Archiwum aktualności, 2007-2010
Aktualności * Archiwum aktualności, 2007-2010 * Archiwum aktualności 2002-2006
24.07.2009 r. - Liczenie kozic w Tatrach Polskich
Zakończyło się licznie kozic w Tatrach Polskich. Tym razem naliczono ich 207 sztuk. W tamtym roku wynik ten wynosił 150. Mimo, że jest to liczba
orientacyjna, ponieważ kozice nie uznają granic i mogą się swobodnie przemieszczać między częścia polską i słowacką, to i tak budzi ona optymizm.
Od kilkunastu lat liczba kozic w całych Tatrach stopniowo wzrasta po wilkim kryzysie w latach 80-tych, kiedy to liczebość kozic spadła z nieznanej
przyczyny do granic zagrażających gatunkowi.
Najniższa w historii liczba kozic została zanotowana pod koniec wojny - 26 sztuk.
3.07.2009 r. - Modernizacja schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Polskich
W czerwcu rozpoczęły się prace modernizacyjne w schronisku w Dolnie 5 Stawów Polskich w ramach programu „Zmniejszenie uciążliwości
schroniska PTTK w Dolinie Pięciu Stawów Polskich dla środowiska Tatrzańskiego Parku Narodowego”. Jest to najwyżej położone schronisko
w Polsce (1671 m n.p.m.), tłumnie odwiedzane zwłaszcza w lecie i jesienią. Jest znakomitym punktem wypadowym w rejon Orlej Perci,
Szpiglasowej Przełęczy oraz Morskiego Oka.
Do tej pory schronisko nie posiadało odpowiedniego systemu zasilania energetycznego. Niezbyt efektywnie działała także oczyszczalnia ścieków.
w pierwszej kolejności planowana jest modernizacja elektrowni wodnej (do mocy ok. 80 kW) przy szlaku w okolicach Siklawy, zasilanej wodą z Wielkiego Stawu. Pozyskana
w ten sposób energia elektryczna będzie wykorzystywna m. in. do zasilania nowoczesnej, biologicznej oczyszczalni ścieków oraz do ogrzewania budynku.
Zarządca schronisk tatrzańskich, Spółka "Karpaty" w Nowym Sączu posiadu już pełną dokumentację inwestycji oraz wszystkie potrzebne zezwolenia,
m. in. Rady i dyrekcji Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Kolejnym krokiem będzie modernizacja kotłowni, w której palono do tej pory koksem (kilkadziesiąt ton rocznie), kotłem elektrycznym o mocy 60 kW, a także wymiana
instalacji centralnego ogrzewania. Inwstycja przewiduje także ocieplenie budynku, ścian i dachu oraz wymiana stolarki okiennej.
Pieniądzę na prace modernizacyjne pochodzą z funduszy PTTK, a także Fundacji EkoFundusz w Warszawie i Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska
i Gospodarki Wodnej.
W tym roku również zostanie rozpoczęta budowa stacji trafo na Hali Gąsienicowej, dzięki której energia dostarczona dzięki uprzejmości Polskich Kolei Linowych
z dolnej stacji wyciągu krzesełkowego na Hali Gąsienicowej do Murowańca będzie mogła być wykorzystana do zasilania wysokosprawnej oczyszczalni ścieków.
Dzięki tej stacji będzie można także zasilić obiekty PTTK o oraz TPN znajdujące sie na samej Hali.
18.06.2009 r. - Nowe połączenie autobusowe do Popradu
18 czerwca firma transportowa Strama uruchomiła nową linię autobusową z Zakopanego do Popradu. W szczycie sezonu w ciągu dnia będzie kursować
regularnie 5 autobusów. Pierwszy, z Zakopanego będzie odjeżdżał o godz. 5.45, a ostani z Popradu o 18.30.
Autobusy będą ruszały spod Nosala, następnie przed dworzec zakopiański, Łysą Polanę, Jaworzynę, Tatrzańską Kotlinę, Tatrzańską Łomnicę, Stary Smokowiec,
dojeżdżać będą do Popradu.
Ceny biletów mają się kształtować na poziomie: 10 zł do Łysej Polany, do Tatrzańskiej Kotliny - 15 zł, do Tatrzańskiej Łomnicy - 17 zł, do Popradu - 20 zł.
Aktualne informacje dotyczące tej linii autobusowej znajdują się na stronie: www.strama.eu
To połączenie wypełniło od dawna istniejącą lukę w komunikacji z miejscowościami leżącycmi po stronie słowackiej. Korzystna, wczesna godzina odjazdu z Zakopanego
i stosunkowo późna godzina powrotu ostatniego autobusu powinna zaspokoić potrzeby większości turystów zwiedzających słowackie Tatry Wysokie.
Może kiedyś doczekamy się połączenia obsługującego dalsze miejscowości wokół Tatr leżące na Spiszu i Liptowie. Połączenie takie, np. z Liptowskim Mikułaszem
pozwoliłby na łatwiejszy dostęp do takich dolin jak: Koprowa, Cicha, Kamienista, Bystra.
3.06.2009 r. - Przełęcz Tomanowa już niedostępna dla turystów
Zgodnie z ubiegłorocznym porozumieniem zawartym między parkami narodowymi Polski i Słowacji (TPN i TANAP), strona słowacka
zamknęła 22 maja ub. roku, na prośbę strony polskiej zielony szlak z Umarłej Przełęczy (po stronie słowackiej) przez Juraniową Przełęcz (na granicy)
i dalej przez Bobrowiec na Bobrowiecką Przełęcz.
W zamian za to strona polska zobowiązała się do zamknięcia krótkigo odcinka szlaku czerwonego z Wyżniej Polany Tomanowej
na Przełęcz Tomanową. Słowackie przedłużenie tego szlaku wiodące Doliną Tomanową Liptowską na dno Doliny Cichej zostało zamknięte przez Słowaków już wcześniej,
z obawy przed masowym napływem ewentualnych turystów polskich wyjeżdżających kolejką na Kasprowy Wierch a potem schodzących szlakiem
żółtym do Doliny Cichej a następnie szlakiem czerwonym przez Przełęcz Tomanową wracających do Polski. Słowacy twierdzą, że w przypadku niezamknięcia
tego szlaku byłaby zagrożona zwierzyna w rzadko odwiedzanej Dolinie Cichej i jeszcze bardziej odludnej Dolinie Tomanowej Liptowskiej.
Tak więc stopniowo kurczy się nam liczba ciekawych miejsc w Tatrach, dostępnych turystycznie.
Należy tu pamiętać, że w latach 60-tych zamknięto w Dolinie 5 Stawów Polskich szlak czerwony na Gładką Przełęcz. tłumacząc ten fakt ochroną
terenów lęgowych kozic. W roku 1987 TPN zamknął niebieski szlak na Kominiarski Wierch z Przełęczy Iwaniackiej. Oficjalna tablica Parku na
przełęczy informowała o odnowieniu kosodrzewiny.
Na przybywanie szlaków w Tatrach raczej nie ma co liczyć. Wyjątkiem może być kilkudziesięciometrowy odcinek szlaku udostępniony niedawno przez TPN
wyprowadzający na Przełęcz Borowiecką (odbija od żółtego szlaku z Polany Chochołowskiej na Grzesia).
Nie zanosi się także na zwięszkenie ilości szlaków po stronie słowackiej. Ucichły niedawno informacje o zamiarach otwarcia nowego szlaku w
Dolinie Staroleśnej na Świstowy Szczyt.
23.04.2009 r. - Przerwa w kursowaniu kolejki na Kasprowy Wierch
Od 4 do 8 maja 2009 r. zostanie wprowadzona przerwa w ruchu pasażerskim kolejki na Kasprowy Wierch. W tym czasie przeprowadzone zostaną
planowane remonty zapobiegawczo-konserwcyjne oraz przeglądy przyrządów i obiektów.
25.03.2009 r. - Na Kasprowym ponad 3 m śniegu
Po ostatnich opadach śniegu w Tatrach zalega gruba warstwa białego puchu. Na Kasprowym Wierchu grubość pokrywy śnieżnej przekroczyła już
3 m 25 cm i jest bliska rekordowej, zanotowanej w 15 kwietnia 1995 r. wynoszącej 3 m 55 cm. W Zakopanem zalega warstwa 84 cm śniegu, warunki
na drogach są bardzo trudne, a na poboczach leżą potężne pryzmy śniegu. Z powodu silnego wiatru nie działa kolejka na Kasprowy Wierch, a
droga do Morskiego Oka jest nadal zasypana po zejściu lawiny powyżej Włosienicy.
18.03.2009 r. - Rekordowy opad śniegu w ciągu doby
Zima powróciła w Tatry w wielkim stylu. Nad Łomnickim Stawem zanotowano rekordowy opad śniegu; w przeciągu ostatnich 24 h spadło tam
54 cm śniegu. Nad Tatrami przechodził zimny front atmosferyczny i opadom towarzyszył silny wiatr. Jego prędkość w porywach przekraczała
31 m/s (Łomnicki Staw), a więc była bliska dolnej granicy orkanu. W Niżnich Tatrach bariera ta została nawet przekroczona.
Meteorolodzy upokajają, że w najbliszym czasie tak porywiste wiatry w Tatrach nam nie grożą.
07.03.2009 r. - Akcja "Zero Tolerancji"
Od kilku miesięcy w Tatrach trwa akcja "Zero tolerancji" dla osób łamiących przepisy parkowe. Efektem tych działań jest 300 upomnień
i 60 mandatów nałożonych na turystów w samym tylko styczniu.
Wielu narciarzy nie zgadadza się z tak restrykcyjną polityką Parku Narodowego i twierdzi, że Straż Parkowa stosuje wobec nich metody
rodem z filmów akcji.
Jedna z interwencji pracowników parku miała miejsce 24 lutego, kiedy to do dwójki narciarzy będącej w rejonie Myslenickich Turni podjechał
pracownik parku. W jego asyście obaj zjechali do czekających niżej funkcjonariuszy Straży Granicznej na skuterze. Następnie narciarze zostali
odstawieni do siedziby Parku i tam przesłuchani przez komendanta Staży Parkowej.
Niestety zeznania obu stron się znacznie różnią dlatego jest trudno ustalić jak było naprawdę. Narciarze twierdzą, że byli 4 m od szlaku, pracownicy
TPNu uważają, że byli 500 metrów od szlaku, w rejonie ścisłej ochrony, niedaleko gawry niedźwiedzia, mieli ze sobą łopatę i budowali tam skocznię.
Ponadto strażnicy skarżą się na opryskliwe ich traktowanie przez narciarzy (na pytanie ilu ich jest odpowiedzieli, że 25) oraz niechęć do legitymowania się.
Narciarze z kolei uważają, że prawo powinno być egzekwowane, ale nie godzą się na sposób przesłuchiwania przez komendanta Straży Parkowej Edwarda Włazło,
który ponoć chwalił się swoim 25 letnim doświadczeniem jako śledczy z Afganistanu, Libii i Kosowa.
Narciarze nie uważają się za niewinnych, jednak utrzymują, że szkodliowość ich działalności w dwie osoby na ponad 2-metrowej warstwie śniegu ma się niejak
do imprez masowych organizownych w Tatrach oraz do dziesiątek tysięcy ludzi napierających na Tatry w lecie.
W rezultacie narciarze zostali ukarani madatami wysokości 500 zł.
20.02.2009 r. - Duże zagrożenie lawinowe w Tatrach
Po stosunkowo intensywnych opadach śniegu w Tatrach wzrosło znacznie zagrożenie lawinowe. Na Kasprowym Wierchu pokrywa śniegowa sięga 2,75 cm.
W czwartek, 19 lutego TOPR ogłosił wysoki, 3 stopień zagrożenia lawinowego. Oznacza to możliwość samorzutnego schodzenia średnich i dużych lawin
sięgających często dna dolin.
Lawiny mogą w takich warunkach mogą zagrozić nawet niektórym popularnym szlakom dojściowym do schronisk. Przykładem może być droga do Morskiego
Oka w miejscu gdzie przecina jeden z najbardziej lawiniastych żlebów w Tatrach Polskich - Żleb Żandarmerii (na niektórych mapach zwany Głębokim
Żlebem). Miejsce to znajduje się kilakset metrów powyżej Polany Włosienica, droga wychodzi na otwarty teren zniszczony przez olbrzymie lawiny schodzące
tym żlebem. Nazwa żlebu wzięła się od posterunku żandarmerii, który stał tam w czasach zaboru austiackiego.
Nieco powyżej Polany Włosienica ustawiony jest szlaban oraz tablice ostrzegające o niebezpieczeństwie. Przy wysokim zagrożeniu lawinowym
w tym miejscu powinno się skręcic w lewo w obejście tej drogi. W praktyce mało kto tamtędy chodzi, bo turyści są przekonani o swojej
nieśmiertelności albo, że lawina tym razem nie zejdzie. Kolejnym elementem jest pschychoza tłumu, czyli myślenie "oni idą, więc my też idziemy".
Poza tym większość turystów nie posiada żadnej wiedzy nie tylko lawinowej, ale nawet podstaw topgrafii. Wiedzą, że "tu" mnie dowieźli saniami i
gdzieś "tam" jest Morskie Oko. Niedawno na Hali Kondratowej spotkałem dwóch młodych ludzi schodzących bez raków z Przełęczy pod Kopą wymęczonych,
wymarzniętych i bez czapek na głowie. Jeden z nich zapytał, czy tu jest gdzieś jakieś schronisko. oczywiście szli bez mapy,
po wydeptanych śladach z Kasprowego, gdzie wyjechali kolejką. Wystarczy, żeby po drodze zaczął padać śnieg i zasypał ślady i wtedy zaczęłyby się poważne
problemy.
Wracając do Żlebu Żandarmerii, to jego niebezpieczeństwo polega na tym, że na północno-wschodniej grani odkładają się znaczne depozyty śniegu lub nawisy,
zwłaszcza przy częstych u nas wiatrach zachodnich i południowo-zachodnich. Poza tym pod samą granią zbocza są strome i trawiaste stanowiąc idealne warunki
do poślizgu śniegu. nieco niżej wklęsłe zbocze przechodzi w żleb, gdzie ewentualna lawina spiętrza się zwiększając szybkość i swoją grubość. U wylotu żlebu
przebiega droga do Morskiego Oka, gdzie spokojnie spacerują: "nieśmiertelni", "szczęściarze" i Ci dla których góry są przedłużeniem Krupówek.
W piątek, 21 lutego TOPR ogłosił 4-ty stopień zagrożenia lawinowego i TPN przestał sprzedawać bilety wstępu w Tatry. Każdy rozsądny turysta powinien,
przy takim zagrożeniu zrezygnować z wycieczki w Tatry.
17.11.2008 r. - Roztoka ma nowych najemców
Historia schroniska Roztoce sięga roku 1876 r. Wtedy to Towarzystwo Tatrzańskie postawiło pierwszy budynek
schroniska, przy ówczesnej drodze do Morskiego Oka. Pierwszym jego gospodarzem był Franciszek Dolrula z Poronina.
W roku 1913 Towarzystwo Tatrzańskie rozebrało schronisko i przenisło nieco dalej od drogi w bardziej suche miejsce.
Na przestrzeni lat jego gospodarze zmieniali się wielokrotnie. Byli wśród nich: Bartuś Obrochta (dwukrotnie) - znany
skrzypek z Zakopanego, Paweł Vogel - znakomity Taternik, Andrzej Krzeptowski - poźniejszy gospodarz schroniska w Dolinie
5 Stawów Polskich.
Najdłużej, bo aż 34 lata gazdował w Roztoce ostatni gospodarz - Marek Pawłowski. To właśnie za jego czasów poznałem
prawdziwie górską atmosferę schroniska, kiedy zaczynałem moją przygodę z Tatrami.
Gazda z Roztoki nie odmawiał noclegu, nawet gdy schronisko było oficjalnie zamknięte. Doświadczyłem tego osobiście
kiedyś w połowie grudnia, kiedy musiałem się wycofać spod Stawiarskiej Ściany w drodze do 5 Stawów. Było niedługo
przed północą, kiedy po wielogodzinnej walce w śniegu po pas zapukałem do drzwi schroniska. Nocleg w małym, wyziębionym
pokoiku nr 6, z grzejnikiem przy łożku uważam za jeden z bardziej radosnych :).
Pod koniec października nową gospodynią schroniska została Anna Krupa z Chochołowa. W gazdowaniu będzie jej pomagał
mąż Stefan. Prowadzenie tego typu obiektów jest na pewno trudne, jednak oboje pomagali kiedyś mamie Stefana w
w szałasie w Dolinie Stażyskiej.
Od poczatku listopada zgłaszali się już turyści na imprezę sylwestrową.
W pierwszych dniach zarezerwoało miejsca ponad 40 osób. Gospodarze zamierzają uświetnić sylwestrową noc min. muzyką góralską.
Wszyscy stali bywalcy schroniska z niecierpliwością czekają na to jak będzie teraz w Roztoce. Obiecująco brzmią słowa Pani
Ani: "Chcemy tu utrzymać prawdziwie turystyczną atmosferę, tak jak to było dotychczas. To nadal musi być schronisko z klimatem".
Życzymy powodzenia nowym gospodarzom, żeby ciągle schronisko było ostoją prawdziwych ludzi gór.
7.11.2008 r. - Nowe wyciągi na Słowacji
Wykorzystując skutki wielkiej wichury z 19 listopada 2004 r., która powaliła lasy wokół Tatr w pasie o długości ok. 50 km i szerokości 3 km
Słowacy zamierzają rozbudować swój kompleks narciarski w okolicach Tatrzańskiej Łomnicy. Inwestycja za 11 mln euro
ma objąć budowę nowego, czteroosobowego wyciągu krzesełkowego (Start - Čučoriedki), poszerzenie istniejącej trasy na odcinku Tatrzańska
Łomnica - Start oraz Start - Łomnicki Staw, stworzenie wydajnego systemu naśnieżającego dla niżej położonych tras. Podstawą tego
systemu będzie duży zbiornik wodny w Tatrzańskiej Łomnicy, z którego woda ma wystarczyć do naśnieżania obu wcześniej wspomnianych
odcinków tras. System naśnieżania ma wydłużyć okres dostępności tras do ok. 5 miesięcy. Słowacy twierdzą, że zbiornik wodny będzie
zużywał tylko niewielki procent wody górskiej, tak, że nie będzie wpływał na stan wody pitnej w Tatrzańskiej Łomnicy.
W najbliższym czasie ma przybyć jeszcze wybudowana nowa nartostrada o długości 4,9 km. Firma TLD (Tatranské lanové dráhy), będąca gospodarzem
wyciągów twierdzi, że po rozbudowie przepustowość wyciągów zwiększy się dwukrotnie, czyli do 5 865 osób/godz. Teraz ma to być ośrodek narciarski
z prawdziwego zdarzenia z gwarancją śniegu przez znaczną część roku, z trasami o przewyższeniu 1300 m, z nartostradą o długości 6,5 km
do jazdy karwingowej (najdłuzszej na Słowacji), z dużym wyborem tras niebieskich i czerwonych o szerokości ok. 60 m i z jedną czarną
trasą z Łomnickiej Przełęczy.
Oprócz tego Słowacki projekt, który już ruszył zakłada wybudowanie licznych hoteli i apatamentowców oraz inwestycje w Szczyrbskim Jeziorze,
Starym Smokowcu, Ździarze, a także w Dolinie Spalonej w Tatrach Zachodnich.
Powstaje pytanie, co na to przyroda? Ekolodzy i przyrodnicy w Polsce są przerażeni i uważają, że inwestycje Słowaków zagrażają całym Tatrom.
Podobnego zdania jest Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody (IUCN), która przestrzegła ministerstwo środowiska Słowacji, że
jeśli wszystkie plany zostaną zrealizowane, to ich kraj może stracić prawo do używania nazwy "park narodowy" w odniesieniu do Tatr.
"Rząd Słowacji tym się nie przejmuje. Wolą mieć nowoczesne ośrodki narciarskie niż park narodowy. Powinniśmy zacząć myśleć podobnie" -
uważa Andrzej Bachleda "Ałuś", nasz znany alpejczyk, autor pomysłu "Trzech Dolin".
Ciekawe, że jedyny głośny sprzeciw w sprawie inwestycji na Słowacji jest ze strony polskiej. Tamtejsze organizacje ekologiczne chowają głowę w
piasek, a szefowie prac budowlanych uważają, że Polacy po prostu zazdroszczą im rozwoju infrastruktury narciarskiej, gdyż po stronie polskiej
nic się w tej sprawie nie dzieje.
"Trzy Doliny"
Bachleda ma już gotowy projekt nowego ośrodka. Przewiduje wejście z inwestycjami na teren Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Centrum ośrodka narciarskiego stanowiłyby Rówienki Kondrackie (nieco powyżej Kalatówek). Stąd rozchodziłyby się kolejki
krzesełkowe i gondolowe do tatrzańskich kotłów w rejonie Kasprowego Wierchu. Poszerzona i sztucznie naśnieżana nartostrada
prowadziłaby z Kasprowego Wierchu do ronda Kuźnickiego. Na Rówienki miałaby docierać również kolej naziemna, którą można by
dalej jechać na Słowację do Doliny Cichej. Jej trasa wiodłaby przez tunel pod górami o średnicy 10 m i o długości 3,2 km.
POmysł budowy takiego ośrodka po stronie polskiej dyr. Tatrzańskiego Parku Narodowego, Paweł Skawiński
uważa za katastrofalny i nie ma mowy o zgodzie na takie inwestycje w ramach Parku.
18.07.2008 r. - Motory crossowe dla policji
Jeszcze w tym miesiącu zakopiańska policja dostanie od Straży Granicznej osiem prawie nowych motorów
crossowych. Po wejściu Polski do strefy Schengen Straż Graniczna ma mniej zadań i przechodzi reorganizację.
Dzięki temu część sprzętu będzie mogła przekazać policji. Będą to motory KTM i Husqvarna o przebiegu 10 - 15 tys. km.
Teraz policja nie będzie bezradna wobec "jeźdźców", którzy za najlepszy poligon swoich wyczynów na motocyklach i quadach
uważają obszar Tatr.
Najczęściej takie przypadki notowano na Siwej Polanie w Dolinie Chochołowskiej, w rejonie Księżego Lasu,
Polany Biały Potok i na Drodze pod Reglami. Do tej pory pościg radiowozem za delikwentem był
bezcelowy.
Motocykle trafią do wydziału prewencji, gdzie policjanci będą pełnić patrole w trudnych warunkach górskich. Poza tym
policjanci będą reagować na zgłoszenia rolników, którym piraci niszczą pola. Są to nie tylko mieszkańcy regionu, ale
także przyjezdni turyści uzależnieni od adrenaliny.
Ostatnio jeden z mieszkańców widział geniusza (miał najwyżej jeden zwój mózgowy), który motocyklem crossowym jechał
Drogą pod Reglami z prędkością ponad 100 km/h.
Piratom grozi mandat w wysokości 1 tys. zł oraz sprawa w sądzie grodzkim. Za złamanie przepisów Ustawy o ochronie
przyrody i wjechanie na teren TPN sąd może wymierzyć grzywnę do 5 tys. zł.
Miejmy nadzieję, że wraz z motocyklami do policji trafi pakiet świetnych szkoleń jazdy terenowej,
tak aby działania policji były skuteczne. Przydałoby się jeszcze zwiększenie wysokości mandatów,
ale znając pobłażliwość prawa, choćby na przykładzie specjalistów od zabijania niedźwiadków
(za okrucieństwo grozi jedynie kara w zawieszeniu),
skończy się na grożeniu palcem, karach symbolicznych bądź w zawieszeniu.
16.07.2008 r. - Wyścigi sherpów
15.10.2008 r. w Tatrach Słowackich odbędzie się 14-ta edycja zawodów z cyklu Sherpa Rally.
Najlepsi nosicze zmierzą się w wynoszeniu cieżkiego towaru
na trasie z Hrebienoka (1285 m n.p.m.) nad Starym Smokowcem do schroniska Tery'ego (2012 m n.p.m.)
w Dolinie 5 Stawów Spiskich
9.07.2008 r. - Zamknięcia szlaków na Słowacji
Po wejściu Polski i Słowacji do strefy Schengen a potem po otwarciu szlaków na Słowacji 15 czerwca (powyżej linii schronisk)
Słowacy zamknęli część szlaków w swoich Tatrach.
Jednym z nich jest czerwony szlak prowadzący z Doliny Cichej dnem Doliny
Tomanowej Liptowskiej na Tomanową Przełęcz. Wg dyrekcji Štátnych lesov TANAPu jest to podyktowane koniecznością ochrony
zwierząt zamieszkujących Dolinę Tomanową: niedźwiedzi, wilków, jeleni, cietrzewi i głuszców. Na Przełęcz Tomanową prowadzi
także szlak czerwony z Polany Tomanowej Wyżniej od strony polskiej. Szlak ten ma być wkrótce również zamknięty
(wg źródeł słowackich).
Kolejnym szlakiem zamkniętym w ostatnim czasie po stronie słowackiej jest zielony szlak z Umarłej Przełęczy do Doliny Juraniowej i
dalej jej dnem na Juraniową Przełęcz, potem na Bobrowiec i do Bobrowieckiej Przełęczy, a także niebieski szlak z Bobrowieckiej
Przełęczy na Grzesia.
Peter Spitzkopf - pracownik Štátnych lesov TANAPu twierdzi, że było to podyktowane
względami ochrony przyrody i liczy na wyrozumiałość turystów. Peter Spitzkopf twierdzi, że zamknięty szlak zielony to tylko 1% długości
wszystkich szlaków w Tatrach słowackich i do tego mało uczęszczany.
Moim zdaniem w przypadku Doliny Tomanowej Liptowskiej problem ma dwa aspekty: ochrony przyrody i drugi ściśle turystyczny.
Pierwszy z nich to bardzo mało uczęszczana, piękna dolina, gdzie do tej pory przechodził pojedynczy turysta w ciągu dnia
i zamieszkujące zwierzęta faktycznie miały tam święty spokój. W czerwcu 2004 roku widziałem na tak niewielkim obszarze dwa
niedzwiedzie. Po otwaciu granic ilość ta mogłaby wzrosnąć co najmniej do kilkuset osób dziennie.
Drugi turystyczny aspekt to ze strony Štátnych lesov TANAPu dobrze przemyślana polityka pozbycia się polskiego turysty z Doliny Cichej.
Zamknięcie Doliny Tomanowej Liptowskiej to eliminacja jedynej mało wymagającej wysiłkowo trasy, w dodatku arakcyjnej pętli.
Trasa zaczynałaby się na Kasprowym Wierchu po wyjeździe na jego szczyt kolejką, następnie prowadziłaby w dół żółtym szlakiem
na dno Doliny Cichej, potem czerwonym szlakiem przez Dolinę Tomanową Liptowską na stosunkowo niską Tomanową Przełęcz i dalej
w dół na stronę polską do Doliny Tomanowej i Doliną Kościeliską do Kir. Po zamknięciu Doliny Tomanowej pozostają tyklo szlaki
wymagające powrotu tą samą drogą (czyli nieco mniej atrakcyjne) na stronę polską przez Kasprowy Wierch,
czyli konieczności ponad 2 h podejścia na koniec dnia przy pokonaniu 700 m różnicy wysokości z dna Doliny Cichej. Na taką trasę
mogą pozwolić sobie turyści o dobrej kondycji. Prawdopodobnie ten aspekt jest kluczowy w decyzji zamknięcia Doliny
Tomanowej, gdyż strona słowacka nie jest zainteresowana zwiększeniem ilości polskich turystów depczących ich szlaki i w dodatku
nie zostawiających przy tym żadnych pieniędzy.
29.06.2008 r. - Ścianka wspinaczkowa w Łysej Polanie
Po otwarciu granic Słowacy zdecydowali się zagodarować nieco zapomniane rejony przygraniczne.
Takim miejscem jest Łysa Polana. W ubiegłą niedzielę, na obszernym parkingu otwarta została
ścianka wspinaczkowa, gdzie dostępnych jest 7 dróg. Każda z nich ma swojego "ojca chrzestnego",
postać z historii taternictwa i narciarstwa w Tatrach. Są wśród nich takie nazwiska jak:
Vlado Krajňák, Ján Kostolny, Laco Janiga i Miloslav Neumann.
Pomysłodawcą całego przedsięwzięcia jest Jozef Trišč.
Ścianka ma być częścią większego kompleksu turystycznego, gdzie min. będzie centrum informacji o Tatrach,
kantor oraz możliwość kupna winietek.
02.04.2008 r. - przejazd do Morskiego Oka
Od 1 kwietnia 2008r dyrektor TPN wydaje zezwolenia na przejazd samochodem do Morskiego Oka
na odcinku od Palenicy Białczańskiej do Włosienicy. Identyfikatory uprawniające do wjazdu
na drogę Palenica- Włosienica wydawane są tylko w dobrze uzasadnionych przypadkach, a opłata
z tego tytułu wynosi 200 zł. Uzyskane dochody zasilą po połowie budżet parku i starostwa.
Pieniądze zostaną przeznaczone na utrzymanie drogi.
Podstawowym celem przyjętego rozwiązania jest ograniczenie ruchu samochodowego na drodze do
Morskiego Oka. Starostwo nie było w stanie weryfikować, czy zezwolenia wydawane do tej pory
były prawidłowo wykorzystywane.
05.01.2008 r. - Wypadek lawinowy pod Siwą Przełęczą
W sobotę 5 stycznia 2008 r. trójka turystów została porwana przez lawinę typu deska śnieżna,
schodzącą z Siwej Przełęczy (1812 m) do Doliny Starorobociańskiej. W wyniku zdarzenia 27-letnia kobieta
doznała kontuzji kolana, natomiast dwaj mężczyźni wyszli z lawiny bez szwanku. Ok. 13.50 zawiadomili oni
telefonicznie TOPR. W pierwszej fazie akcji wziął udział śmigłowiec, jednak ze względu na silny wiatr
został odwołany. Z centrali TOPR wyruszłyła 10-osobowa ekipa i ok. 17.00 dotarła na miejsce wypadku.
Turyści byli dobrze wyposażeni, a w Tatrach obowiązywał wówczas z pozoru niewysoki, drugi stopień zagrożenia
lawinowego. Jednak istnienie nawianych poduch śnieżnych zwiększa możliwość zejścia lawiny przy niskich
stopniach zagrożenia lawinowego.
Nie znam szczegółów zdarzenia, jednak faktem jest, że przez kilka dni przed wypadkiem w Tatrach wiał silny wiatr
wschodni powodując powstawanie nawisów po zachodniej stronie grani Ornaku. Tak więc podejście na Siwą Przełęcz
od strony Doliny Starorobociańskiej niosło ze sobą zwiększone ryzyko lawinowe.
Należy pamiętać o tym, że czarny szlak w Dolinie Starorobociańskiej prowadzący na Siwą Przełęcz wiedzie przez pewien czas Żlebem pod Pyszną.
Charakter tego żlebu pozwala go zaliczyć do dość niekorzystnych lawinowo. W górnej części zbiera on śnieg z szerokich
pól śnieżnych (Upłaz pod Pyszną) na trawiastym podłożu pod Kotłowym Siodłem (1800 m). Następnie żleb się zwęża, w środkowym biegu,
co oznacza, że ewentualna lawina spiętrzy się i nabierze prędkości.
28.12.2007 r. - Czy kładka połączy TPN i TANAP?
Ostatnio na Słowacji wiele się mówi o problemie braku schroniska w najdłuższej tatrzańskiej dolinie -
w Dolinie Białej Wody. Słowacy biorą pod uwagę dwa warianty jego rozwiązania: zbudowanie schroniska w Dolinie Białej Wody w
rejonie Polany pod Wysoką albo udostępnienie turystom wędrującym doliną istniejącego już schroniska w Roztoce.
Problemem jest jedynie (lub aż) granica państwowa na potoku Biała Woda.
Po wstąpieniu Polski i Słowacji do strefy Schengen, zostały otwarte granice i do naszych południowych sąsiadów
można przejść w dwudziestu miejscach. Swobodne przekracznie granicy nie dotyczy, niestety obszarów chronionych
przyrodniczo.
A zatem, wystarczy porozumienie między parkami narodowymi obu krajów i można przystąpić do budowy kładki na
potoku Biała Woda, żeby zapewnić swobodny ruch pieszy między Polaną Biała Woda, po stronie słowackiej a oddalonym
o 300 m schroniskiem na Polanie Stara Roztoka po stronie polskiej.
Taka kładka, oddalona o dwie minuty drogi od schroniska istniała przez wiele lat do końca II wojny światowej
pozwalając turystom i taternikom znacznie
(bo o mniej wiecej 2 - 3 h) skrócić czas dojścia do górnych części Doliny Białej Wody. Tędy szli turyści na Rohatkę,
Polski Grzebień, taternicy na Gerlach, czy na jedną z abmitniejszych ścian w Tatrach - pod Galerią Gankową.
O budowę kładki od dawna stara się gospodarz najstarszego tatrzańskiego schroniska u wylotu Doliny Roztoki, Marek Pawłowski,
który gazduje w nim od ponad 30 lat. Kiedyś była to mekka dla taterników z całej Polski i świata, tętniła życiem
i gwarem. Dziś schronisko podzieliło los obiektów stojących poza szlakiem.
Marek Pawłowski twierdzi, że sam wybudowałby kładkę, gdyby mu tylko pozwolono. Mówi, że wtedy poczułby się
naprawdę jak w zjednoczonej Europie.
Wspomina, opowieści ojca z czasów kiedy kładka spinała oba brzegi Białej Wody: schronisko wówczas tętniło od gwaru
ekip szykujących liny, karabinki, czekany, od opowieści o przebytych szlakach i zdobytych ścianach, wytyczonch drogach.
Przybywała tu śmietanaka taternicka z całej Polski i tu miała swoją bazę wpadową w Tatry.
Paweł Skawiński, dyrektor TPN, widzi możliwość przerzucenia kładki nad potokiem Biała woda oraz otwarcia, przy okazji
starej drogi do Roztoki, która do tej pory stanowi drogę gospodarczą dla potrzeb schroniska.
Słowacy są skorzy do rozmów jednak na pewno potrwają one wiele miesięcy. Marian Strucel z TANAP, twierdzi, że do najbliższego lata
tego problemu nie rozwiążemy.
13.11.2007 r. - Śmierć niedźwiadka
Niewątpliwie wszystkimi wstrząsnęła śmierć niedźwiadka, który zginął z rąk sześciu turystów 21 października w Dolinie Chochołowskiej.
Jak wynika z opinii biegłych bezpośrednią przyczyną śmierci było utonięcie.
Ponadto zwierzę miało rany głowy. Prawdopodobnie był bity i został utopiony. Niedźwiadek był znacznie osłabiony –
znaleziono u niego pasożyty, które również mogły mieć wpływ na jego zdrowie.
Biegły lekarz sądowy określił obrażenia turystów jako lekkie.
Do pełnej jasności w tej sprawie brakuje już tylko opinii biegłego - w sprawie stopnia szkody, jaką
dla przyrody było zabicie niedżwiadka. Prokuratura jest na etapie szukania specjalisty w tej kwestii i
kompletowania dokumentów z TPN, między innymi w sprawie populacji niedźwiedzia w Tatrach.
Wg niej nie ma wątpliwości, że szkoda powstała, ale dla ustalenia
kwalifikacji prawnej czynu potrzebne jest określenie jej stopnia. Właśnie od opinii biegłych
prokuratura uzależniła dalsze postępowanie wobec turystów.
Kilka dni po zdarzeniu czwórce
mieszkańców gminy Lubawa w województwie warmińsko-mazurskim oraz dwójce z rejonu Nowego
Sącza i Tarnowa postawiono zarzut "spowodowania zniszczenia w świecie zwierzęcym lub
roślinnym w znacznych rozmiarach". Prokuratura powołała się także na przepisy ustawy o ochronie zwierząt.
W myśl tych przepisów, łącznie sąd może wymierzyć turystom karę do dwóch lat pozbawienia wolności.
9.11.2007 r. - Tatry poza strefą Schengen
21 grudnia Polska i Słowacja wchodzą do strefy Schengen. Wiąże się to ze zniesieniem kontroli
na granicach lądowych, a drogi prowadzące przez granicę - piesze, rowerowe i samochodowe - będzie można
pokonywać swobodnie. Wyjątkiem będą tereny związane z ochroną przyrody.
- Dlatego 21 grudnia nie otworzymy ani jednego przejścia granicznego w Tatrach.
Ze względu na ochronę przyrody w słowackich Tatrach zamykamy czasowo wszystkie
wysokogórskie szlaki, w tym te dochodzące do polskiej granicy, w okresie od 1 listopada
do 15 czerwca. Nie zamierzamy zmieniać tych przepisów w związku z wejściem Polski i
Słowacji do strefy Schengen. W grudniu przyjedziemy do Polski, do Zakopanego, i przeprowadzimy
razem z polskim Tatrzańskim Parkiem Narodowym akcję informacyjną - mówi Marian Sturcel, wicedyrektor
słowackiego Tatrzańskiego Parku Narodowego (TANAP). (na podstawie Gazety Wyborczej, 9.11.2007 r.)
zapowiada się, że Słowacy będą trwać przy sztywnym stanowisku również po 15 czerwca 2008 r. Do tej pory istniało tylko jedno
górskie przejście graniczne w Tatrach - na Rysach.
W sezonie Rysy są tłumnie odwiedzane przez turystów, a wielu z nich schodzi potem do pobliskiego
Schroniska pod wagą (słow. - Chata pod Rysmi).
Część turystów zapomina jednak, że przejście graniczne na Rysach jest czynne od 16 czerwca do 31 października.
W ubiegłych latach zdarzało się, że polskie i słowackie służby graniczne deportowały osoby,
które przekraczały granicę poza tym okresem. Wsród nich byli nie tylko Polacy, ale również Czesi,
Hiszpanie i Amerykanie.
Słowacy najbardziej obawiają się otwarcia przejść granicznych w miejscach, gdzie istnieje duża dysproporcja
pomiędzy ilością turystów po stronie słowackiej i polskiej. Takim najbardziej jaskrawym przykładem jest
Kasprowy wierch.
Po modernizacji kolejki na Kasprowy Wierch po stronie polskiej będą tysiące ludzi, natomiast sąsiadującą
słowacką Dolinę Cichą odwiedza raptem kilku turystów dziennie.
Słowacy obawiają się, że Polacy mogliby rozdeptać tą cenną przyrodniczo dolnię, której długość przekracza
17 km i znajdują się tu ostoje dzikiej zwierzyny, min. niedźwiedzi.
Przed rokiem rząd Słowacji zwrócił się nawet do polskiego Ministerstwa Środowiska z oficjalnym pytaniem o
inwestycję na Kasprowym Wierchu, zaniepokojony budową nowej kolejki, która ma być
otwarta jeszcze przed Bożym Narodzeniem 2007 r.
Wg Pawła Skawińskiego, dyrektora TPN, Dolina Cicha nie jest zagrożona, bo droga do niej z Kasprowego nie jest
taka łatwa.
Co do istnienia tego przejścia granicznego sprawa nie jest jeszcze przesądzona, na razie trwają
rozmowy analiza rozwiązań.
Podsumowanie letniego sezonu w Tatrach - trochę statystyki
W tym roku po szlakach tatrzańskich wędrowały rekordowe ilości osób. W lipcu na teren TPN weszło 526 tys.
osób (o 100 tys. więcej niż rok temu) a w sierpniu 526 tys. turystów (o 70 tys. więcej niż przed rokiem).
We wrześniu prawdopodobnie ze względu na opady śniegu i brzydką pogodę do parku weszło 233 tys. osób czyli
znacząco mniej niż w zeszłym roku (331 tys.).
Rzeczywista ilość turystów jest większa (o około 10 %), bo podane wyżej liczby nie uwzględniają wejść do
dolin zarządzanych przez Wspólnotę Witowską, dojść do obiektów sakralnych oraz wejść poza punktami lub
poza czasem ich otwarcia.
Nowością w tym sezonie był wprowadzony 3 lipca jeden kierunek ruchu na Orlej Perci, na odcinku od Zawratu
po Kozi Wierch. Turyści pozytywnie wypowiadają się o wprowadzeniu jednokierunkowego ruchu na fragmencie
orlej perci. Przeprowadzono akcję liczenia turystów poruszających się na odcinku Zawrat – Kozi Wierch.
Podczas 4 dni od godz. 9.30 do 15.00 na tym odcinku powędrowały 344 osoby a w przeciwną stronę wybierało się 21 osób.
24 sierpnia - Wiatrołom w Roztoce
Noc z 23 na 24 sierpnia będzie długo pamiętana przez mieszkańców Małopolski a zwłaszcza Podhala. Gwałtowne burze połączone z huraganowymi
wiatrem spowodowały wiele zniszczeń w wielu miastach tego regionu.
Wichura dotarła również w Tatry, gdzie najsilniej odcisnęła swoje piętno pomiędzy mostem
przy Wodogrzmotach Mickiewicza a schroniskiem w Roztoce. Zniszczeniu i uszkodzeniu uległ
drzewostan na powierzchni prawie 10 ha. "Trwało to zaledwie pół godziny, ale jakby kto serię z karabinu maszynowego puścił..” wspomina
Marek Pawłowski, gazda ze schroniska w Roztoce.
Powalone drzewa zatarasowały dojście zielonym szalkiem do schroniska od strony Wodogrzmotów Mickiewicza.
Copyright © Piotr Budzyna 1999-2018