg i leży on powyżej wysokości 1900 m n.p.m. Obecnie
temperatura powoli się podnosi i nad Morskim Okiem wynosi 4 st. Na Kasprowym Wierchu utrzymuje się ciągle poniżej zera
ale w najbliższych dniach ma być nieco cieplej, więc śnieg może utrzymać tylko w nawyższych partiach górskich.
22.05.2016 r. - Niedźwiedź Iwo już bez obroży
Obroże telemetryczne od lat są zakladane zwierzętom, żeby pozyskać szczegółowe informacje na temat sposobu ich życia.
Dwa lata temu pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego oraz naukowcy z Instytutu Ochrony Przyrody PAN w Krakowie
zalożyli taką obrożę 4-ro letniemu samcowi o imieniu Iwo.
Przez dwa lata monitorowano jego trasę przemieszczania się oraz miejsca zimowisk. Przed dwoma laty Iwo zasłynął swoimi długodystansowymi wędrówkami.
Pierwsza z nich to licząca blisko 100 km runda w okolicach Liptowa na Słowacji, podczas której niedźwiedź popisał się
prawdziwie wspinaczkowymi umiejętnościami. Iwo przekraczał trzykrotnie grań główną Tatr w miejscach, gdzie ma ona wys. 2200 - 2400 m.
Pokonywał on także ściany Łomnicy i Kieżmarskiego Szczytu.
Rok później, pod koniec kwietnia Iwo ruszył na kolejną wyprawę. Tym razem przeszedł 120 km na południe i 3 maja dotarł
na Węgry.
Po tygodniu czasu ruszył na północ i 11 mają zarejestrowano go na Słowacji. Następnie niedźwiedź zmienił trasę na pn-wsch. i 8 dni później, po
przebyciu 190 km był już na polskim podkarpaciu w pobliżu granicy z Ukrainą.
Iwo spędził zimę w Gorganach na Ukrainie, uważanych za najdziksze pasmo górskie w Europie.
Obroża była zaprogramowana tak, aby po 2 latach nieprzerwanej pracy, otworzyła się i spadła z ciała zwierzęcia. Została ona znaleziona wczoraj
w Gorganach w pobliżu miejsca zimowania Iwa. Od teraz wszystkie jego wędrówki pozostaną tylko jego tajemnicą.
Nie wiadomo, czy wróci w Tatry, przebywając z Gorganów ponad 300 km, czy też ruszy na południe do Rumunii, dokąd ma tylko 48 km.
Naukowcom pozostał po nim bogaty materiał do analizy zachowania zwierzęcia.
Z pewnością cieszy fakt, że niedźwiedź obecnie unika spotkań z człowiekiem, mimo, że ma za sobą niechlubą śmietnikową przeszłość,
co jak wiadomo niegdy nie służy niedźwiedziom i często prowadzi
do ich śmierci.
18.05.2016 r. - Majowe ochłodzenie
W ciągu ostatnich dni ochłodzenia w Tatrach padał śnieg. W ciągu ostatniej doby w górach spadło 13 cm białego puchu. Obecnie na
Kasprowym Wierchu leży 45 cm śniegu, a termometry wskazują -4 st.
W strefie reglowej szlaki są mokre i błotniste, powyżej granicy lasu panują na nich zimowe warunki. Wysoki poziom wody w potokach
miejscami utrudnia przejścię szlaku.
W partiach szczytowych po stronie północnej leży ciągła pokrywa śnieżna, a po południowej zalegają twarde płaty śniegu.
W najbliższych dniach do Polski ma przyjść ocieplenie i w weekend temperatura ma wzrosnąć do 17 - 18 st. w Zakopanem.
26.04.2016 r. - W Tatry powróciła zima
Po wyjątkowo ciepłym początku kwietnia, w ostatnich dniach nad Tatry przyszło ochłodzenie z opadami śniegu.
Wczoraj na Kasprowym Wierchu temperatura spadła do - 10 st., a na Łomnicy do -14 st. Stopień zagrożenia
lawinowego wzrósł do 3-ki. Obecnie na warstwie starego, zmrożonego śniegu leży warstwa od 20 - 40 cm (wg HZS)
średnio lub słabo związanego śniegu. Na Kasprowym Wierchu mamy aktualnie 126 cm (w tym 22 cm świeżego), a na Hali Gąsienicowej 36 cm śniegu (25 cm świeżego).
Śnieg leży także w kotlinach podtarzańskich, np. na Liptowie w Przybylinie mamy dość niecodzienny widok pary bocianów
wysiadująch na zmianę jaja w gnieździe pokrytym śniegiem.
04.11.2015 r. - Ograniczenia w dostępie do Doliny Białej Wody
Od czwartku, 5 listopada, ŠL TANAPu, (Lasy Państwowe Tatrzańskiego Parku Narodowego)
zarządzajace szlakami w słowackich Tatrach, rozpoczęły prace związane z likwidacją
osuwiska, które sięga do niebieskiego szlaku prowadzącego dnem doliny i zagraża bezpieczeństwu
turystów.
Od jutra ruch na ok. 500 m odcinku szlaku będzie regulowany przez pracowników Parku. W związky z tym
władze Parku proszą wszystkich turystów o respektowanie poleceń pracowników.
W tym czasie ruch turystyczny w Dolinie jest i tak mniejszy, ze względu na sezonowe zamknięcie szlaków słowackich
powyżej linii schronisk od 1 listopada.
Ponieważ w Dolinie Białej Wody nie ma schronisk, dlatego granica ruchu turystycznego została określona inaczej. Jest
nią Polana Biała Woda.
08.09.2015 r. - W tatrzańskich dolinach wykryto skażenie chemiczne
Organizacja Greenpeace ujawiniła, że w Wysokich Tatrach, w wodzie i śniegu występują niebezpieczne
substancje fluoropochodne, takie jak fluorokarbony (FCS), które wykorzystuje się przy produkcji
odzieży turystycznej.
Osiem zespołów Greenpeace badało obszary górskie i jeziora na całym świecie pod kątem występowania
trujących substancji.
Ekipy Greenpeace, oprócz słowackich Tatr Wysokich, zbadali próbki śniegu i wody we Włoszech,
Chile, Chinach, Skandynawii, Turcji, Rosji i Szwajcarii.
Wszędzie wykryto niebezpieczne chemiczne substancje.
Największa jednak ich koncentracja występowała
w próbkach z Alp Szwajcarskich, w Tatrach słowackich (Dolina Białej Wody
oraz Dolina Żabia Białczańska(!)) oraz we włoskich Apeninach.
Fluorokarbony stosuje się do impregnacji odzieży oraz obuwia turystycznego. Cząsteczki tych
substancji dostają się do otoczenia podczas normalnej eksploatacji, czyli przy chodzeniu, czy bieganiu.
Problem polega na tym, że fluorokarbony rozkładają się bardzo długo, mogąc przy tym, przez długi czas zanieczyszczać
wodę i powietrze. Wiadomo, że są to substancje rakotwórcze oraz mają wpływ na równowagę hormonalną u ludzi
i zwierząt.
Wg rzeczniczki Greenpeace Słowacja, Mirosławy Abelowej, jest ironią losu, że firmy turystyczne, trujące w ten sposób
środowisko, do reklam swoich produktów używają zdjęć krystalicznie czystej i nieskażonej przyrody.
Niestety oprócz tego, że wiemy, że substancje te występują w środowisku, gdzie chodzą turyści, to nie wiadomo, jakie
ilości substancji toksycznych są wchłaniane przez człowieka i zwierzęta. Nie wiadomo także, czy
wpływ na zdrowie człowieka fluorokarbonów nie jest większy, przez sam fakt używania odzieży i obuwia
turystycznego, niż przez kontakt z nimi w środowisku górskim.
Dziwi też fakt, dużego stężenia fluorokarbonów w Dolinie Żabiej Białczańskiej, gdyż jest w niej rezerwat przyrody
i turyści tam raczej nie chodzą. Być może autorzy artykułu (Słowacki dziennik Korzar) mieli na myśli
Dolinę Żabią Mięguszowiecką, gdzie ruch turystyczny na Rysy jest faktycznie intensywny.
10.07.2015 r. - Bezpłatne wycieczki w Tatry z przyrodnikami
Na początku lipca TPN organizuje bezpłatne wycieczki w Tatry z przewodnikiem.
Harmonogram tych wycieczek znajduje się na stronie TPN:
http://tpn.pl/nowosci/wedrowki-z-przyrodnikami
4. Termin: 10 lipca
Miejsce zbiórki
Kuźnice - Wozownia
Tematyka: Historia i przyroda Doliny Bystrej i Kużnic
Prowadzący: Alina Sidor
5. Termin: 13 lipca
Miejsce zbiórki: Kuźnice - Wozownia
Tematyka: Historia i przyroda Doliny Bystrej i Kużnic
Prowadzący: Marek Kot
6. Termin: 16 lipca
Miejsce zbiórki: Przy tablicy pamiątkowej przy schronisku nad Morskim Okiem
Tematyka: Historia i przyroda Morskiego Oka
Prowadzący: Alina Sidor
7. Termin: 20 lipca godz. 11.00
Miejsce zbiórki: Dolina Kościeliska Schronisko na Polanie Ornaczańskiej
Trasa: Polana Ornaczańska- Iwaniacka Przełecz-Ornak-Siwa Przełęcz-Dolina Starej Roboty-Leśniczówka Blaszyńskich
Tematyka: Relikty górnictwa w nawiązaniu do budowy geologicznej terenu oraz bogactwo przyrodnicze Tatr Zachodnich
Prowadzący: Tomasz Zając
7.07.2015 r. - Zamknięty szlak do Zielonego Stawu Kieżmarskiego
Od 8 lipca (środa) do 10 lipca (piątek) Tatransky Narodny Park zamyka część żółtego szlaku z
Białej Wody Kieżmarskiej do Zielonego Stawy Kieżmarskiego. Powodem zamknięcia jest remont
mostka na potoku w okolicach Zimnej Studni(Šalviov prameň). Szlak przez następne dni nie będzie dostępny
od mostka w górę, czyli do Zielonego Stawu Kieżmarskiego.
W tych dniach do zielonego Stawu Kieżmarskiego będzie można dotrzeć niebieskim szlakiem do
Białego Stawu Kieżmarskiego, a następnie Tatrzańską Magistralą. Lub Tatrzańską Magistralą od strony
Łomnickiego Stawu przez Rakuski Przechód.
18.11.2014 r. - Nowy gospodarz Schroniska Tery'ego
W połowie września tego roku KST (Klub slovenských turistov) oraz Klub Wspinaczkowy James,
wybrały, spośród 23 kandydatów, nowego gospodarza Schroniska Tery'ego w Dolinie 5 Stawów Spiskich.
Został nim Petr Michalka.
Nowy gospodarz podpisał umowę najmu na najbliższe 6 lat.
"Pierwszą rzeczą, którą zrobiłem po przyjściu do schroniska, to zabrałem się do roboty. Zacząłem
zmywać naczynia, obsługiwać ludzi, gotować zupę, parzyć herbatę" - powiedział Michalka słowackiemu
portalowi Korzar.
Kolejnym krokiem będzie porządkowanie obejścia wokół schroniska, a w pierwszej kolejności naprawa
oświetlenia schodów.
Schronisko Tery'ego (słow. Teryho Chata) jest najwyżej położonym schroniskiem w Tatrach (2015 m n.p.m.)
dostępnym cały rok.
Zostało ono zbudowane w 1899 r. wg projektu węgierskiego architekta Gedeona Majunke.
5.11.2014 r. - Halny w Tatrach
W ostanich dniach w Tatrach wiało bardzo intensywnie. Wczoraj w południe na Kasprowym Wierchu zanotowano podmuchy
halnego: 136,9 km/h. Natomiast w nocy z 4 na 5 listopada wiatr osiągnął swoje maksimum
i powalił setki drzew w rejonie: Cyrhli, Murzasihla, Wierchporońca, Zazadniej i Brzezin.
Skutki wichury już w nocy usuwali strażacy.
3.11.2014 r. - Anička - prawie 2 miesiące w podróży
Anička, to samica orlika krzykliwiego, zamieszkująca rejon Liptowskiego Mikułasza. Od ubiegłego roku można śledzić jej
trasy wędrówek dzięki nadajnikowi GPS (także w internecie). Do wiosny ten ptak uważanu był za samca i internauci nadali
mu imię Arnold. Jednak na wiosnę, po przylocie z Afryki, okazało się, że Arnold jest samicą i dziś nosi imię Anička.
Tak więc Anička w swojej 50-dniowej wędrówce na zimowiska w południowej Afryce właśnie minęła, długie na 645 km
Jezioro Tanganika i kieruje sie dalej na południowy zachód.
Trasa przelotu Anički.
31.10.2014 r. - Jesienne liczenie kozic zakończone
W ostatnim tygodniu października odbyło się tradycyjne, jesienne licznie kozic. Pogoda podczas całej
akcji dopisała, widoczność była znakomita, a duża liczba osób liczących pozwoliła na zdobycie precyzyjnych
danych.
Po podsumowaniu wyników, okazało się, że mamy powody do satysfakcji. Liczby przeszły najbardziej optymistyczne
oczekiwania. W całych Tatrach naliczono
1389 sztuk, w tym 128 młodych, do jednego roku, co jest wynikiem
lepszym od ubiegłorocznego o ponad 200 osobników.
Po stronie polskiej naliczono 371 kozic, w tym 44 młodych, a po stronie słowackiej 844 kozice, w tym 106 koźląt.
Najliczniejsze kierdle zaobserwowano w Tatrach Bielskich na Słowacji.
Miejmy nadzieję, że nie wrócą już czasy końca lat 90-tych, kiedy zliczanie kozic w całych Tatrach dało smutny wynik 241 sztuk.
Wtedy to po obu stronach Tatr podjęto intensywne kroki zmierzające do zwiększenia populacji tego zwierzęcia. To one wraz
ze stosunkowo łagodnymi zimami dały tak dobry wynik w ostatnich latch.
30.10.2014 r. - Największy teleskop na Słowacji jest w ... Tatrach
Do obserwatorium astronomicznego nad Łomnickim Stawem przytransportowano nowy, potężny teleskop. Średnica lustra wynosi 1,3 m,
a masa całości przekracza 7 t. Jest to jedno z najnowocześniejszych urządzeń w europejskiej sieci teleskopów.
Projekt wymiany teleskopu został zrealizowany w 70-rocznicę pierwszej obserwacji astronomicznej przeprowadzonej
z budynku obserwatorium.
"To są dwa milowe kroki w rozwoju słowackiej astronomii. Jeden, to postawienie budynku obserwatorium, a drugi to
zainstalowanie tego nowego teleskopu" - twierdzi Ján Svoreň z AsÚ SAV w Tatrzańskiej Łomnicy.
Nakłady na zakup i instalację teleskopu przekroczyły kwotę 2,3 mln euro.
Będzie on służył do obserwacji obiektów NEO (Near Earth Object - obiekt bliski ziemi) oraz innych objektów kosmicznych.
Prędkość obrotu urządzenia jest wystarcząco duża, żeby przeprowadzić obserwację obiektów szybko poruszających się.
Naukowcy będą używali teleskopu w trybie automatycznym, przez internet. Jednak na miejscu, w obserwatorium jest niezbędna
jedna osoba do otwierania kopuły obserwatorium. Ta, ze wzgledu na duże mrozy jest nadal otwierana ręcznie.
Teleskop jest w pełni automatyczny, a wyróżnia go specjalistyczna aparatura do śledzenia asteroid bliskich ziemi.
Sam teleskop został przytransportowany nad Łomnicki Staw w marcu, w sierpniu został skompletowany,a potem prowadzono testy.
Pierwszą gwiazdą, którą obserwowano w ramach testów była szybko wirująca gwiazda Altair z gwiazdozbioru Orła, odległa
od nas o 15 lat świetlnych.
2.07.2014 r. - W Tatrach zakończyło się zliczanie kozic
W ubiegłym tygodniu, po obu stronach Tatr odbywało się kolejne wiosenne licznie kozic.
Wyniki bardzo mile zaskoczyły. Po stronie polskiej naliczono 388 zwierząt, w tym 79 młodych.
W całych Tatrach wynik wynosił 1232 kozice, w tym 185 młodych (przed rokiem liczby te wynosiły
odpowiednio: 963 i 168). Jest to jak do tej pory rekordowy stan populacji tego zwierzęcia.
Pracownicy parkowi zgłaszali także dużą liczbę świstaków, które można było nie tylko łatwo dostrzec
ale także usłyszeć.
Podczas zliczania pracownicy parkowi spotkali również 6 niedźwiedzi.
Wg Jozefa Hyblera, zoologa ze Štátnych lesov TANAP, tak duży, bo ponad 15% przyrost populacji kozic
jest wynikiem łagodnej zimy, zmniejszonej liczby naturalnych wrogów oraz dokarmiania tych zwierząt
suszoną jarzębiną oraz innych działań, takich jak edukacja turystów odwiedzającycb Tatry.
Zwierzętom służy bardziej chłodniejsza pogoda niż słońce i upały. W tym roku dzięki dużemu zachmurzeniu
i opadom deszczu można było obserwować wiele form aktywności: pasienie się kozic na wysokogórskich pastwiskach,
gonitwy młodzieży, czy zjeżdżanie na grzbiecie po polach śnieżnych.
16.06.2014 r. - Świstaki śpią coraz wyżej
W tym roku pracownicy TANAP zanotowali rekordowo wysoko położone miejsce zimowania świstaków w Tatrach.
Podczas monitorowania tych zwierząt w lecie 2013 r. stwierdzono ich obecność wysoko w głębi Doliny Kaczej,
pod granią, na plato w okolicach Śnieżnych Kop, noszącego nazwę Śnieżna Galeria.
Na początku czerwca tego roku, odkryto w tym rejonie świeżo wygrzebaną norkę ze śladami obecności świstaka. Następnie
dokonano pomiarów z wykorzystaniem GPSa i okazało się, że norka została utworzona rekordowo wysoko, bo
na wys. 2299,6 m n.p.m.
Obserwacje świstaków pozawalają stwierdzić, że średnia wysokość ich miejsc zimowania wynosi ok. 1850 m. Odbiegającą o 450 m średniej
wysokości lokalizację można wyjaśnić długą jesienią, z dużą liczbą dni z inwersją temperatur. Świstaki prawdopodobnie zostały
dłużej na swoich letnich pastwistkach, gdzie miały pod dostatkiem świeżego pożywienia.
Nagłe nadejście zimy mogło spowodować, że zwierzęta nie zdążyły wrócić do swoich dotyczasowych legowisk, położonych niżej w okolicach
Gerlachowskich Spadów.
W przeżyciu zimy pomogły im przypuszczalnie: gruba pokrywa śnieżna, typowa dla plato, stanowiąca
znakomitą warstwę izolacyjną od warunków zewnętrznych oraz łagodna zima.
Druga hipoteza mówi, że przesunięcie zimowisk świstaków wyżej może być związane ze stałym ocieplaniem się klimatu. Ostatnie badania
potwierdziły, że wiele gatunków roślin, w wyniku tego zjawiska można spotkać w coraz to wyższych lokalizacjach. Podobnie może to wyglądać
w przypadków świstaków.
Najbliższa zima pokaże, czy Śnieżna Galeria stanie się tradycyjnym miejscem zimowania świstaków.
Świstaki zazwyczaj zapadają w sen zimowy mniej więcej 15 października, a budzą się ok. 15 kwietnia.
17.05.2014 r. - Zniszczenia w Tatrach po ostanich wichurach i opadach
W Tatrach Polskich można już wejść do zamkniętych wcześniej dolin: Doliny Białego,
Doliny Strążyskiej i Doliny Chochołowskiej. Zamknięta pozostaje nadal Dolina Kościeliska
i Jarząbcza oraz łącznik pod tamą na Polanie Kuźnickiej.
W wyższych partiach Tatr po stronie polskiej TOPR ogłosił 2-ke lawinową, jednak na szlakach powyżej
1400 m leży ciągła pokrywa śnieżna.
W czwartek nad Tatrami przeszedł silny, porywisty wiatr o nazwie bora. Dotknął on głównie słowacką część Tatr Wysokich.
Zablokowane są tam niektóre drogi i szlaki turystyczne.
Wiatr zniszczył ponad 100 tys. drzew. Większych szkód nie było przez to, że znaczna
część lasu została już powalona przez wichurę z listopada 2004 r.
Rzadkim zjawiskiem było to, że bora wystąpiła na wiosnę, a nie jak zwykle na jesień.
Najgorsza sytuacja jest w okolicach Wyżnich Hag, gdzie wichura zniszczyła 60 tys. drzew.
Dramatyczna sytuacja jest także w okolicach Podbańskiej, w Dolinie Cichej i Koprowej.
Pracownicy parku będą musieli usunąć tam ponad 20 tys. m 3 drewna.
Nieco mniejsze straty wiatr wyrządził w rejonie Starego Smokowca, tam powalonych zostało 4000 drzew,
jednak były to głównie młode drzewa zasadzone po „Kalamicie” z 2004 r. Tym razem
wiatr uszkodził w dużym stopniu drzewa liściaste.
Intensywne opady deszczu w dolnych partiach gór, dokonały zniszczeń na szlakach w rejonie Podspadów
i Jarzorzyny Spiskiej. Tam dotknięte zostały głównie Dolina Jaworowa i Białej Wody.
W Tatrach Zachodnich największe szkody opady wyrządziły w Dolinie Bobrowieckiej w okolicach
Orawic oraz w rejonie Habówki i Zwierówki.
Obecnie większość szlaków biegnąca w strefie lasów Parku Narodowego na Słowacji jest
zablokowana przez powalone drzewa.
Do tej pory pracownikom TANAP udało się udrożnić odcinek Tatrzańskiej Magistrali od Siodełka
(Hrebienok) do Schroniska Rainera (Rainerowea Chata) i dalej do Schroniska Zamkowskiego
(Chata Zamkovkeho). Stan szlaków jest podobny do tego sprzed 10 lat.
Pracownicy TANAP proszą turystów o cierpliwość i żeby, ze względu na własne bezpieczeństwo,
zrezygnowali z wycieczek w Tatry w najbliższy weekend.
Opady deszczu w rejonie Tatr były największe o dziesiątek lat. I tak w Szczyrbskim Jeziorze
w czwartek spadło 95 mm deszczu, co w maju jest największym dziennym opadem od lat 50-tych XX w.
Jeszcze większe opady zanotowano w Jaworzynie Spiskiej. W czwartek dzienny opad wyniósł tam
141,3 mm, co stanowi najwyższy dzienny opad w maju od 1951 r.
16.05.2014 r. - Intensywne opady śniegu w Tatrach
W ostatnich dniach w Europie Centralnej i Wschodniej występuję intensywne opady deszczu, a w górach śniegu. Obecnie Polska znajduje
się pod wpływem rozległego niżu który z Bałkanów wędruje na północ i teraz jego centrum jest nad Rumunią i Węgrami.
Po ostanich opadach śniegu w Tatrach Polskich TOPR ogłosił 3 stopień zagorożenia lawinowego. Podobnie postąpiła Horská
záchranná služba na terenie Tatr Słowackich.
Ze względu na rozmiękłą ziemię i możliwościości osunięcia się gruntu zamknięte niektóre szlaki po stronie polskiej:
w Dolinie Kościeliskiej, Chochołowskiej, Małej Łąki, Białego i w Dolinie Strążyskiej a także łącznik pod
tamą na Polanie Kuźnickiej, między Aleją Przewodników Tatrzańskich, a szlakiem na Nosal.
Wraz opadami w Tatrach występowały silne wiatry. Po stronie słowackiej przybyło wiatrołomów. Wczoraj na Drogę Wolności
między Wyżnimi Hagami a Szczyrbskim Jeziorem spadło 70 drzew, podobnie było na odcinku między Szczyrbskim Jeziorem
a Podbańską.
Koleje Słowackie (Železnice Slovenskej republiky) zawiesiły wczoraj popołudniowe kursy kolejki na trasie Poprad - Stary Smokowiec -
Szczyrbskie Jezioro, oraz Stary Smokowiec - Tatrzańska Łomnica, a także Szczyrba - Szczyrbskie Jezioro.
Obecnie na tych odcinkach nie można zapewnić zastępczej komunikacji autobusowej.
Przez najbliższe 2 dni Horská záchranná služba odradza wyjścia w Tatry ze względu na możliwość przygniecenia
przez spadające drzewa.
Wczoraj na Kasprowym Wierchu prędkość wiatru wynosiła 22 m/s, świeża warstwa śniegu 82 cm i całkowita
pokrywa śnieżna wzrosła do 106 cm. Obecnie na Łomnicy temperatura wynosi -1 st. C i pada śnieg, na Kasprowym
Wierchu +1,7 st. C, w Kuźnicach +5 st. C i pada deszcz.
22.04.2014 r. - Arnold dotarł do domu
Orlik krzykliwy o imieniu Arnold, który jeszcze kilka dni temu był w Afryce, we wtorek dotarł już w swoje
rewiry na Słowacji. Ptak ma zamocowany nadajnik GPS, dzięki temu istnieje możliwość ciąglego śledzenia jego
ruchu. Dodatkowo w jego gnieździe zainstalowano kamerę.
Orlik we wtorek ok. 10.00 był widziany w okolicach Spiskiej Nowej Wsi na Spiszu, a o 15.00 już w okolicach
swojego gniazda w rejonie Liptowskich Matiaszowców.
Życie drapieżnika nie jest jednak usłane różami. Zmęczony ptak został niedaleko od gniazda zaatakowany przez dwa
inne orliki, które uznały go za obcego osobnika ze wschodu. W czasie walki powietrznej ptaki sczepiły się szponami
i rotując spadły na ziemię. Tam walka trwała jeszcze przez 10 min, po czym obaj agresorzy odlecieli.
Można uznać, że Arnold tym razem obronił swoje terytorium.
Z pewnością w najbliższym czasie czekają go kolejne batalie. Nie wiadomo, czy będą zwycięskie, tym bardziej, że
Arnold ma za sobą 8000 km lotu z Afryki.
Dodatkowo sytuację komplikuje fakt, że samica, która jeszcze godzinę przed przylotem Arnolda suszyła się po deszczu
na gnieździe zaatakowała go. Nie wiadomo jednak, czy była to jego "luba", która go nie poznała, czy jakaś inna samica.
Dzięki nadajnikowi zamontowanemu na grzbiecie ptaka, wiemy, że odleciał z gniazda na zimowiska w drugiej połowie września
ubiegłego roku. Najpierw gniazdo opuściła samica z młodym, a kilka dni potem on sam. Zimę spędził w północnej Afryce.
Powrót rozpoczął na początku marca, tj. w czasie kiedy inne orliki z Niemiec, Estonii czy Polski były już na Słowacji
Nikt na razie nie potrafi wyjaśnić co spowodowało opóźnienie w powrocie Arnolda.
Z odczytów wiadomo, że ptak pokonywał dziennie, średnio ok. 300 km.
Całą akcję śledzenia orlika, która jest także dostępna na stronach intrnetowych została sfinansowana z pieniędzy
sponsorów i darów. Dyrektor TANAP-u Pavel Majko, twierdzi, że akcja ta, która kosztowała 10 000 euro, jest
bardzo ważna, ponieważ pomoże ona ludziom poznać orliki, związać się z nimi emocjonalnie, a co najważniejsze
chronić te piękne ptaki. Obecnie na Liptowie i Spiszu żyje ok. 40 par orlika krzykliwego
10.04.2014 r. - Arnold znów nadaje
Orlik krzykliwy, samiec, któremu społeczność Facebooka nadała imię Arnold, zastał zaopatrzony przez pracowników
TANAP w nadajnik GPS, może być od połowy września 2012 r. śledzony za pomocą strony internetowej
Spravy TANAP-u.
Po sześciu dniach milczenia nadajnik ptaka znowu się odezwał. Wiadomo, że Arnold w ciągu ostatnich dni przeleciał z
południowgo Sudanu, przez Etiopię do Erytrei i podąża wzdłuż wybrzeża Morza Czerwonego w kierunku Egiptu.
Wg pracowników TANAP, prędkość powrotu drapieżnika do Europy w ostatnich dniach zdecydowanie się zwiększyła.
Na jego gnieździe na Liptowie, gdzie czeka na niego jego partnerka została już zainstalowana kamera, przy pomocy której
bedzie można obserwować zarówno przylot ptaka do gniazda, jego zaloty do samicy jak i wychowywanie potomstwa.
- Wszyscy mamy nadzieję, że orlik doleci do domu bez przeszkód i osiedli się w starym gnieździe - mówi Pavel Majko,
dyrektor Tatranskeho Narodneho Parku.
22.03.2014 r. - Nowa trasa narciarska na Łomnicy
Dziś Słowacy uruchommili nową trasę narciarską w rejonie Łomnicy. Jest to najwyżej położona trasa narciarska w Tatrach.
Zaczyna się na Przełęczy Łomnickiej (2190 m), biegnie przez okolice Łomnickiego Stawu aż do Tatrzańskiej Łomnicy. Jej
długość wynosi 5,5 km.
Obecnie na Łomnickiej Przełęczy leży 80 cm na naturalnego śniegu, a w Tatrzańskiej Łomnicy ok. 55 cm.
Dodatkowo w okresie wiosennym w Tatrach Wysokich obniżono ceny karnetów.
26.12.2013 r. - Wichura w Tatrach
W Wigilię i w pierwszy dzień świąt w rejonie Tatr przeszła potężna wichura. Prędkość wiatru na szczycie Kasprowego
Wierchu przekraczała 150 km/h, w mieście porywy dochodziły do 80 km/h. Halny przyniósł dodatkowo ocieplenie,
temperatura wzrosła do + 7 st.
Obszary, które najbardziej ucierpiały, a więc Dolina Chochołowska, Koscieliska, Morskie Oko są praktycznie odcięte od świata.
W samej Dolinie Chochołowskiej wiatr powalił ok. 600 drzew.
Schronisko na Polanie Chochołowskie jest praktycznie odcięte od świata.
Bilans wichury to 70 osób lekko rannych, uszkodzonych 50 budynków, bez prądu pozostaje 300 domów.
Obecnie wiatr z każdą godziną ma słabnać.
Dojście do większości dolin po stronie polskiej Tatr jest zatarasowane. Do dziś służbom TPN udało się przeciać 300 drzew
i udrożnić część szlaków.
4.11.2013 r. - Posezonowa przerwa w kursowaniu kolejek tatrzańskich
Od dzisiaj nie kursują słowackie kolejki ze Starego Smokowca na Siodełko (Hrebienok)oraz ze Szczyrbskigo Jeziora
na Solisko. Przejdą one coroczny przegląd konserwacyjny, tak aby były gotowe na początek sezonu zimowego, który ma
się rozpocząć 29 listopada.
Kolejki w Tatrzańskiej Łomnicy nie kursują już od 21 października. Są tam realizowane są największe inwestycje w całych
Tatrach. Między innymi po 18 latach pracy została zdemontowana kolejka ze Startu do Łomnickiego Stawu (Skalnate Pleso). Ma ją
zastąpić nowoczesna 15-os. kolejka gondolowa. Nowe kabiny będą montowane w połowie listopada, a pierwszy rozruch
planowany jest na 25 listopada.
W polskich Tatrach kolejka na Kasprowy Wierch jest zamnknięta na jesienny przegląd od 1-ego do 8-go listopada. Od soboty
9-tego listopada ma kursować normalnie.
21.08.2013 r. - W Tatrach zaobserwowano nietypowy gatunek motyla
Dużym zaskoczeniem dla pracownika TPN, Jarosława Wenty było spotkanie nad Toporowym Stawem gatunku motyla,
którego nigdy dotąd nie zaobserwowano w Tatrach. Był nim pokłonnik kamilla (Limenitis camilla).
Godzinę później, Wenta zauważył i sfotografował przedstawiciela tego samego gatunku w Dolinie Suchej Wody, a
kilka dni później w Dolinie Bystrej.
Pokłonnik kamilla jest w Polsce gatunkiem popularnym ale mało licznym. Rejonem najbliższym Tatr, gdzie występował dotąd
motyl, były Pieniny Spiskie.
Rozproszenie miejsc obserwacji świadczy o tym, że jest to populacja osiadła w Tatrach.
Pojawienie się tutaj ciepłolubnego gatunku motyla może wynikać z dwóch przyczyn: z ocieplenia klimatu oraz
z przebudowy drzewostanu.
Pierwszy czynnik nie jest dobrą wiadomością dla gatunków motyli wysokogórskich, gdyż przywykłe do niższych temperatur
motyle mogą sobie nie poradzić w cieplejszych warunkach.
Drugi czynnik jest naturalnym stanem rzeczy i wiąże się z dużymi obszarami, przerzedzonymi przez kornika,
a więc dobrze doświetlonymi i cieplejszymi. Takie warunki sprzyją występowaniu pokłonnika kamilla.
Motyl ten ma skrzydła w kolorze czarnym z białym wzorem w dolnej części o rozpiętości 5 - 6 cm.
26.07.2013 r. - Niebezpieczne rośliny wkraczają w Tatry
W Tatrach oprócz roślin rzadkich i chronionych występują też gatunki obce i bardzo inwazyjne.
Do takich należy barszcz Mantegazziego (zwanym również barszczem kaukazkim lub manetgazyjskim),
spokrewniony z barszczem Sosnowskiego, uważany za jedną z najniebezpieczniejszych roślin inwazyjnych w naszych najwyższych górach.
Jest to okazała bylina z rodziny selerowatych, która została sprowadzona do Polski
i do innych krajów bloku wschodniego, jako roślina ozdobna w latach 70-tych XX w.
Roślina ta dorasta do 3 m wysokości i wykształca szerokie białe kwiaty dochodzące do 1 m średnicy.
Niestety gatunek ten "opuścił" już ogrody przydomowe i szerzy się w rejonach podtatrzańskich,
a także w samych Tatrach, gdzie w tamtym roku pracownicy TANAPu odkryli jedno jego stanowisko.
Jak twierdzi dyrektor słowackiego TANAPu, Pavol Majko, jedna roślina jest w stanie wyprodukować
kilka tysięcy nasion, które następnie przenoszą się dalej rzekami, na sierści zwierząt i na butach
turystów.
Zobacz zdjęcie
barszczu Mantegazziego.
Oprócz jego negatywnego wpływu na inne gatunki roślin, które są przez niego zagłuszane i po prostu giną, jest
bardzo niebezpieczny dla zdrowia człowieka.
Sok z łodyg i liści barszczu powoduje, przy udziale światła słonecznego, poparzenia skóry człowieka
II i III stopnia.
Skutki kontaktu z rośliną nie pojawiają się od razu, pierwsze występują po kilkunastu minutach, największe
dopiero po upływie ok. 30 min - 2 h. Roślina ta jest szczególnie niebezpieczna, ponieważ do pojawienia się pierwszych
objawów ludzie mogą obcować z nią długo i intensywnie (np. bawiące się dzieci).
Rezultaty poparzeń mogą być dużo bardziej dotkliwe, przy wysokich temperaturach, dużej wilgotności powietrza oraz przy
intensywnym poceniu się poszkodowanego.
W ciągu kolejnych 24 h objawy poparzenia nasilają się, skóra ulega znacznemu zaczerwienieniu i pokrywa się
pęcherzami z płynem surowiczym. Ten stan utrzymuje się przez 3 dni, a po tygodniu następuje pociemnienie
podrażnionych miejsc, tzw. hiperpigmentacja.
Przez kilka następnych lat skóra jest nadwrażliwa na promieniowanie słoneczne (konkretnie ultrafioletowe).
Stwierdzono także działanie rakotwórcze oraz teratogenne (uszkodzenia płodu w czasie ciąży).
Z barszczem walczy się środkami mechanicznymi i chemicznymi, jednak jego wyplenienie jest trudną sztuką.
Niszczenie mechaniczne polega na ścinaniu pędów kwiatostanowych podczas pełni kwitnienia. Wcześniejsze ścinanie
może spowodować odrodzenie się rośliny, a późniejsze rozsianie się nasion.
Można również ją odciąć od korzenia 10 cm poniżej poziomu gruntu.
Do metod chemicznych zalicza się stosownie herbicydów, np. Roundup. Dobre efekty przynosi także połączenie obu metod.
24.06.2013 r. - Wiosenne liczenie kozic
Coroczna akcja zliczania kozic w Tatrach wykazała, że populacja tego zwierzęcia ustabilizowała się.
W tym roku naliczono w całych Tatrach 963 kozice, w tym 168 młodych. Rok temu, o tej porze wynik ten wynosił 950 kozic.
Różnica jest w granicach błędu statystycznego, tak więc można przyjąć, że liczba kozic utrzymuje się
na wysokim, stabilnym poziomie.
Po stronie polskiej zanotowano w sumie 273 kozice, w tym 58 młodych, w części liptowskiej Tatr i na Rohaczach
129 osobników w 35 młodych.
Z kolei w Tatrach Wysokich i Bielskich liczby te wynosiły odpowiednio: 561 kozic, w tym 75 młodych.
Wiosenne zliczanie kozic ma na celu głównie stwierdzenie liczebności młodych osobników, natomiast zliczanie
jesienne określnie kondycji całej populacji kozic przez okresem zimowym.
Najgorzej się wiodło kozicom pod koniec lat 90-tych ubiegłego stulecia, kiedy to ich populacja w całych Tatrach spadła do
liczby 241 sztuk.
Natomiast najwyższą liczebność kozic zanotowano w ubiegłym roku na jesień (1096 osobników w tym 180 młodych) oraz
w latach 1964 - 1965, kiedy naliczno w sumie ok. 1000 osobników.
Sama procedura liczenia kozic odbywa się jednocześnie po obu stronach Tatr. Pracownicy obu Parków wędrują od granicy lasu,
w górę w kierunku grani głównej Tatr, gdzie się spotykają. Cały obszar Tatr podzielony jest na 35 rejonów obserwacyjnych.
Każdy zespół wyposażony jest w mapę i porusza się tylko w ramach swojego rejonu obserwacyjnego. Wszystkie obserwacje są odnotowywane
wraz z liczbą, godziną i miejscem, po to, żeby wykluczyć policznie tych samych zwierząt.
16.06.2013 r. - Szlaki w Tatrach Słowackich znów otwarte
Od dzisiaj w Tatrach Słowackich skończył się okres sezonowego zamknięcia szlaków powyżej linii schronisk.
Do końca października wszystkie szlaki będą dostępne turystycznie.
Jednak należy pamiętać, że na wielu szlakach, jak co roku o tej porze leżą jeszcze płaty śniegu.
Dotyczy to nie tylko strony słowackiej, ale także polskiej: np. wejście na Rysy od strony polskiej,
na Przełęcz Szpiglasową od Doliny 5 Stawów Polskich. Są to zwykle miejsca o północnej wystawie i
o dużym nachyleniu.
Na wielu szlakach panują utrudnienia związane z powalonymi drzewami. Odnowtowano 8 500 zwalonych
drzew na 21 odcinkach szlaków, np. na szlakach z Tatrzańskiej Łomnicy
do Wodospadów Małej Zimnej Wody, z Tatrzańskiej Polanki do Doliny Wielickiej, z Doliny Wielickiej
do Doliny Batyżowieckiej, na Tatrzanskiej Magistrali w okolicach Sławkowskiego Szczytu, z Popradzkiego
Stawu na Rysy, z Trzech Źródeł (z Troch studničiek) przez Dolinę Koprową do Doliny Hlińskiej oraz
w Dolinie Cichej w kierunku Zaworów i Gładkiej Przełęczy, w licznych miejscach w Dolinie Cichej oraz
na szlaku z Podbańskiej na Kasprowy Wierch.
Utrudniena też występują na odcinku pozaszlakowym, a więc dostępnym tylko z przewodnikim tatrzańskim,
z Zielonego Stawu Kieżmarskiego na Baranią Przełęcz, gdzie demontowane są łańcuchy.
06.05.2013 r. - Via ferrata w Tatrach Słowackich
Latem tego roku Słowacy chcą otworzyć w pełni ubezpieczony odcinek wymagającego szlaku
łączacy Lodową Przełęcz z Czerwoną Ławką. Będzie on przebiegać przez wierzchołek
Małego Lodowego Szczytu. W założeniu ma wyglądać podobnie jak dolomitowe via ferraty,
czy alpejskie klettersteigi.
Szlak ten będzie ubezpieczony metalowymi linami, klamrami i innymi ubezpieczeniami i umożliwi
dotarcie w trudny teren wysokogórski turystom, którzy nie mają umiejętności wspinaczkowych
na poziomie taternickim.
Słowacy nazywają swój szlak pierwszą via ferratą w Tatrach. Ubezpieczone "drogi żelazne" mamy w Tatrach
od ponad 100 lat. Jej przykładem jest choćby nasza Orla Perć, jednak różni się ona od typowej via ferraty,
tym, że do jej przejścia nie potrzebna jest lonża i uprząż. Tak więc wygląda na to, że ten sprzęt będzie
niezbędny do przejścia z Lodowej Przełęczy do Czerwonej Ławki.
Twórcy tego projektu (Oblastná organizácia cestovného ruchu) zakończyli już rozmowy z Miastem
Wysokie Tatry oraz z Państwowymi Lasami TANAP, a także z Dyrekcją TANAP.
Obecnie trwają negocjacje z Regionalnym Urzędem Środowiska Naturalnego (krajským úradom životného prostredia), który
musi wydać pozwolenie na tą inwestycję. Koszty budowy szlaku szacowane są na kwotę 30 000 euro.
Róbert Gálfy, taternik i przewodnik tatrzański, twierdzi, że ta inicjatywa zwiększy atrakcyjność Tatr i wcale nie trzeba się
obawiać, że będą tam chodziły tłumy ludzi.
Uważa jednak, że szlak powinien mieć swojego właściciela, który będzie o niego dbał i będzie za niego odpowiedzialny.
Do tej pory w sprawie budowy szlaku nie wypowiedziała się Horská záchranná služba.
Jeżeli uda się załatwić wszystkie formalności, twórcy projektu są gotowi uruchomić ten szlaku już 1 lipca.
Po zakończeniu sezonu cały projekt będzie oceniony i zostanie podjęta decyzja,
czy powstaną kolejne takie projekty.
06.05.2013 r. - Atak niedźwiedzia w okolicach Ździaru
W niedzielę, ok. 9.00 rano w okolicach Ździaru w Tatrach Bielskich niedźwiedź ranił leśniczego z Miejskich Lasów Biała Spiska.
43-letniego mężczyznę z wielonarządowymi obrażeniami i pogryzionymi kończynami przewieziono z okolic hotelu Magura
koło Ździaru do szpitala w Popradzie. Tam przeszedł już operacje, a stan jego jest stabilny.
Mężczyzna został zaatakowny przez niedźwiedzia, kiedy rzekomo wraz ze swoim kolegą poszukiwali poroża zrzuconego przez
jelenie. Jednak on sam odmówił złożenia wyjaśnień, a jego kolega nie odbierał telefonów.
Życie leśniczego uratował jego kolega, który oddał dwa strzały w kierunku niedźwiedzia.
Postrzelone zwierzę wycofało się do lasu.
Obecnie niedźwiedź jest poszukiwany przez pracowników Parku.
08.02.2013 r. - Odstrzał lawin w Tatrach Zachodnich
Dzisiaj rano w godzinach 6.00 - 8.00 w ośrodku narciarskim Zwierówka-Spalona w słowackich Tatrach Zachodnich
miał miejsce kontrolowany odstrzał lawin.
Słowacy określają to jako test stabilności pokrywy śnieżnej wykonywany przy pomocy materiałów wybuchowych. Test
przeprowadzali ochotnicy z Horskej Zachrannej Slużby z okręgowego ośrodka HZS Tatry Zachodnie.
W wyniku odstrzału została uwolniona lawina pyłowa średniej wielkości o całkowitej długości drogi 700 m.
Długość pola lawinowego wynosiła 500 m, a średnia miąższość ok. 1,5 m. Lawina nie sięgnęła trasy narciarskiej.
07.02.2013 r. - Wzrost zagrożenia lawinowego w Tatrach
Po ostatnich intensywnych opadach śniegu w Tatrach wzrósł znacznie stopień zagrożenia lawinowego. Słowacy ogłosili
po swojej stronie prawie najwyższy, bo 4 stopień w pięciostopniowej skali zagrożenia lawinowego.
Po stronie polskiej mamy ciągle 3 stopień z tendencją rosnącą.
Jest to wynik tego, że świeży śnieg spadł na warstwę starego zlodowaciałego śniegu. Poza tym silne wiatry spowodowały,
że grubość pokrywy śnieżnej nie jest równomiernie rozłożona. Dodatkowo na granich po stronie zawietrznej wytworzyły
się nawisy i depozyty śniegu (poduchy).
Przez ostatnie 24 h w Tatrach spadło od 15 do 35 cm śniegu i obecnie na Kasprowym Wierchu leży 170 cm warstwa białego puchu.
TOPR i słowacka HZS odradzają wycieczki w teren wysokogórski, gdyż obecnie poruszanie się tam wymaga bardzo wysokiej
wiedzy lawinowej.
28.01.2013 r. - Gospodarzowi Rainerowej Chaty Tatry spełniły wszystkie sny...
Peter Petras jest gospodarzem najstarszego schroniska w Tatrach. W sierpniu tego roku minie 50 lat od czasu
jak stał się tragarzem. Dziś już nie nosi zaopatrzenia do schronisk górskich ale miłość do przyrody
i do Tatr Wysokich pozostała.
Co roku obok schroniska wystawiona jest wyrzeźbiona w śniegu szopka betlejemska, która stwarza dodatkowy
klimat tego miejsca.
Niewiele osób wie, że oprócz tego, że jest tragarzem i „gazduje” w Rainerowej Chacie, jest również z wykształcenia
pedagogiem. Jednak w tym zawodzie już od dawna się nie realizuje.
W tym roku z Rainerową Chatą związanych będzie kilka ważnych jubileuszów. Będzie to między innymi 180 rocznica
podpisania umowy między Csakym, ówczenym właścicielem Starego Smokowca, a Janem Rainerem w sprawie dzierżawy
Starego Smokowca, potem 150 rocznica powstania schroniska, następnie 15 rocznica ponownego otwarcia schroniska.
Poza tym Peter Petras będzie w lecie obchodził wspomniany wcześniej jubileusz 50-lecia przywędrowania w Tatry
i rozpoczęcia pracy jako tragarz.
Co wydarzyło się przez 150 lat istnienia schroniska?
Jego historia była bardzo burzliwa. Zostało ono wzniesione na Polanie Staroleśnej jako bezobsługowy schron
w 1863 r. Turyści mogli tutaj przyjść w każdej chwili, schować się przy złej pogodzie lub przenocować.
21 lat później, kiedy nieopodal powstało duże schronisko Kamzik (czyli kozica), schron przestał funkcjonować
i stał się składem opału i odpadków dla schroniska. Po zamknięciu Kamzika schron został całkiem opuszczony.
Budynek przez lata niszczał, aż w roku 1980 znalazła się grupa zapaleńców z Popradu, która wyremontowała schron:
Wówczas to zostały wyrównane mury i położony nowy dach gontowy. Zabrakło wtedy tylko gospodarza, który
by poprowadził schronisko.
Budynek dalej niszczał przez kilkanaście lat i kiedy w 1997 r. przejął go Peter Petras, przedstawiał on kompletną
ruinę z zawaloną tylną ścianą oraz dziurawym dachem. Po roku pobieżnego remontu można było schronisko uruchomić.
Podczas generalnego remontu w 2003 r. został wymieniony dach i odtoworzony strych. Schronisko zyskało wówczas
dzisiejszy wygląd.
Kolejne remonty
Każdy stary budynek ma swoje słabe strony i Rainerowa Chata nie jest wyjątkiem. Ponieważ schronisko nie
ma fundamentów, dlatego woda z opadów dostaje się do wnętrza przez wilgotne podłoże. Z tej przyczyny
konieczne stają się kolejne remonty; trzeba przedłużyć dach z tyłu budynku, tak aby deszcz nie padał
na ścianę budynku, należy wymienić bruk, pod którym musi być wykonany drenaż.
Co hamuje remont?
Peter Petras uważa, że najemca schroniska ma niekorzystną sytuację z punktu widzenia remontów.
- Nie wiadomo, czy w przyszłości będę właścicielem schroniska, stąd o dużych inwestycjach nie ma mowy –
mówi zmartwiony.
Tak wspomina swoje lata w Tatrach w wywiadzie dla słowackiego dziennika Korzar:
Jakie były te 50 lat w Tatrach dla Petera Petrasa?
- Godzina lekcyjna w szkole trwa 45 minut i to wydawało się wiecznością. A dla mnie te 50 lat przeleciało
jak 50 minut. Zaczynałem w Tatrach chodzić z Karolem Gurką, ale ten czas przeleciał bardzo szybko.
Początki były bardzo trudne, przyszedłem w Tatry jako 16-to latek i to właśnie tutaj przeobraziłem
się z chłopca w mężczyznę. Tutaj dojrzewałem nie tylko fizycznie, ale duchowo, tak że stałem
zrównoważonym człowiekiem.
Jak ocenia Pan swoją osobę oraz podejście do innych ludzi?
Jestem skromnym człowiekiem, niektórych ludzi lubię, inni są mi obojętni. Nie można powiedzieć,
że jestem jakimś szczególnym dobroczyńcą. Ale tych, którzy rozumieją Tatry i mają do nich serce
jestem w stanie rozpoznać z daleka i odróżnić od pozostałych, tych którzy przyszli w góry pierwszy
i ostatni raz.
Na siłę po Tatrach się nie da chodzić i to widać na przykładzie tej znudzonej młodzieży. Ci ludzie,
którzy cieszą się z tego, że przyszli w Tatry cieszą i mnie, bo z nimi można zawsze o czymś ciekawym
porozmawiać.
Dlaczego Panu Tatry tak zapadły w sercu?
Myślę, że każdego chłopca, który przebywa pod Tatrami i spogląda przez okno, ciekawość ciągnie w góry.
Dla mnie właśnie Tatry stały się takim miejscem, że kiedy je widziałem rano, wtedy wiedziałem,
że jestem w domu i że Tatry zawsze na mnie czekają, a kiedy do nich przyjdę nigdy
mnie nie zawiodą.
Która górska przygoda zrobiła na Panu największe wrażenie?
Przeżyłem wiele przygód, można powiedzieć, że każda wycieczka w Tatry była ciekawa w kategoriach pogody,
ciężaru, który wynosiłem do góry albo jakiejś przygody, kiedy trzeba było pomóc drugiemu człowiekowi.
Kiedy podczas powrotu ze Schroniska Teriego w 1994 r. po ciemku, oświetlałem sobie drogę latarką,
zauważyłem poniżej szlaku rannego człowieka, którego wcześniej spotkałem podczas podejścia
do Schroniska Teriego.
Był wtedy mróz, więc zapytałem, czy nie potrzebuje pomocy. Powiedział, że nie może wstać, więc
zszedłem do niego i na rękach wniosłem na szlak. Nie był w stanie nawet siedzieć. Podłożyłem
pod niego wszystkie rzeczy jakie miałem, a sam zostałem tylko w koszulce. W tych czasach nie
miałem ani komórki ani krótkofalówki, więc pobiegłem do Schroniska Zamkowskiego i wezwałem
Horską Slużbę. Zabrałem koc, ciepłą herbatę i pobiegłem do niego z powrotem. Tam poczekałem,
do czasu kiedy do niego dotrze Horska Slużba. Zdrowo wtedy przemarzłem, w przepoconej koszulce
poszedłem na Siodełko, gdzie dopiero się przebrałem.
Oczywiście w międzyczasie uciekł mi autobus i elektriczka, więc szedłem pieszo do Kieżmarku przez
Poprad. Do domu dotarłem o 11.00 w nocy. A wynikiem tego było zapalenie płuc. To jedna z tych
przygód, które pamiętam do dzisiaj.
Kiedy w górach było najciężej?
Przy wynoszeniu było wiele trudnych sytuacji. Np. kiedyś szedłem z „bombą gazową”, która miała masę
68 kg z Siodełka do Schroniska Teriego. Szedłem tam 8,5 h. To był kwiecień i w górach leżał grząski
śnieg. Musiałem najpierw przecierać 50 m w śniegu, potem wracałem po „bombę” i z nią szedłem po
wydeptanych śladach. Kiedy do progu Doliny 5 Stawów Spiskich pozostało mi jakieś 50 m byłem tak
wyczerpany, że łapały mnie skurcze tak mocne, że nie mogłem ustać na nogach. Nie chciałem się
poddawać, ale w żaden sposób nie byłem w stanie donieść ładunku do schroniska. Zostawiłem więc
„bombę” i poszedłem do Terinki. Powiedziałem o tym gospodarzowi, on zszedł do ładunku, ale też
nie był w stanie go udźwignąć.
Minęły dwa, trzy dni, w czasie których jakoś doszedłem do siebie. Wyszedłem na górę, a „bomba”
była przeniesiona jedynie o 10 m w górę. Nałożyłem ją więc na siebie i tym razem udało mi się
ją donieść do schroniska.
Na tej trasie towarzyszył mi wtedy Ďuro Petranský, który właśnie zaczynał pracę jako tragarz.
Niestety osiem lat później w tym samym miejscu zginął pod lawiną. Takie to są, smutne czasami
wspomnienia.
Na podstawie artykułu w słowackim dzienniku Korzar
25.01.2013 r. - Plany rozbudowy słowackich ośrodków narciarskich w Tatrach...
Ośrodki narciarskie w Tatrach czekają w najbliższym czasie poważne zmiany. Ich operator spółka TMR (Tatra
Mountain Resorts) planuje poważne inwestycje.
Rozbudowę tatrzańskich ośrodków narciarskich spółka TMR chce zacząć od Tatrzańskiej Łomnicy. Prace mają ruszyć
na wiosnę tak aby zakończyć je do przyszłego sezonu 2013/2014.
W planach jest postawienie nowej 15-os. kolejki gondolowej między stacjami Štart i Łomnicki Staw (Skalnate Pleso).
Ma ona zastąpić istniejącą 4-os. kolejkę kabinową, zwiękaszając przepustowość z obecnych 900 osób do 2400 os./h.
Poza tym nowa kolejka gondolowa będzie bardziej odporna na warunki atmosferyczne. Będzie mogła ona działać nawet
przy sile wiatru 24-25 m/s, podczas gdy dotychczasowa musi być wyłączona przy prędkości wiatru większej niż 16 m/s.
Spółka wytestowała już ten typ kolejki, gdyż identyczna została w 2012 r postawiona na południowych zboczach Chopoka w Jasnej.
Szacowany koszt inwestycji wynosi 9 mln euro.
Budowa kolejki gondolowej to dopiero początek inwestycji. W dalszej perspektywie spółka planuje budowę nowej niebieskiej
trasy na Bukowej Horze i nowej, sztucznie naśnieżanej niebieskiej trasy z Łomnickiego Stawu do Čučoriedek oraz
poszerzyć istniejące 10 km tras.
Poza tym przedstawiono projekt budowy nowych obiektów gastronomcznych nad Łomnickim Stawem.
Ruch inwestycyjny spółka zapowiada także w Szczyrbskim Jeziorze. W planach jest tam wybudowanie nowego wyciągu krzesełkowego -
sześcioosobej kanapy, poszerzenie istniejących tras narciarskich i stworzenie nowej, niebieskiej trasy narciarskiej ze sztucznym
naśnieżaniem.
Kolejne prace modernizacyjne przewidziane są także w rejonie Starego Smokowca, na trasach z Siodełka (Hrebienoka).
Jednak ten etap inwestycyji został odłożony na kolejne lata.
Jest to dobra wiadomość dla narciarzy korzystających ze słowackich ośrodków, natomiast jest ona przerażająca
dla ludzi związanych z ochroną środowiska. Z pewnością nowe inwestycje na Słowacji nie pozostaną obojętne dla przyrody
tatrzańskiej.
22.01.2013 r. - W tatrzańskich gawrach rodzi się nowe życie...
Od końca grudnia do lutego w tatrzańskich gawrach pojawiają się młode niedźwiadki. Niedźwiedzica rodzi
raz na dwa, trzy lata, zwykle dwa lub trzy, rzadziej cztery, a wyjątkowo pięć młodych. Niedźwiadki przychodzą na świat
w starannie przygotowanej gawrze. Jest to miejsce tak wybrane, żeby nie dostawała się tam woda, często stanowi
skalną jamę pod potężnym drzewem. Może się znajdować również w gęstej kosodrzewinie, której gałęzie po opadzie
śniegu stanowią rodzaj dobrze izolującego termicznie dachu.
Sama gawra jest wyścielona gałęziami i suchą trawą i stanowi niewielką przestrzeń, ponieważ jest ją łatwiej
ogrzać temperaturą ciała zwierzęcia.
Niedźwiedzica na poród nie przygotowuje się jakoś specjalnie. Rodzi w samym środku zimy podczas snu zimowego.
Małe niedźwiadki przychodzą na świat ślepe i nagie i ważą ok. pół kg. Matka pozostaje z młodymi przez cały czas,
ogrzewając je swoim ciepłem, w przeciwnym przypadku groziło by im zamarznięcie.
Na wiosnę, kiedy inne niedźwiedzie już opuszczają swoje gawry, niedźwiedzice nadal pozostają ze swoim potomstwem,
rzadko wychodząc ze swoich legowisk. Przed wyjściem starannie przykrywają swoje niedźwiadki suchą trawą,
którą przygotowały na jesień. Zwykle poruszają się w pobliżu gawry tak, aby mieć swoje maleństwa na oku.
Niedźwiadki opuszczają gawrę dopiero w wieku 3 miesięcy. Jest to zwykle koniec kwietnia lub początek maja.
W tym czasie mają one już wystarczająco gęste futro i są na tyle duże, że potrafią podążać za matką.
Ponieważ wtedy bywają jeszcze zimne dni, niedźwiedzica przygotowuje w suchym i nasłonecznionym miejscu
letnie legowisko, wyścielone gałązkami i suchą trawą. Pozwala ono zwierzętom przeczekać bezpiecznie
czas złej pogody.
W pierwszym okresie swojego życia maluchy są mało ruchliwe i odżywiają się tylko mlekiem matki. Stopniowo
po wyjściu z gawry ich dieta ulega wzbogaceniu o pokarm głównie roślinny. Z matką zostają zazwyczaj do
trzeciego roku życia i wtedy stają się całkiem samodzielne.
20.12.2012 r. - Rozpoczyna się sezon skiturowy na Słowacji
O ile nie będzie końca świata ;) to 21 grudnia 2012 r. w słowackich Tatrach rozpocznie się sezon skiturowy. Będzie on trwał,
przy dobrych warunkach śniegowych aż do 15 kwietnia 2013 r.
Pomimo sezonowego zamknięcia szlaków powyżej linii schronisk, niektóre rejony są dopuszczone do działalności górskiej dla
taterników i skiturowców zrzeszonych w odpowiednich klubach.
Narciarstwo turowe można uprawiać w tym czasie w Dolinie Staroleśnej powyżej Schroniska Zbójnickiego przez Kocioł Siwych Stawów
aż po Czerwoną Ławkę i dalej w Dolinie Pięciu Stawów Spiskich do Schroniska Teriego i wyżej przez Baranią Przełęcz
następnie na dół przez Dolinę Dziką do Schroniska nad Zielonym Stawem Kieżmarskim.
W Dolinie Młynickiej dostępny jest rejon od Wodospadu Skok do Przełęczy Smrekowickiej i z powrotem lub z ewentulanym dojściem
do Schroniska pod Soliskiem.
W Dolinie Żarskiej do działalności skiturowej dostępne są dwa górne kotły: Małych i Wielkich Zawratów. W Dolinie Jałowieckiej zaś można
jeździć od Bobrowieckiego Wapiennika przez Babki, Schronisko Czerwieniec i dalej granią przez Ostrą i Małą Ostrą
do Siwej Przehyby pod Siwym Wierchem.
W Dolinie Rohackiej są dostępne tereny powyżej trasy zjazdowej w Skrajniej Salatyńskiej Dolinie.
Dodatkowo przedłuża się sezon skialpinistyczny w Dolinie Żarskiej na odcinku Schronisko Żarskie -
Żarska Przełęcz oraz zjazd Jarnym Żl'abem.
Poza tym warto wiedzieć o wyjątkach w sezonowym zamknięciu szlaków na Słowacji. Decyzją wojewódzkiego urzędu ochrony środowika w Żylinie
dopuszcza się całoroczny ruch turystyczny na znakowanym szlaku od Schroniska Żarskiego po Przełęcz Żarską i na odcinku Rohacz Płaczliwy -
Baraniec i żółtym szlakiem do wylotu Doliny Żarskiej.
Ten wyjątek obowiązuje do 31.12.2014 r.
Szlak niebieski na odcinku Sławkowska Kazalnica - Sławkowski Szczyt oraz Tatrzańska Magistrala na odcinku Śląski Dom - Popradzki Staw
jest zamknięty tylko w czasie, gdy zalega tam ciągła pokrywa śnieżna.
Oprócz tego Symboliczny Cmentarz pod Osterwą jest zamknięty nie od 1 listopada tylko od 1 grudnia.
18.12.2012 r. - Kuźnice - lawinowy punkt kontrolny
W Alpach, na początku wielu popularnych szlaków, istnieją lawinowe punkty kontrolne, służące do sprawdzenia poprawności działania
własnego detektora lawinowego. W Polsce, we współpracy z firmą PIEPS, w ramach akcji Lawinowe ABC powstał pierwszy taki
punkt w Kuźnicach u wylotu szlaku na Kalatówki.
W teren zagrożony lawinami nie powinno się chodzić samemu. W przypadku dwóch lub więcej osób z detektorami istnieje możliwość wzajemnego
sprawdzenia tego sprzętu lawinowego.
Lawinowy punkt kontrolny (dla ludzi nie cierpiących języka polskiego - check point) umożliwi sprawdzenie własnego detektora lawinowego.
Jest to przydatne zwłaszcza, w przypadku, gdy ktoś wybiera się w taki teren sam.
Samo sprawdzenie działania własnego urządzenia lawinowego jest bardzo proste. Wystarczy ustawić detektor w tryb nadawania (send) i zbliżyć
go do tablicy punktu kontrolnego na odległość pół metra.
O wyniku kontroli informuje nas kolor diody:
zielony - detektor jest w pełni sprawny, żółty - detektor wysyła sygnał, ale nie wszystkie jego funkcje działają poprawnie, kolor czerwony -
detektor nie działa poprawnie i jego użytkownik nie będzie mógł być zlokalizowany pod śniegiem przy pomocy detektora poszukiwawczego.
Punkt kontrolny jest bardzo użyteczny zarówno dla turystów pieszych jak i narciarzy. Drugi taki punkt ma ruszyć jeszcze w tym sezonie w
Dolinie Pięciu Stawów Polskich. Oczywiście przydałby się jeszcze w pozostałych miejscach będących punktami wyjścia na popularne trasy
narciarskie i turystczne, np. w okolicach Morskiego Oka, w Dolinie Kościeliskiej i Chochołowskiej.
Detektor lawinowy jest to urządzenie elektroniczne działające jako odbiornik lub nadajnik fal radiowych. Dzięki uprząży i kieszeni,
użytkownik może założyć je na tułów lub nogę. Zaleca się, żeby detektor zakładać na pierwszą (od ciała) warstwę odzieży, ze
względu na to, że w przypadku porwania przez lawinę, kotłujący się śnieg potrafi "porozbierać" człowieka z odzieży. Tak więc,
największa szansa pozostania detektora z turystą lub narciarzem porwanym przez lawinę jest właśnie na najgłębszej warstwie odzieży.
Urządzenie w trybie nadawania emituje co sekundę impuls radiowy o częstotliwości 457 kHz. Na szczęście wszyscy producenci dostosowali się
do tego standardu, co umożliwa współpracę detektorów różnych firm.
Jak on działa w praktyce?
Gdy grupa ludzi wyposażona w detektory wchodzi w teren zagrożony lawinami, wszyscy powinni mieć włączony tryb nadawania (send mode). W przypadku
porwania i zasypania przez lawinę części grupy, pozostali jej członkowie mogą przystąpić do natychmiastowej akcji poszukiwawczej.
Należy oczywiście uważać, na ewentualną lawinę wtórną!!! Jej zejście może pogrzebać szanse na ocalenie kogokolwiek.
Członkowie grupy, którzy uniknęli zasypania lub wydostali się o własnych siłach powinni przełączyć detektor lawinowy w tryb
poszukiwania (search mode). Wówczas urządzenie staje się odbiornikiem fali radiowej o częstotliwości 457 kHz. Gdy detektor go wykryje
na wyświetlaczu pojawia się informacja o tym gdzie należy szukać. Zależnie od producenta oraz od tego, ile anten ma urządzenie informacja
ta jest mniej lub bardziej dokładna.
Na wyświetaczu, przedstawionego na zdjęciu detektora firmy Mammut, pojawia się odległość w metrach (od ok. 35 m od zasypanego) oraz
orientacyjny kierunek skąd dochodzi sygnał.
Informacje te umożliwiają dotarcie do rejonu gdzie jest zasypany, następnie wysondowanie go pod śniegiem i odkopanie w ciągu kilku minut.
Dlatego konieczne są dwa kolejne elementy wyposażenia: sonda i łopata lawinowa.
Należy pamiętać, że do ok. 18 min po śniegiem przeżywa ponad 90% zasypanych, po tym czasie szanse na przeżycie błyskawicznie maleją.
Po wypadku lawinowym życie zasypanych spoczywa głównie w rękach pozostałych na powierzchni członków grupy. Nawet najszybsza akcja
TOPRu, z użyciem śmigłowca (do tego muszą być dobre warunki atmosferyczne) może przyjść z pomocą za późno.
Dlatego tak ważne jest, aby każdy członek grupy wchodzącej w teren zagrożony lawinami posiadał sprawny (i włączony!!!) detektor
oraz umiejętności posługiwania się nim. W tej ostatniej kwiestii bardzo pomocne są kursy lawinowe.
03.12.2012 r. - Rekordowa liczba kozic w Tatrach
W październiku odbyła się akcja jesiennego liczenia kozic, podczas której pracownicy polskiego TPN oraz słowackiego
TANAPu wyszli jednego dnia w góry w celu ustalenia aktualnego stanu tych zwierząt w Tatrach.
Po akcji zliczania zwierząt w terenie następuje wspólne omawianie wyników, ustalanie które ze zwierząt w pobliżu granicy są
"polskie", a które "słowackie".
Podczas ostatniego zliczania ustalono, że całkowita liczba kozic, po obu stronach Tatr wynosi prawie 1100 sztuk.
W tym 180 sztuk, to tegoroczny przychówek. Po stronie polskiej naliczono prawie 290 sztuk, a po słowackiej 800 osobników.
Tym samym przekroczono rekordowy wynik zliczania kozic z 1964 r. wynoszący 1070 sztuk.
Do tej pory najwięcej kozic zanotowano w latach 1961-64. Potem nastąpił stopniowy spadek ich liczebności. Pod koniec lat 80-tych
po stronie polskiej zanotowano 300 osobników. Ale już w latach 90-tych nastąpił gwałtowny spadek populacji kozic.
W 1999 r. naliczono w całych Tatrach tylko 240 szt.
Przyczną tego stanu rzeczy były prawdopodobnie warunki pogodowe. Duże opady śniegu w maju, kiedy przychodzą na świat młode,
powodowały, że musiały one wkładać dużo wysiłku w poruszanie się i wiele z nich nie przeżywało pierwszego roku.
Ponieważ liczba kozic w Tatrach zmienia się w czasie, niektórzy przyrodnicy uważają, że w najbliszych latach nastąpi
stopniowy spadek ich populacji. Na ile będzie to wynik warunków klimatycznych, a na ile czynników wewnątrzpopulacyjnych
do końca nie wiadomo.
29.11.2012 r. - Eurolot wstrzymał loty pod Tatry
Polski operator przewozowy, spółka Eurolot przerwała loty z Polski do Popradu, ze względu na zmniejszone
zainteresowanie wśród podróżnych w "martwym sezonie".
Loty mają być przywrócone od 20 grudnia, a od 22 grudnia do istniejących kierunków Warszawa, Gdańsk ma dołączyć jeszcze
Poznań.
Wg dyrektorki lotniska w Popradzie, Ivany Herkeľovej rozmowy na ten temat ze stroną polską są w toku. Na przyszły tydzień
przewidziane są negocjacje na szczeblu ministerstwa transportu.
Dodatkowo od Świąt do połowy stycznia lotnisko w Popradzie będzie przyjmowało loty czarterowe z narciarzami
z Moskwy, Kijowa i Charkowa.
Mimo kryzysu lotnisko w Popradzie funkcjonuje całkiem dobrze. Przez pierwszych 10 miesięcy tego roku przez lotnisko
przeszło 29100 podróżnych, tj. o 1/3 więcej niż w podobnym okresie roku ubiegłego.
W sezonie letnim z Popradu można lecieć do Burgas w Bułgarii oraz do Antalyi w Turcji.
13.11.2012 r. - Bóbr wysoko w Tatrach
Ostatnio niecodziennej obserwacji dokonali turyści wędrujący przez Dolinę Wielicką w Tatrach Wysokich.
Nad Długim Stawem pod Gerlachem (1939 m n.p.m.) zauważyli bobra, zwierzę, które jest charakterystyczne
dla terenów powodziowych na niżu.
Pracownicy Štátnych lesov TANAP-u byliby mniej zdziwieni, gdyby pojawił się on nad niżej położonym Wielickim Stawem.
Natomiast najbardziej zaskakujące jest to, jak bóbr pokonał stromy próg skalny w Dolinie Wielickiej, dochodząć aż do
Długiego Stawu.
Prawdopodobnie jest to młody samiec, który poszukując nowego terytorium pomylił kierunki i zapędził się tak wysoko.
W ostatnich latach populacja bobrów na Spiszu znacznie wzrosła. Są one już stałymi bywalcami rejonów rzeki Poprad,
w pobliżu miasta Poprad. Dlatego należy się spodziewać, że będą stopniowo zasiedlać tereny ich dawnego występowania.
Przez trzema laty obserwowano samotnego bobra nad Zielonym Stawem w Dolinie Kieżmarskiej. W tym przypadku, był
również "odkrywca", który poszukiwał nowych, dogodnych terytoriów.
Tak więc jest prawdopodobne, że w ciągu najbliższych lat bobry pojawią się bliżej Tatr, np. w Szczyrbskim Jeziorze.
5.11.2012 r. - Kolejka na Kasprowy Wierch nie kursuje
W poniedziałek 5 listopada rozpoczął się coroczny przegląd Kolejki na Kasprowy Wierch. Ma on potrwać do
do 10 listopada.
22.10.2012 r. - Polartec® Alpin Sport Tatrzański Bieg Pod Górę
W sobotę 20 października odbyła się piąta edycja Polartec® Alpin Sport Tatrzańskiego Biegu Pod Górę,
który na dobre się zadomowił w kalendarzu imprez zakopiańskich.
Trasa biegu wiodła od Ronda Jana Pawła II, przez Myślenickie Turnie na szczyt Kasprowego Wierchu,
liczyła 8,5 km długości i pokonywała ponad 1 km różnicy wznisień.
W tym roku, w przeciwieństwie do lat ubiegłych pogoda dopisała, było słonecznie i bezśnieżnie.
W biegu startowali nie tylko czołowi górscy biegacze, ale także ratownicy górscy, amatorzy oraz
goście ze Słowacji, Słowenii i Anglii.
W tym roku najlepszy czas uzyskał Andrzej Długosz, ustanawiając nowy rekord trasy: 50 min 6,5 s.
Wśród kobiet triumfowała Izabella Zatorska z czasem 59 min 54,2 s.
10.09.2012 r. - Ogród botaniczny w Tatrzańskiej Łomnicy zapada w "sen zimowy"
Jeszcze tylko do niedzieli 16 września będzie czynny Ogród Botaniczny w Tatrzańskiej Łomnicy. Potem Ogród zapadnie
w trwający 7 miesięcy "sen zimowy".
W czasie ostatnich 161 dni pracy Ogród Botaniczny, gdzie można zobaczyć wiele gatunków roślin,
które są często dla przeciętnego turysty niedostępne odwiedziło ok. 6000 osób.
Ogród Botaniczny prowadzi również sprzedaż tatrzańskich roślin. Pracownicy Ogrodu sprzedali ok. 2500 sadzonek kwiatów i drzew.
W tym roku, tak jak i w latach poprzednich największym zainteresowaniem cieszyły się szarotki, goryczki, skalnice i dębiki ośmiopłatkowe.
Spośród drzew najwięcej sprzedano wierzb, limb, kosodrzewiny oraz jodły.
W okresie zimowej przerwy będą tam prowadzone prace porządkowe, będą koszone tereny trwaiaste, plewione grządki i sektory roślinne.
Pracownicy także wypuszą wodę ze wszystkich oczek wodnych w celu usunięcia osadu i szlamu. Do ich zadań należeć będzie także
sortowanie oraz oczyszczanie nasion zebranych w lecie oraz wysianie ich w specjalnych sektorach, tak aby do wiosny były gotowe
sadzonki do sprzedaży odwiedzającym.
W tym roku wystawa tatrzańskiej przyrody obchodziła 20-lecie swojego istnienia. Wszystko zaczęło się w 1989 r. od sadzenia rzadkich
okazów tatrzańskiej flory pod Łomnicą. Autorami projektu przyrodniczego byli Anna Šoltésová, Rudolf Šoltés oraz Zuzana Kyselová.
W efekcie powstała ekspozycja tatrzańskiej flory udostępniona turystom 15 lipca 1992 r.
Od tego czasu co roku przez kilka miesięcy, od drugiego weekendu maja do drugiego weekendu września można podziwiać mieniące
się kolorami tatrzańskie okazy kwiatów.
Powierzchnię prawie trzech hektarów, w ośmiu wapiennych, granitowych i bagiennych sektorach porasta niemal 300 ziół, drzew, roślin od
podgórskich łąk po piętra alpejskie i subalpejskie.
W czasie zamknięcia Ogrodu Botanicznego, czyli w miesiącach jesiennych i zimowych chętni mogą zobaczyć ok. 150 gatunków
roślin w Muzeum Tatrzańskim w Tatrzańskiej Łomnicy, gdzie znajdują także rośliny, których nie da się utrzymać
w ogrodzie botanicznym.
25.07.2012 r. - Szlak na Rysy znowu otwarty.
Wczoraj, 24 lipca, po prawie 3-tyg. przerwie, otwarto ponownie czerwony szlak na Rysy od strony polskiej.
Po ustabilizowaniu się osuwiska powyżej Czarnego Stawu pod Rysami odtworzono część dawnego szlaku.
Całość nie została naprawiona, ponieważ rozważa się poprowadzenie szlaku w innym miejscu, mniej narażonym na
zniszczenia.
Pracownicy TPN zalecają turystom wybierającym się na szlaki wysokogórskie używanie dla własnego bezpieczeństwa z kasków.
Kamienie spadające z np. z kopuły szczytowej Rysów, przelatujące nad grzędą, którą prowadzi górna część szlaku na Rysy,
czy z Orlej Perci w okolicach Kozich Czub nie należą do radkości.
25.07.2012 r. - Tatrzański Fotomaraton 2012.
W sobotę 28 lipca 2012 r. w Starym Smokowcu odbędzie drugi Tatrzański Fotomaraton (Tatranský Fotomaratón 2012).
Rozpoczęcie imprezy o godz. 9.30 przy siedzibie Górskiego Klubu Internetowego (Horského internetového klubu).
Maraton polega na uwiecznieniu na nośniku cyfrowym 8 tematów górskich w ciągu 8 h. Tematy zostaną podane
uczestnikom tuż przed startem.
Fotografie muszą mieć bezpośredni związek z Tatrami Wysokimi od Podbańskiej po Tatrzańską Jaworzynę.
Rozdanie nagród i wernisaż pokonkursowy odbędzie się na początku września w Starym Smokowcu.
Pierwsza tego typu impreza miała miejsce w lecie ubiegłego roku. Wzięło w niej udział 20 fotografów,
a suma nagród wyniosła ponad 1000 euro.
Zgłoszenia do konkursu należy dokonywać przez stronę internetową fotomaratonu
w pozycji Prihláška.
18.07.2012 r. - Słowacja - zastrzelono młodego niedźwiedzia.
W ostatnim czasie, w miejscowościach leżących przy Drodze Wolności w słowackich Tatrach Wysokich,
odnotowuje się coraz częściej odwiedziny dzikich zwierząt, w szczególności niedźwiedzi. Pod koniec
maja media słowackie donosiły o udanej akcji wypłoszenia młodego samca, który biegał po ulicach
Tatrzańskiej Łomnicy. Donoszono również o pojawieniu niedźwiedzi przy Schronisku Zamkowskiego,
oraz na Sybirze - osiedlu Starego Smokowca.
Regularnie widywano też niedźwiedzia przy pojemnikach na śmieci na Leskowcu,
w zamieszkałej części Szczyrby.
Słowackie media podają, że Miasto Wysokie Tatry, po zainstalowaniu elektrycznych pastuchów oraz
zabezpieczeniu śmietników poprosiło władze o pozwolenie na odstrzał niedźwidzi. Przed miesiącem
takie pozwolenie zostało wydane.
Pierwszą ofiarą był młody, 2,5-letni samiec, który odwiedził rejon szkoły w Tatrzańskiej Łomnicy, gdzie było
zakwaterowanych kilkadziesięcioro dzieci.
Policji nie udało się spłoszyć zwierzęcia przy pomocy sygnalizatorów i syren. Wówczas został wezwany leśniczy,
który dwoma strzałami z karabinu zabił niedźwiedzia, który stołował się na drzewie czereśni.
Zwierzę ważące 71 kg zostanie teraz eksponatem w muzeum.
Jest to już kolejna ofiara beztroskiego, słowackiego systemu rozwiązywania problemów niedźwiedzi występujących
w okolicach zamieszkałych przez ludzi.
Z pewnością nadrzędną wartością jest zapewnienie bezpieczeństwa ludziom. Ale czy na pewno nie można tego zrealizować
nie zabierając niedźwiedziowi jego najcenniejszej wartości - życia. Czy na pewno nie można było uśpić zwierzęcia
i nawet przewieźć w inny rejon Słowacji? Z całą pewnością dużo łatwiej jest podpisać zgodę na zastrzelenie
niedźwiadka niż zainwestować w elektryczne pastuchy, specjalne kontenery na śmieci, czy nawet w gumowe kule, którymi
można oduczyć go zbliżania się do zabudowań ludzkich. Z podobnymi problemami radzi sobie dość skutecznie nasz rodzimy TPN.
Ale nikt nie używa do tego celu ostrej amunicji.
05.07.2012 r. - Zamknięto szlak na Rysy
Po ostatnich burzach i ulewnych deszczach został uszkodzony od strony polskiej czerwony szlak na Rysy.
Dodatkowo spływajaca woda naniosla na szlak sporo żwiru i materiału skalnego.
Dlatego władze Parku zdecydowały się zamknąć go do czasu usunięcia szkód.
03.07.2012 r. - Wiosenne liczenie kozic.
Są już wyniki wiosennego licznia kozic w Tatrach. Mimo, że zanotowano niewielki spadek ilości kozic w Tatrach, to
liczba młodych koźląt jest większa niż przed rokiem.
Liczba tegorocznego przychówku była na poziomie 179 szt., czyli o 29 szt. większa niż w ubiegłym roku.
Ogółem zanotowano w całych Tatrach 950 kozic, z czego po stronie słowackiej 675, w tym 103 młode i 275 po stronie
polskiej, w tym 75 młodych.
Wg pracowników TANAP liczby te świadczą o tym, że kozice mają bardzo dobre warunki życia po obu stronach Tatr.
Podczas ubiegłorocznego wiosennego liczenia kozic, naliczono 967 kozic, natomiast jesienią stwierdzono populację 929 kozic.
Tak więc tegoroczny wynik jest w granicach błędu zlicznia zbliżony do ostatnich.
Do wzrostu liczby tegorocznych koźląt, w porównaniu z rokiem ubiegłym przyczyniła się między innymi ciepła i mało śnieżna wiosna.
Ciekawostką jest, że podczas ostatniego liczenia kozic obserwowano także 12 niedźwiedzi powyżej granicy lasu.
w roku 1950, a więc rok po powstaniu TANAP w całych Tatrach zanotowano tylko 160 szt. kozic, w więc było to mniej niż cały tegoroczny
przychówek.
W 1954 populacja kozic wzrosła do 600, a 10 lat później zanotowano 950 szt. W kolejnych latach liczba tych zwierząt ulegała
ciągływm wahaniom. Przyczynami takiego stanu rzeczy było kłusownictwo, obecność ludzi w ich naturalnym środowisku, a także
przeloty śmigłowców.
Do warunków naturalnych można zaliczyć zmiany klimatyczne, związane z późnowiosennymi opadami śniegu oraz wzrost zanieczyszczenia
powietrza, głównie metalami ciężkimi.
W ostatnich pięciu latach obserwujemy stały wzrost populacji kozic, również dzięki pomocy człowieka.
Pracownicy Parku prowadzą akcję wykładania lizawek solnych oraz dokarmiania jarzębiną w przypadku wyższej konieczności.
29.06.2012 r. - Modernizacja elektrowni wodnej przy Schronisku przy Zielonym Stawie.
Po zaopatrzeniu Schroniska Zbójnickiego oraz Teriego w panele fotowoltaiczne, przyszedł czas na modernizację małej elektrowni
wodnej zbudowanej w pobliżu Schroniska przy Popradzkim Stawie.
Dzięki nowej turbinie będzie ona miała moc ok. 1kW. Wystarczy to na pokrycie zapotrzebowania podczas normalnej
działalności schroniska, na oświetlenie i zasilanie drobnego sprzętu.
Jeszcze w tym roku rozpocznie się budowa większej elektrowni o mocy 10 kW, która będzie czasowo wykorzystywała
większy przepływ wody, przy większych zapotrzebowaniach na energię w schronisku.
W ubiegłym roku schronisko wytwarzało energię elektryczną przy pomocy agregatu prądotwórczego. Po ukończeniu
budowy większej elektrowni w sierpniu lub wrześniu tego roku, będzie można całkowicie wyłączyć agregat z eksploatacji,
przy mądrym wykorzystaniu energii elektrycznej.
Prace modernizacyjne są wykonywane przy wsparciu finansowym projektu ekologicznego schronisk górskich uruchomionego przez
Elektrownie Słowackie.
20.06.2012 r. Słowackie szlaki znów dostępne dla turystów - ceny w słowackich schroniskach.
16 czerwca zostały ponownie otwarte wszystkie szlaki w słowackich Tatrach, po okresie zimowego zamknięcia
od trwającego od 1 listopada do 15 czerwca.
Tak więc można już odwiedzić np.Schronisko pod Wagą, 2250 m.n.p.m. (Chata pod Rysmi), najwyżej położone schronisko w Tatrach.
I mimo, że trwa tam jeszcze remont, to można już przenocować. Cena noclegu wynosi 15 €. Do tego schronisko oferuje śniadania
i obiadokolacje za 10 €. Należy się jednak liczyć z niewielkimi niedogodnościami związanym z remontem, jednak
schronisko to jest warte polecenia. Zobaczyć wschód słońca z Wagi lub Rysów - bezcenne ;).
Do jednych z piękniejszych dolin tatrzańskich należy Dolina Staroleśna ze Zbójnickim Schroniskiem (1960 m n.p.m.).
Tam za nocleg ze śniadaniem trzeba zapłacić 22 €, za nocleg ze śniadaniem i obiadokolacją 27 €.
Drugie najwyżej położone schronisko w Tatrach, to Schronisko Teriego (Teryho Chata). Ceny na nocleg ze śniadaniem
i HB (śniadanie i obiadokolacja) kształtują się odpowiednio: 16 € i 22 €.
W Schronisku przy Zielonym Stawie nocleg kosztuje 14 €, do tego śniadanie 5,5 € i 8,5 € za kolację.
Ceny są w istocie wyższe niż po polskiej stronie Tatr, ale w tych trzech schroniskach członkowie ČHS, JAMES oraz
Alpenverein mogą liczyć na zniżki.
W Schronisku Bilika pokój 2 - 3 os. kosztuje 25 €, a wyżywienie - śniadanie/kolacja/śniadanie+obiadkolacja: 4,5/6/10 €.
W Schronisku Zamkowskiego ceny od ubiegłego roku nie zmieniły się i płacimy tam 18 € za pierwszą noc i 16 € za kolejne.
Ceny pozostały także bez zmian w Schronisku pod Soliskiem, gdzie nocleg kosztuje 16 €,
a śniadanie i kolacja w granicach 10 - 11 €.
Najdroższym schroniskiem (w standardzie hotelu) w Tatrach jest Śląski Dom (Hotel Sliezsky dom pod Gerlachom) w Dolinie Wielickiej,
gdzie ceny są od 35 do 135 €.
W Schronisku nad Popradzkim Stawem obowiązują ceny ubiegłoroczne. Za nocleg w pokoju o standardzie turystycznym
trzeba zapłacić 14 €, a w pokoju hotelowym od 16 do 28 €, zaś apartament 2-os kosztuje 80 €.
Jedyne schronisko w Tatrach Bielskich, Schronisko pod Szarotką (Plesnivec) oferuje noclegi w cenie 12 €
(3 lub więcej nocy) oraz 10 €, gdy korzystamy z własnego śpiwora. Obiadokolacje w cenie 12 € należy zamówić wcześniej.
W Tatrach Zachodnich ceny prawie się nie zmienieły. Na Zwierówce w Dolinie Zuberskiej obowiązują ceny od 5,5 €,
w pokoju 5-osobowym do 17 € w pokoju o wyższym standardzie. Obiadokolację możemy zamówić w cenie 8,90 €.
W Schronisku Żarskim cena za jedną noc wynosi 13 €, a za obiadokolację 9 €. Przy dłuższym pobycie za noc z HB zapłacimy
20 €.
Najtańszym schroniskiem w Tatrach Zachodnich jest Chata Czerwieniec (Chata pod Náružím). Tam za nocleg
trzeba zapłacić tylko 5 €. Jednak tam musimy mieć własne wyżywienie.
Niewiele drożej jest w Chacie Jakubina u wylotu Doliny Wąskiej. Cena noclegu wynosi 8 €, a całodziennego wyżywienia 15 €.
W Schronisku w Orawicach nocleg w pokoju 2 - 5 os. kosztuje 12 €.
1.06.2012 r. - Ziemia zatrzęsła się pod Tatrami dwukrotnie
W nocy 31 maja ok. godz. 23.35 w okolicach Popradu odczuwalne były wstrząsy sejsmiczne.
W domach kołysały się meble, ale żadnych strat nie zanotowano. Epicentrum trzęsienia ziemi
o magnitudzie 2,7 było w okolicach miejscowości Vernár w Słowackim Raju.
Drugie nieco słabsze trzęsienie ziemi, o magnitudzie 2,1 miało miejsce na drugi dzień rano.
Tym razem nikomu się nic nie stało, skończyło się tylko na strachu.
Poprzednie, nieco silniejsze trzęsienie ziemi w okolicach Tatr, miało miejsce 30 listopada 2004 r.
Było ono odczuwalne najbardziej po polskiej stronie Tatr, a jego epicentrum znajdowało się
w rejonie Czarnego Dunajca. Siła wstrząsów miała wówczas magnitudo 4,9 st.(magnitudo
w zakresie 3 - 7 pokrywa się ze skalą Richtera).
Trzęsienia ziemi w okolicach Tatr zdarzały się już w przeszłości. 6 sierpnia 1662 r.
(niektóre źródła podają 9 sierpnia) okolice Tatr nawiedziło silne trzęsienie ziemi, o sile
ok. 6 st. w skali Richtera, w wyniku czego nastąpiły zmiany topograficze w samych górach.
Prawdopodobnie w jego wyniku nastąpiło uszczelnienie moreny Szczyrbskiego Jeziora i w miejscu
dawnych trzech stawów pojawił się jeden duży staw, jaki znamy dzisiaj.
Zdarzenie to opisywał miejski kronikarz z Lewoczy Gašpar Hain. Wg niego wydarzenia związanie były
z przelatującym smokiem, który potem schował się w opuszczonym kościele w Szczyrbie.
Informacje zawarte w dawnych kronikach mówią też, że trzęsienie to spowodowało powstanie potężnego obrywu w rejonie
Sławkowskiego Szczytu, obniżającego jego wierzchołek o ok. 300 m. Wcześniej był on najwyższym szczytem w
Tatrach. Obecne badania nie potwierdzają jednak tych informacji.
26.05.2012 r. - Niedźwiedź na ulicach Tatrzańskiej Łomnicy
W czwartek 24 maja na ulicach Tatrzańskiej Łomnicy pojawił się dorosły niedźwiedź. Na miejscu pojawili
się policjanci i leśnicy wyposażeni w broń hukową. Użyli jej do spłoszenia zwierzęcia z pozytwnym
efektem.
Niedźwiedzie w ostatnich latach coraz mniej boją się ludzi i coraz częściej podchodzą w poszukiwaniu
pożywienia do zamieszkałych rejonów Tatr, zwłaszcza na Słowacji. Stanowi to jednak zagrożenie dla ludzi.
Jest to również niebezpieczne dla samych niedźwiedzi. Służby parkowe i policja czasem używają broni palnej
i zwierząta giną od kul, tak jak to miało miejsce niedawno w okolicach Tatrzańskiej Jaworzyny.
Film z odwiedzin niedźwiedzia w Tatrzańskiej Łomnicy można zobaczyć
tutaj
10.02.2012 r. - Czy w Tatrach istnieją dzisiaj lodowce?
Po ostatniej epoce lodowcowej, jakieś 10 – 11 tys. lat temu w Europie nastała,
trwająca do dnia dzisiejszego, epoka holocenu, charakteryzująca się znacznym
ocieplenie klimatu. Lodowce tatrzańskie zaczęły ustępować, jednak ocenia się,
że w wyższych kotlinach mogły zalegać jeszcze do ok. 8500 lat temu.
W ramach samego holocenu występowały na przemian okresy ocieplenia i ochłodzenia.
Ostatnim okresem ocieplenia było tzw. średniowieczne optimum klimatyczne trwające
od ok. 800 – 1300 r n.e. Po nim nastąpiła Mała Epoka Lodowa, trwająca od ok.
1300 – 1850 r. W okresie tym na całej półkuli północnej nastąpił spadek średniej
temperatury rocznej o ok. 1 st.
W górach nastąpił wówczas przyrost masy lodowców, tzw. transgresja.
Również w Tatrach pojawiły się lodowczyki, niewielkie obszary pokryte śniegiem
i lodem, które nie zdążyły się stopić w ciągu lata.
Po roku 1850 nastąpiło kolejne ocieplenie klimatu, trwające do dnia dzisiejszego.
Mimo tego w niektórych wyższych położeniach lodowczyki przetrwały do dnia dzisiejszego...
W głębokiej i zacienionej Miedzianej Kotlinie, u stóp Łomnicy i Durnego Szczytu znajduje
się duże pole firnowe rozciągające na wysokościach 1850 – 2200 m. Jest to największy
obszar firnowo-lodowy w całych Tatrach. Jego długość wynosi ok. 600 m, szerokość
30 – 150 m. W swoim minimum rocznym, czyli pod koniec okresu ablacyjnego (topnienia)
jego powierzchnia waha się od 2 do 3 ha, a objętość jest szacowana na 150 000 m3.
Obszar ten leżący poniżej granicy wiecznego śniegu (w Tatrach wynosi ona 2200 m n.p.m.)
zwany jest przez niektórych badaczy lodowczykiem, a przez innych śnieżnikiem, ze względu
na to, że jest zasilany nie z opadów atmosferycznych lecz głównie z lawin spadających
z okolicznych szczytów.
W historii po raz pierwszy wspomniano o nim w XVIII w., jednak dopiero w roku 1839
badania Ludwika Zejsznera wskazały na jego lodowcowy charakter.
Później w latach dwudziestych XX w. dyskutowano możliwość istnienia w Tatrach współczesnych
lodowców (A. Gadomski – Lodowce i wieczne śniegi tatrzańskie, 1925).
Do tematu powrócono w latach 50-tych (J. Ksandr - Jsou ve Vysokých Tatrách ledovce? Krásy
Slovenska, 1954, F. Vitásek - Snežná čára ve Vysokých Tatrách, Geografický časopis, 1956),
a także w latach 70-tych (I. Houdek, I. Bohuš - Osudy Tatier, 1976).
Od 1992 r. lodowczyk jest objęty monitoringiem terrofotogrametrycznym (czyli metodą
badawczą polegającą na odtwarzaniu kształtów obiektów, ich wzajemnego położenia na
podstawie zdjęć naziemnych).
Badaniem tego obszaru zajęli się między innymi dwaj polscy glacjolodzy: Bogdan Gądek i
Andrzej Kotyrba.
Okazuje się, że wytworzył on dwie moreny przednio-boczne, przy czym jedna z nich
powstała w Małej Epoce Lodowej (lata 1300 – 1850).
Pomiary lodowczyka w październiku 2002 r. wykazały jego grubość od ok. 8 m w okolicach
szczeliny brzegowej, 18 m w części centralnej i ok. 20 m w okolicach jego czoła.
(źródło: Bogdan Gądek, Andrzej Kotyrba, 2007)
Największy lodowczyk w Tatrach polskich występuje w Bańdziochu (Kotle Mięguszowieckim),
w linii spadku Mięguszowieckiej Przełęczy pod Chłopkiem, w obszarze wysokości 1973 –
2035 m n.p.m. Jego rozmiary zmieniają się z każdym rokiem zależnie od temperatur i opadów.
Tak więc w 1982 r. zajmował on powierzchnię 0,62 ha (136 m szer. i 94 m dł.), w roku 1999
tylko 0,47 ha (106,5 szer. i 81 m dł.). W latach obfitszych w śnieg łączy się on z mniejszym
polem firnowym zalegającym pod Mięguszowieckim Szczytem Pośrednim.
Średnie nachylenie lodowczyka wynosi 35 st. W górnej jego części wytworzyła się typowa
szczelina brzeżna o głębokości 32 m. Pod nim samym wytopiony jest tunel o zmiennej długości,
od 66 do 94 m.
Jest on zasilany w śnieg w 80% z lawin i zsypów śnieżnych, a tylko w 20% z opadów
atmosferycznych. Tak więc uzasadnione jest użycie przez niektórych badaczy nazwy:
Śnieżnik Mięguszowiecki.
Wykazuje on nieznaczny ruch na poziomie 0,6 – 0,8 m/rok. Wiek najstarszych warstw lodowczyka
szacuje się na 100 – 150 lat. Tyle właśnie wynosi całkowity okres wymiany jego masy.
W dniach 12 – 27 lipca 2000 r. dwóch, wspomnianych wcześniej, polskich glacjologów: Bogdan
Gądek i Andrzej Kotyrba dokonało pomiarów radarowym zestawem SIR2 stosując metodę refleksyjną.
Maksymalną miąższość lodu stwierdzono na odcinku 40 m wzdłuż profilu podłużnego.
Wynosiła ona 21 m. Spośród kilkudziesięciu warstw lodowczyka 11 można skorelować
z danymi meteorologicznymi (opad i temperatura) z Kasprowego Wierchu mierzonymi
przez okres 50 lat.
18.01.2012 r. - Śnieżne Tatry
Po bezśnieżnym listopadzie i grudniu, zima w górach nadrabia zaległości. 14 stycznia, po obfitych opadach
śniegu w Tatrach Słowackich ogłoszono wysoki, 4-ty stopień zagrożenia lawinowego.
Dzień później taki sam stopień został ogłoszony w Tatrach Polskich.
Niebezpieczeństwo samorzutnego zejścia dużych lawin było, w niektórych rejonach tak duże, że Słowacy zdecydowali się
ewakuować obsługę Schroniska Żarskiego oraz zamknąć Dolinę Żarską.
Nic dziwnego, ponieważ schronisko położone jest nieopodal stromych, trawiastych stoków, gdzie lawiny schodzą
szczególnie często.
Wczoraj po drugiej stronie grani głównej Tatr, w Dolinie Spalonej na prośbę operatora wyciągów narciarskich ratownicy OS HZS
Zapadne Tatry oraz pracownicy ośrodka narciarskiego dokonali prewencyjnych odstrzałów nawisów śnieżnych w górnych partiach
Spalonego Żlebu.
Przeprowadzono tam dwa próbne odstrzały, które jednak nie wyzwoliły dużej ilości śniegu. Oznacza to, że pokrywa śnieżna jest
stosunkowo stabilna.
Podobne kontrolowane odstrzały lawin przeprowadzono po słowackiej stronie Tatr w roku 2009 w Dolinie Spalonej oraz na Przełęczy
Łomnickiej w Tatrach Wysokich.
Koncepcja odstrzałów lawinowych pojawiła się także po naszej stronie Tatr w 2002 r. Jednak sprzeciwił się jej
dyrektor TPN Paweł Skawiński, który uważał, że jest to "wytoczenie armat przeciw górom". Ponadto,
jak twierdził Adam Marasek z TOPRu, po polskiej stronie Tatr są tylko dwa takie miejsca, gdzie można brać pod uwagę
kontrolowany odstrzał lawin: Kasprowy Wierch i droga do Morskiego Oka,
gdzie przecina bardzo lawiniasty Żleb Żandarmerii. W tym drugim przypadku, wyznaczone zostało obejście.
10.01.2012 r. - Jutro rusza kolej Goryczkowa
Po ostatnich opadach śniegu w Tatrach poprawiły się warunki narciarskie. Od kilku dni działa wyciąg krzesełkowy w
Dolinie Gąsienicowej.
W Kotle Goryczkowym śniegu jest już tyle, że przedstawiciele TPN, toprowcy oraz pracownicy PKL zdecydowali
o otwarciu trasy narciarskiej oraz nartostrady do Kuźnic. Od jutra także, po prawie dwuletniej przerwie
rusza kolej krzesełkowa z Hali Goryczkowej na Kasprowy Wierch. Trasy są już teraz znakomicie przygotowane.
Dziś w Zakopanem jest 29 cm pokrywa śnieżna, -2 st., na Hali Gąsienicowej jest 71 cm śniegu, temp. -5 st.,
na Kasprowym Wierchu - 112 cm, przy temp. -8 st. W górach nadal obowiązuje 3-ci stopień zagrożenia lawinowego,
tak więc jazda poza trasami jest wysoce ryzykowna, zwłaszcza na stokach Pośredniego Goryczkowego Wierchu.
19.12.2011 r. - Dalsze opady śniegu
W ubiegły weekend w Tatry zawitała zima, wraz umiarkowanymi opadami śniegu. Obecnie największa pokrywa
śnieżna jest w Pięciu Stawach - 58 cm, w Morskim Oku - 50 cm, na Kasprowym Wierchu - 27 cm.
Obowiązuje nadal 2-gi stopień zagrożenia lawinowego, warunki do uprawiania turystyki są trudne. W niższych
partiach bowiem szlaki pokryte cienką warstwą śniegu pod którą zalega lód. Wyżej szlaki są nieprzetarte,
miejscami zawiane zaspami lub wywiane z odsłoniętym lodem.
W sobotę grupa 4-ech turystów wchodzących na Rysy zsunęła się ze śniegiem i wezwała pomoc. Nikomu się
nic nie stało, ale i tak sprowadzała ich siedmioosobowa grupa ratowników z Morskiego Oka.
Śniegi są obecnie słabo związane z podłożem. Sytuację pogarsza fakt, że świeży opad leży na warstwie lodu lub
starego, stwardniałego śniegu. Tak więc, na stromych zboczach, zwłaszcza pod obciążeniem może dojść do zsuwów
mas śniegu.
Na środę, 22.12 przewidywany jest spadek temperatury Zakopanem nawet do -22 st. ale już w czwartek ma być cieplej,
tylko -8 st. Większe opady śniegu, w najbliższych dniach nie są przewidywane.
12.12.2011 r. - Jesienne liczenie kozic
W Tatrach po obu stronach granicy zakończyło się jesienne liczenie kozic. Akcja ta odbywa się od pół wieku,
dzięki czemu dysponujemy bieżącymi danymi dotyczącymi populacji tych zwierząt.
W tym roku doliczono się w całych Tatrach ok. 930 kozic, z czego ok. 220 mieszka po stronie polskiej,
reszta czyli ok. 700 osobników u naszych sąsiadów z południa. Optymizmem napawa fakt, że prawie 100 sztuk, to
tegoroczny przychówek.
Oznacza to, że w maju, kiedy młode przychodzą na świat były bardzo dobre warunki klimatyczne.
W przeciągu ostatnich kilkudziesięciu lat liczba kozic ulegała silnym wahaniom. Pod koniec wojny po stronie
polskiej przebywało ok. 26 osobników. Potem po powstaniu TPN i TANAP oraz wprowadzniu rygystycznej ochrony tych zwierząt
ich liczebość zaczęła wzrastać do lat 60-tych, kiedy to w całych Tatrach odnotowano populację 1000 - 1100 sztuk.
Później ich liczebość ustabilizowała się na poziomie ok. 800 sztuk. Na przełomie lat 80 i 90-tych
było po stronie polskiej ok. 260 sztuk. Po czym nastąpiło gwałowne załamanie ich populacji i w latach 1999/2000
ich liczebność spadła do 69 szt.
Przypuszczalnymi przyczynami takigo stanu rzeczy mogły być nieustalone do tej pory choroby zwierząt lub co bardziej
prawdopodobne niekorzystne warunki klimatyczne. Kilka lat z rzędu z dużymi
opadami śniegu w maju, spowodowało, że małe koźlęta ginęły nie dając sobie rady w takich warunkach. Po kilku takich
latach spadła także liczebość samic mogących wydać potomstwo, co w efekcie doprowadziło do spadku populacji.
Na szczęście na początku XXI wieku nastąpił stały wzrost liczbności kozic i taka tendencja utrzymuje się do dzisiaj.
08.12.2011 r. - W Tatrach spadł śnieg
Po długiej, suchej jesieni w Tatrach spadł śnieg. W Zakopanem leży kilkucentymetrowa
warstwa śniegu, na Kasprowym przy 9-stopniowym mrozie leży 15 cm, a w Dolinie 5 Stawów 17
cm świeżego puchu.
Na szlakach panują trudne waurunki do uprawiania turystyki - szlaki zasypane są śniegiem
i wieje silny wiatr.
Ogłoszony zostałe 1 stopień zagrożenia lawinowego.
04.12.2011 r. - Tatry Słowackie - sezon narciarski rozpoczęty
Mimo małej ilości spadłego śniegu w pierwszy weekend grudnia, na Słowacji ruszyły pierwsze wyciągi.
W Wysokich Tatrach działa już Tatranská Lomnica –Štart, Szczyrbskie Jezioro, w Tatrach Zachodnich:
otwarte są niektóre wyciągi na Zwierówce
01.12.2011 r. - Zamknięte szlaki w Tatrach
W Tatrach Polskich od 1 grudnia do 31 maja zamknięte zostają następujące szlaki:
- Szlak niebieski, na odcinku: Morskie Oko - Świstówka Roztocka - Dolina Pięciu Stawów Polskich
- Szlak czerwony, na odcinku: Przełęcz w Grzybowcu - Wyżnia Kondracka Przełęcz
- Szlak zielony na odcinku: Dolina Tomanowa (Wyżnia Tomanowa Polana) - Chuda Przełączka
W Tatrach Słowackich, od 1 listopada do 15 czerwca zamknięte zostały wszystkie szlaki
powyżej linii schronisk oraz niektóre odcinki Tatrzańskiej Magistrali, w sumie ok. 230 km.
7.08.2011 r. - To już 101 rocznica śmierci Klimka Bachledy
6 sierpnia minęła 101 rocznica śmierci Klimka Bachledy, zwanego Królem
Przewodników Tatrzańskich i Orłem Tatr.
Klemens Bachleda zginął w czasie akcji ratunkowej na Małym Jaworowym Szczycie.
Ratownicy TOPRu szli wówczas po Stanisława Szulakiewicza, który uległ ciężkiemu wypadkowi
w górnej części północnej ściany Małego Jaworowego Szczytu. Kiedy inni członkowie wyprawy,
skrajnie wyczerpani, zalewani strumieniami deszczu nie mogli iść dalej, on zdecydował się
(miał wówczas 61 lat) samotnie ruszyć po rannego taternika. Jednak w trudnym terenie
poślizgnął się i runął wraz z lawiną kamienną do żlebu spod Wyżniej Rówienkowej Turni
ponosząc śmierć na miejscu.
Jego pogrzeb, na nowym cmentarzu w Zakopanem, przemienił się w ogromną manifestację wszystkich
ludzi związanych z Tatrami po obu stronach granicy.
Klimek Bachleda przeszedł trudną i mozolną drogę życiową. Jego matka zmarła, gdy miał 12 lat.
Wychowywał się u dziadków. Od najmłodszych lat pracował jako pomocnik juhasów i baców
na halach, uczył się stolarstwa, pracował przy budowach, potem wyruszył na południową
stronę Tatr, gdzie zatrudnił się jako górnik. Następnie odbył służbę wojskowa w armii
austriackiej.
Po powrocie do Zakopanego w 1873 r., gdy wybuchła epidemia cholery pod Tatrami, z poświęceniem
opiekował się chorymi. Pełnił też trudną funkcje grabarza.
W następnych latach pracował jako cieśla, trudnił się również przez pewien czas kłusownictwem.
Jednak najbardziej zasłynął swoimi umiejętnościami przewodnickimi. Początkowo pracował
jako pomocnik u innych przewodników: Macieja Sieczki, Szymona Tatara starszego oraz
Jędrzejów Walów (ojca i syna). Dużo też chodził w Tatry samotnie, nabywając cennego doświadczenia.
Jednak swoją upragnioną blachę przewodnicką pierwszej klasy uzyskał dopiero w 1886 r.
Jako człowiek obdarzony był takim cechami jak: takt i kultura osobista, uczynność i ofiarność,
odwaga i rozwaga, pracowitość i uczciwość. Jako przewodnik posiadał nadzwyczajną kondycję
oraz wybitny dar orientacji w terenie, był też jednym z najlepszych wspinaczy swoich czasów,
jako pierwszy zaczął używać liny do asekuracji swoich klientów.
Mimo tego, przez lata pozostawał w cieniu starych sław przewodnickich. Dopiero, kiedy w 1898 r.
Jędrzej Wala opuścił na stałe Tatry i Zakopane, Klimek został uznany numerem jeden wśród przewodników.
Towarzyszył wielu znanym i wybitnym turystom i taternikom, byli wśród nich między innymi:
Karol Potkański, Edmund Cięglewicz, Jan Fischer, Kazimierz Tetmajer, Ferdynand Hoesick,
Stanisław Eljasz-Radzikowski, Franciszek H. Nowicki, Janusz Chmielowski, Mieczysław Karłowicz, ks. Walenty Gadowski.
W 1888 r. dokonał pierwszego zejścia północną ścianą z Łomnicy do Zielonego Stawu.
Jest też autorem wielu pierwszych wejść szczytowych w Tatrach. Do najważniejszych z nich należą:
Staroleśny Szczyt (w 1892), Ganek (1895), Rumanowy Szczyt (1902), Poślednia Turnia,
Kaczy Szczyt (1904), Zadni Mnich (1904), Kozie Czuby (1904), Świnica płn-wsch ścianą,
Zamarła Turnia od Koziej Przełęczy, Mnich przez „przewieszkę”,
północno-zachodni szczyt Gerlacha, Zmarzły Szczyt granią, Durny od Klimkowej Przełęczy,
Baranie Rogi z Dzikiej Doliny, Kołowy Szczyt granią. Uczestniczył również w pierwszym
zimowym wejściu na Gerlach Żlebem Karczmarza (1905), Przełęcz Pyszniańską, Błyszcz i Bystrą (1905).
Dokonał też drugiego w historii wejścia na Żabiego Konia.
Zasługi Klimka Bachledy w taternictwie odkrywczym zostały upamiętnione już w 1901 przez
znanego węgierskiego taternika i alpinistę prof. Károly Jordána, który nadał
przełęczy między Durnym Szczytem a Durną Turniczką nazwę Bachleda-rés
(dzisiaj znana w polskiej literaturze jako Klimkowa Przełęcz).
W 1903 r. Klimek otrzymał Od Sekcji Turystycznej TT nagrodę za odkrycie nowego
przejścia przez grań główną Tatr, przez Wschodnią Batyżowiecką Przełęcz.
Na jego wielkim kamieniu nagrobnym jest napis: "Poświęcił się i zginął". Na Symbolicznym
Cmentarzu Ofiar Gór pod Osterwą w Tatrach Słowackich znajduje się pamiątkowa tablica,
która została przeniesiona z Doliny Jaworowej. Miejsce po tablicy, która była wkuta
w wielki blok skalny u stóp Jaworowych Szczytów widoczne jest do dnia dzisiejszego.
Druga pamiątkowa tablica ku czci Klimka znajduje się na ścianie Dworca Tatrzańskiego
w Zakopanem.
Klimek jest patronem Koła Przewodników Tatrzańskich PTTK i Stowarzyszenia Przewodników
Tatrzańskich. Ma także swoja ulice w Zakopanem i kilku innych polskich miastach.
Pierwszy radiotelefon skonstruowany na potrzeby ratowników tatrzańskich nazywany był "Klimkiem".
Do dzisiaj w Tatrach jest wiele miejsc, które upamiętniają jego działalność górską.
Pierwsze wejście Klimka Bachledy na Staroleśny Szczyt (przewodził wtedy między innymi Kazimierzowi
Tetmajerowi i Tadeuszowi Boyowi-Żeleńskiemu) zostało uwicznione nadaniem nazw w masywie
tego szczytu: Klimkowe Wrótka, Klimkowy Żleb i Klimkowa Turnia ( najwyższy wierzchołek
Staroleśnego Szczytu). W Masywie Durnego Szczytu znajdują się jeszcze: Klimkowy Żleb,
Klimkowy Kopiniaczek, Klimkowy Kopiniak, Klimkowy Chodnik, Wyżni i Niżni Klimkowy Przechód.
W masywie Małego Jaworowego Szczytu są nazwy: Klimkowy Kocioł, Klimkowa Ławka,
Klimkowy Komin; w masywie Jagnięcego Szczytu kolejny Klimkowy Żleb,
a na Mięguszowieckim Szczycie – Klimkowa Ławka.
8.07.2011 r. - Wiosenne liczenie kozic zakończone
Tegoroczne liczenie kozic odbyło się 7.07, w alternatywnym terminie. Pierwotnym termin 28.06
został przeniesiony ze względu na złe warunki atmosferyczne.
Termin 7.07 też do końca stał
pod znakiem zapytania, ponieważ kilka dni wcześniej znacznie się ochłodziło, w górnych
partiach padał śnieg, a w dolnych deszcz. Jednak czwartkowy poranek, 7 lipca przywitał wszystkich słoneczną
pogodą jak z katalogu reklamowego.
Rano wprawdzie, wiał na granich jeszcze silny wiatr, potem stopniowo ucichł i zrobiło się ciepło.
Tak więc, były to warunki wymarzone dla pracowników Správy TANAP, ŠL TANAP-u, TPN oraz ochotników
straży ochrony przyrody.
Wyniki wiosennego zliczania kozic okazały się bardzo optymistyczne. W całych Tatrach naliczono 967 kozic:
w tym 98 samców, 238 samic, 149 tegorcznych koźląt, 84 koźląt z ubiegłych lat oraz 398 niezidetyfikowanych kozic.
Po stronie polskiej naliczono: 262 kozice, w tym 43 tegoroczne koźlęta, natomiast po stronie słowackiej odpowiednio:
705 i 106 kozic.
Wyniki są wyższe od ubiegłorocznych (w listopadzie 2010 naliczono 841 w całych Tatrach i 142 po stronie polskiej),
co świadczy, że liczba kozic w Tatrach ciągle rośnie. Możliwe, że jest to wynik
większej świadomości turystów poruszających się po szlakach w ich środowisku cicho i spokojnie, dając im poczucie
bezpieczeństwa. Kolejnym korzystnym czynnikim wzrostu pogłowia kozic w Tatrach może być skuteczna walka z kłusownictwem.
26.06.2011 r. - Zawody słowackich "nosiczów" - NOSIČSKÁ STOVKA 2011
W sobotę, 18 czerwca na czerwonym szlaku (Tatrzańskiej Magistrali), na odcinku Hrebienok
- Schronisko Zamkowskiego, odbędzie się 10 edycja Memoriału JURAJA PETRANSKÉHO - NOSIČSKÁ STOVKA 2011,
zawodów słowackich tragarzy.
Dla widzów wstęp wolny.
Memoriał odbywa się ku czci Juraja Petranskiego,
który zginął pod lawiną w 2000 r. w czasie transportu towaru do Schroniska Teriego.
Nazwa "NOSIČSKÁ STOVKA" wzięła się od wagi 100 kg, którą tragarze przenoszą na trasie zawodów.
Rekord trasy należy do Maťo Maličkiego, który przebył ją w czasie 39 min 46 s.
16.06.2011 r. - Otwarcie wysokogórskich szlaków na Słowacji
Po corocznym zamknięciu na Słowacji wszystkich szlaków powyżej linii schronisk,
trwającym od 1 listopada, dzisiaj szlaki te zostały otwarte.
Przyczyną zamknięcia szlaków, wg słowackiego TANAP jest ochrona przyrody i bezpieczeństwo
turystów.
Oczywiście należy pamiętać, że w czerwcu zawsze w wyższych partiach Tatr, po stronie północnej
grani zalega śnieg. Tak więc śniegu trzeba się spodziewać np. na polskich szlakach na Zawrat,
Kozią Przełęcz, Rysy oraz na Słowacji na szlakach na Czerwoną Ławkę, Lodową Przełęcz, Polski Grzebień,
Rohatkę.
04.05.2011 r. - Powrót zimy
Po ostatnich słonecznych i stosunkowo ciepłych dniach w Tatry powróciła zima. Jednak faktycznie
jej atak był najbardziej odczuwalny poza nimi, ponieważ tam majowe opady śniegu są rzadkością.
Zimowa aura najbardziej dała znać o sobie w pd-zach części Polski i w Sudetach.
W samych Tatrach opady były w zasadzie symboliczne. Wczoraj (3 maja) na Kasprowym Wierchu spadło 8 cm,
na Hali Gąsienicowej 6 cm, w Dolinie 5 Stawów Polskich 5 cm, w Morskim Oku 1 cm.
Wystarczy przypomnieć choćby maj 1990 r., kiedy pod konec pierwszej dekady, po gwałtownej burzy z piorunami,
temperatura obniżyła się i zaczął padać śnieg. W samym Zakopanem spało wtedy ponad 10 cm i gałęzie drzew
liściastych pod ciężarem śniegu łamały się jak zapałki.
W tym czasie na Hali Gąsienicowej spadło ponad 80 cm, a na szczytach ok. 1 m.
W zasadzie w Tatrach nie ma miesiąca wolnego od możliwego ataku zimy. Śnieg może padać nawet w miesiącach letnich,
czerwcu, lipcu i sierpniu. Przykładem może być noc 21/22 czerwca 1987 r., kiedy to w Dolinie 5 Stawów
Polskich spadło ponad pół metra świeżego śniegu, a na szczytach ok. 80 cm.
01.05.2011 r. - Rowerem z Bukowiny do Spiskiej Białej
1 maja 2011 r. otwarto dziewięciokilometrowy odcinek szlaku rowerowego ze Spiskiej Białej
do Tatrzańskiej Kotliny. Trasa zaczyna się w się przy parkingu miejskim w Spiskiej Białej.
Przebiega łąkami, lasami wzdłuż drogi I/67 prowadzącej do granicy państwa.
Na całej długości jest asfaltowana: linia środkowa dzieli ją na dwa pasy ruchu, po półtora metra każdy.
Na trasie znajdują się cztery miejsca do odpoczynku wyposażone w stoły, ławki i tablice informacyjne.
Inwestycja powstała w ramach projektu "Belianske Tatry – spolu a lepšie"("Tatry Bielskie – razem i lepiej").
Koszt całej trasy, która ma prowadzić do Bukowiny Tatrzańskiej wyceniono na 1,3 mln euro.
W kwietniu rozpoczęły się prace przy budowie trasy rowerowej z Tatrzańskiej Kotliny do Ździaru i dalej do granicy.
01.01.2011 r. - Zmiana cen biletów do TPN
Od 1 stycznia nastąpiła zmiana cen biletów wstępu do TPN. Turyści wchodzący do TPN zapłacą 4 zł za bilet normalny
i 2 zł za bilet ulgowy. Opłaty będą takie same przez cały rok. Korekta cen została podyktowana podwyżką podatku VAT.
W poprzednich latach od 16 czerwca do 14 września bilet normalny kosztował 4,40 zł a ulgowy połowę tej sumy, natomiast
w pozostałych miesiącach za bilet normalny turysta płacił 3,20 zł i 1,60 zł za ulgowy.
Żeby uniknąć wzrostu cen do 5 zł za bilet w sezonie, władze TPN zdecydowały się na ich ujednolicenie. To pozwoli
zachować wpływy na podobnym poziomie.