Archiwum aktualności, 2007-2010

Aktualności * Archiwum aktualności, 2007-2010 * Archiwum aktualności 2002-2006

10.11.2010 r. - Ile kozic jest w Tatrach?
Jesienne liczenie kozic odbyło się 28 października 2010 r . W tym czasie jeszcze nie wszystkie osobniki miały w pełni wykształconą szatę zimową. Doliczono się w całych Tatrach 841 kozic, w tym 142 po stronie polskiej.
Cieszy przyrodników liczny przychówek. Zaobserwowano 74 koźlęta: polskiej stronie Tatr 17 osobników, a po słowackiej 57. Ciekawostką był kierdel w Świstówce Waksmundzkiej liczący 27 sztuk, w którym aż 2 osobniki miały zdeformowane rogi.
Liczenie kozic odbyło się przy dobrych warunkach pogodowych.
TPN zajmuje się liczeniem kozic od 1954 r, a wspólnie ze Słowakami od 1957 roku. Od 2007 r., kiedy to naliczono 550 osobników, nastąpił wzrost pogłowia kozic w Tatrach. Od tej pory, co roku jest coraz więcej kozic.

09.11.2010 r. - Halny w Tatrach
W Tatrach ostatnio wiało bardzo mocno. Wiatr halny, który przyniósł ocieplenie osiągnął swoje maksimum w nocy 8/9 listopada. Ok. 2.00 w nocy odnotowano poryw wiatru o prędkości 144 km/h.
W górnych częściach Zakopanego wiatr w porywach osiągał 90 km/h.
Ratownicy TOPR odradzają wyjścia w góry, gdyż strefie lasu wicher może złamać gałęzie, a nawet całe drzewa, a na grani może dojść do zdmuchnięcia turysty ze szlaku.

01.11.2010 r. - Coroczne zamknięcie wysokogórskiej części Tatr Słowackich
Jak co roku, od 1 listopada zostały zamknięte w Tatrach Słowackich wszystkie szlaki turystyczne powyżej linii schronisk. Słowacki TANAP twierdzi, że przyczyną zamknięcia jest ochrona wysokogórskiej przyrody tatrzańskiej i bezpieczeństwo turystów.
Należy pamietać, że oprócz szlaków wymienionych wcześnej, zostały zamknięte 2 odcinki Tatrzańskiej Magistrali: z Popradzkiego Stawu na Przełęcz pod Osterwą oraz od Łomnickiego Stawu na Rakuski Przechód.
Zamknięte szlaki zostaną ponownie otwarte 15 czerwca 2011 r.

17.06.2010 r. - Nowa atrakcja turystyczna niedaleko Tarzańskiej Łomnicy
W Tatrach Słowackich, w okolicach Tatrzańskiej Łomnicy otwarto we wtorek, 15 czerwca nową ścieżkę dydaktyczną. Umożliwia ona poznanie unikatowych gatunków flory tatrzańskiej występujących w tym ciekawym przyrodniczo rejonie. Ścieżka została poprowadzona na dzikim, nigdy nie użytkowanym obszarze, porośniętym przez olchę czarną, gatunek, który w polskiej części Tatr nie występuje.

Wzdłuż ścieżki o długości 700 m, wiodącej po pomostach przez podmokły las, umieszczono tablice informacyjne ze zdjęciami i opisami roślin, zwierząt i zjawisk przyrodniczych.
Ten niezwykły las wyrósł na obszarach iłów, drobnego materiału skalnego naniesionego przez wody spływające w dawnycyh czasach z topniejących lodowców.

6.05.2010 r. - Na Słowacji zastrzelono niedźwiedzia
Po ostatnich problemach z agresywnym niedźwiedziem w Tatrach, władze słowackiego TANAPu wydały nakaz strzelania do agresywnego osobnika, który w kwietniu ciężko ranił pracownika leśnego, po stronie słowackiej. Prawdopodobnie ten sam niedźwiedź zaatakował po stronie polskiej konia i nie przestraszył się specjalnie pił spalinowych, którymi próbowali go odstraszyć ludzie.
Pracownicy TPN mieli w planie uśpić niebezpiecznego niedźwiedzia i zbadać przyczynę jego zachowania, np. czy nie jest ranny, chory, itp.
Zwierzę miało jednak nieszczęście być po stronie słowackiej w okolicach zabudowań Jaworzyny Spiskiej (Tarzańskiej Jaworzyny), gdzie zastrzelili je pracownicy TANAP.
Okazał się nim być 159 kilogramowy, 6-cio letni samiec, a jego tylne łapy miały długość 24 cm.
Jest duże prawdopodobieństwo, że to był ten sam agresywny osobnik, którego poszukiwano. Jednak czy tak było, pokaże czas, a być może nie dowiemy się tego nigdy.
Zazwyczaj niedźwiedzie unikają kontaktu z człowiekiem. Jeżeli zauważą jego obecność, utrzymują bezpieczną odległość kilkudziesięciu metrów. Do ludzi zbiliżają się tylko te osobniki, które miały jakiś kontakt z człowiekiem związany z otrzymaniem pożywienia. Dlatego, aby uniknąć ich synantropizacji (uzależnienia się od człowieka), nie należy dokarmiać tych zwierząt ani zostawiać resztek jedzenia przy szlakach.
Wówczas niedźwiedzie nie będą kojarzyły jedzenia z obecnością człowieka i zajamą się zdobywaniem pożywienia na własną rękę.

19.04.2010 r. - Tatrzańskie niedźwiedzie już się obudziły.
Cieplejsze dni, zapach wiosny spowodowały, że z tatrzańskich gawr zaczęły wychodzić, po zimowym śnie niedźwiedzie. Na razie są to tylko samce i samotne samice. Niedźwiedzice z młodymi pozostaną jeszcze w gawrach dopóki nie zniknie śnieg.
Sen zimowy niedźwiedzi zależnie od surowości zimy może trwać od października do maja (przy ciężkich zimach) lub od listopada do marca (gdy zima jest lżejsza). Wówczas to zwierzęta tracą 20 - 25% masy swojego ciała.
Część wychudzonych niedźwiedzi wędruje wzdłuż górnej granicy lasu, szukając padłych w czasie kozic i jeleni. Inne przebywają w niższych cześciach Tatr delektując się rosnącym nad brzegami potoków lepiężnikiem.
Więcej o niedźwiedziu czytaj na stronie niedźwiedź.

6.04.2010 r. - Przebudowa Schroniska pod Wagą
Po 10 latach od zejścia potężnej lawiny, która zniszczyła znaczną część Schroniska pod Wagą (Chata pod Rysmi), skończyły się wszelkie spekulacje dotyczące jego przyszłości.
Schronisko pod Wagą 24 marca 2010 r. właściciele schroniska podpisali umowę o jej generalnej przebudowie. Przez lata schronisko było nękane wieloma lawinami, ale najgorsza z nich była ta, która zeszła w drugiej połowie stycznia 2000 r. i poważnie uszkodziła budynek.
Przez lata jej właściciele, Klub Słowackich Turystów (Klub slovenských turistov KST) oraz Słowacki Związek Wspinaczkowy (Slovenský horolezecký spolok, SHS) JAMES, nie wiedzieli jak rozwiązać ten problem.
SHS JAMES, wraz z gospodarzem schroniska Viktorem Berankiem optował za przeniesieniem budynku do nowej lokalizacji na wys. 2390 m n.p.m. KST zaś popierał remont budynku w jej obecnym miejscu.
Z inicjatywy SHS JAMES przeprowadzono analizę wpływu na środowisko obu wariantów.

Ostatecznie udało się przekonać KST do koncepcji budowy schroniska w nowym miejscu i w 2007 r. podpisano umowę, w której ustalono, że na pierwszym miejscu będzie rozpatrywany wariant umieszczenia budynku w nowym miejscu, a jako drugi remont schroniska w obecnej lokalizacji.

Niestety w międzyczasie zaostrzeniu uległy przepisy i możliwy do realizacji pozostał tylko wariant 2, mimo wcześniejszego poparcia Ministerstwa Rolnictwa i Finansów.
Poważnym problemem okazał się grunt pod nowe schronisko, który jest własnością państwową. Oczywiście można byłoby spróbować wykupić go od państwa, ale na to nie ma czasu, gdyż dotację należy spożytkować do końca roku 2011.

Pozwolenie na budowę schroniska weszło w życie pod koniec lata ubiegłego roku, w grudniu ogłoszono przetarg, do którego stanęły 3 firmy. Zwycięzcą została firma Stavunion z Tatrzańskiej Łomnicy. Była najtańsza i jako jedyna spełniała wszystkie warunki. Miała ponadto doświadczenie przy remoncie Schroniska przy Zielonym Stawie Kieżmarskim.

Koszty
Koszty budowy schroniska wyniosą 309 150 euro, bez transportu lotniczego, w tym dotacja państwowa – 255 000 euro. Transport lotniczy, to są dodatkowe koszty, ponieważ trzeba przewieźć ok. 400 t materiałów.

Jak będzie wyglądało nowe schronisko?
Z chaty, którą znamy dzisiaj pozostaną jedynie fundamenty, oczywiście zależnie od tego w jaki będą stanie. Wszystko inne ulegnie zmianie, łącznie z kubaturą. Niszczący wpływ lawin można będzie wyeliminować przez odpowiedni kształt budynku, zastosowanie żelazobetonu oraz izolację ścian. Ta ostatnia, jest istotna ponieważ budynek przez pół roku jest pod śniegiem, który wywiera ogromny nacisk na ściany. Zastosowanie nowych technologii umożliwi postawienie cieńszych ścian, dzięki czemu zwiększy się kubatura jadalni. Wejście do schroniska będzie umieszczone w innym miejscu niż jest obecnie.

Schronisko będzie dysponowało niezmienioną ilością miejsc noclegowych. Zwiększy się komfort pracy personelu, który do tej pory był daleki od ideału. Przybędzie suszarnia oraz dodatkowe pomieszczenie z osobnym wejściem. W samym budynku będzie chemiczna toaleta dla personelu, natomiast dla turystów pozostanie dotychczasowa toaleta "widokowa" na skałach lecz również będzie chemiczna.
Dotychczasowe ogrzewanie na opał będzie dodatkowo wspomagane przez panele słoneczne. Na poddaszu zaś powstanie zbiornik na wodę.

Przybędzie także małe ambulatorium. "Do tej pory, było tak, że poszkodowanego turystę kładło się na stole w jadalni, z niego tryskała krew, a w tym czasie ktoś obok jadł kapuśniak" – wspomina Viktor Beranek, który w schronisku przeżył już 33 lata.

Harmonogram prac
Wszystkie terminy prac budowlanych są zależne od terminu wykorzystania dotacji, który upływa z końcem 2011 r. W pierwszym okresie będą budowane sanitariaty, przeprowadzona zostanie rozbiórka starego schroniska, prace ziemne, następnie wybudowane zostaną ściany budynku, schody, umieszczone belki, krokwie i okna.
W 2011 r. będą realizowane prace wykończeniowe, zakładane będą instalacje, ogrzewanie oraz boazerie i wykończenie wnętrza wnętrze. Odbiór schroniska przewidziany jest na 15.10.2011 r.
Okres prac budowlanych rozpocznie się 15 czerwca tego roku zaś zakończy się wraz z zamknięciem szlaków w Tatrach Słowackich 30 października.
Dużym wyzwaniem będzie umieszczenie tam sprzętu budowlanego, gdyż teren jest bardzo stromy, przy czym, w pierwszej kolejności trzeba będzie wybudować tymczasowe baraki dla ekipy budowlanej.

Ograniczenia dla turystów
W czasie prac budowlanych turyści nie będą mogli liczyć na takie udogodnienia jakie były w tym miejscu w ciągu ostatnich lat. Nie będzie można liczyć na nocleg, a wyżywienie dostępne będzie w ograniczonych ilościach w tymczasowym bufecie. Gospodarz schroniska, Viktor Beranek, przede wszystkim będzie musiał zadbać o wyżywienie ekipy budowlanej.
Cały arykuł w wersji słowackiej znajduje się tutaj

9.02.2010 r. - czy Jaskinia Wielka Śnieżna jest nadal najdłuższa jaskinią w Tatrach?
Ostatnie odkrycia (22 - 25.01.2010 r.) w Jaskini Cień Księżyca (słow. Mesačný tieň) w masywie Szerokiej Jaworzyńskiej wykazały, że jest obecnie najdłuższą znaną jaskinią w Tatrach.
Dwóch słowackich grotołazów Branislav Šmida i Igor Pap, w ciągu 4 dni eksplorowało w tej ciekawej jaskini sektor "Nowy Świat" w rejonie "Labiryntu Knossos".
W tym czasie udało się odkryć 900 m nowych korytarzy, tym samym Jaskinia Cień Księżyca ma obecnie 24 100 metrów długości. Dotychczas uważano, że ma 23 200 m i niewiele ustępuje uważanej za najdłuższą jaskinię w Tatrach Wielkiej Śnieżnej w masywie Czerwonych Wierchów (otwory wejściowe w Dolinie Małej Łąki i Dolinie Litworowej).
Jaskinia Wielka Śnieżna ma dziś znanych 23 619 m długości i 824 m deniwelacji.

Jaskinia Cień Księżyca została odkryta stosunkowo niedawno, bo 26 czerwca 2004 roku przez wspomnianych wcześniej Igora Papa i Branislava Šmídę ze Speleoklubu Uniwersytetu Komeńskiego w Bratysławie. Jej otwór wejściowy znajduje się w zboczach Horwackiego Wierchu (na wys. 1767 m n.p.m.) nad Doliną Białej Wody w słowackich Tatrach Wysokich i ma wymiary 1 m x 0,5 m. Jej korytarze biegną pod Horwackim Wierchem, Doliną Szeroką i masywem Szerokiej Jaworzyńskiej.
Kolejne wyprawy doprowadziły do syfonu "Medúzka" na głębokości 441 m, a po jego pokonaniu na głębiokość 451 m. Jest to aktualna głębokość tej jaskini i awansuje to Cień Księżyca na drugie miejsce pod względem głębokości po systemie Hipmanových jaskýň w Niżnych Tatrach (495 m). Jest ona także drugą jaskinią na Słowacji pod względem długości, po systemie Jaskiń Demianowskich w Niżnich Tatrach (35044 m).
W jej wnętrzu panuje stała, niska temperatura 3 - 4 st.C (czyli taka jak średnia roczna temperatura u wylotu jaskini) oraz wilgotność ok. 100%.
Jaskinia jest pozbawiona szaty naciekowej, sale występujące w jej wnętrzu osiągają wymiary 80 × 40 m i wysokość 15-20 m (sala "Tatra Open"), studnie głębokość przekraczającą 100 m ("Mesačná stvora"), natomiast meandry utworzone przez płynące tam dawniej podziemne rzeki – w przekroju do 4 × 10 m.
Powstała ona w okresach międzylodowcowych (okresach ocieplenia między kolejnymi epokami lodowcowymi, tzw. interglacjałach) w wyniku topienia się lodowców i pól firnowych.
Podczas jednej z ostatnich wypraw grotołazi przeżyli niecodzienną, podszytą sporą dawką dreszczyka emocji przygodę. Po założeniu biwaku na głębokości 260 m, rozpoczęli eksplorację nieznanych ciągów korytarzy jaskini. Po powrocie co obozu okazało się, że 3 z 4 namiotów zostało niemal doszczętnie zniszczonych przez potężny obryw skalny ze stropu. Głazy które leżały na namiotach i sprzęcie ważyły od 5 do 10 ton.

28.01.2010 r. - Świstak tatrzański jest endemitem.
W epoce lodowcowej która zakończyła się mniej więcej przed 10 tysiącami lat całą Europę zamieszkiwało wiele gatunków zwierząt, które były doskonale przystosowane do niskich temperatur. Świstak tatrzański w Dolinie Wielickiej W tym czasie okolice Karpat porastała niska, bezdrzewna tundra sprzyjająca swobodnym wędrówkom zwierząt.
Wraz z ocieplaniem się klimatu zwierzyna, która upodobała sobie srogi klimat zaczęła się wycofywać w rejony gór, gdzie panowały dużo chłodniejsze warunki. Cześć z nich nie przetrwała takiej zmiany klimatu i wymarła bezpowrotnie, np. renifer, niedźwiedź jaskiniowy (jego szczątki znaleziono w kilku jaskiniach na terenie Tatr), leming, czy pardwa. Część z nich przetrwała w Tatrach tak jak np. świstak i kozica, stanowiąc dziś relikty epoki lodowcowej (relikt glacjalny).
W epoce lodowcowej świstak był rozpowszechniony w całej Europie, po ociepleniu się klimatu pozostał tylko w wyższych górch Europy, np. w Alpach, Pirenejach czy Tatrach.
Tatry stanowią swoistą wyspę klimatyczną, dlatego zwierzętu tu występujące często są odcięte od innych rejonów europejskich, a część z nich wytworzyła na przestrzeni tysięcy lat odrębne rasy, podgatunki i gatunki.
Ostatnie badania genetyczne słowackich naukowców z Uniwersytetu Technicznego w Zwoleniu wykazały (informacje na podstawie internetowego wydania słowackiego dziennika SME), że świstak tatrzański (marmota marmota latirostis), który jest kuzynem świstaka alpejskigo (marmota marmota) jest zupełnie odrębnym gatunkiem. Ponieważ świstak tatrzański występuje tylko na obszarze Tatr, stanowi tzw. endemit tatrzański. Obok bobra jest największym gryzoniem występującym na terenie Polski, a jego populacja w obu parkach narodowcych (polskim i słowackim) szacuje się na 800 sztuk.

30.10.2009 r. - Józio się doczekał...
Od lat mogiła Józefa Oppenheima, wieloletniego kierownika TOPR, na Nowym Cmentarzu w Zakopanem była bardzo zaniedbana. Dopiero teraz, z okazji 100 lecia powstania TOPRu doczekała się nowego nagrobka. Granitowy głaz z Tatr, w którym wyrzeźbiono błękitny krzyż z gałązką kosodrzewiny - podarowały władze Tatrzańskiego Parku Narodowego, a sfinansowało Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe.

Józef Oppenheim przywędrował w Tatry z krakowskim AZS-em. Urzekły Józia (nazywano go także Opciem, Opusiem) góry i jak wielu innych nie uwolnił się od ich uroku aż do końca życia. Tak Stanisław Zieliński pisał w książce "W stronę Pysznej" (napisanej z myślą o Oppenheimie): "...Pierwsze poznały się na nim kobiety, potem polubiły go psy, a z czasem cała zakopiańska reszta..". Wielka pasją Opcia było fotografowanie Tatr. W latach międzywojennych wydano kilka albumów z jego zdjęciami: Tatry, Tatry w zimie. Ukoronowaniem jego sukcesów fotograficznych stał się album przeznaczony dla papieża Piusa XI.
Przed I wojną światową był w zarządzie Sekcji Narciarskiej Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego. W latach międzywojennych był sędzią narciarskim i jednym z najaktywniejszych działaczy narciarskich w Zakopanem. Jako zapalony narciarz podejmował szereg wypraw narciarskich w głąb Tatr. Uczestniczył w pierwszych zimowych wejściach: od północy na Mięguszowiecki Szczyt Czarny, na Kaczy Szczyt, Młynarza, z Dolinki Pustej na Kozią Przełęcz i inne. W 1936 r. wydał przewodnik "Szlaki narciarskie Tatr Polskich" uważany za najlepszy przewodnik dla tatrzańskich narciarzy turystycznych.
W 1912 r wstąpił do TOPR-u, dwa lata później został jego naczelnikiem. Na tym stanowisku pozostawał przez 25 lat, aż do wybuchu drugiej wojny światowej. Osobiście jako ratownik wziął udział w 70 wyprawach ratunkowych.
Do Zakopanego wrócił zaraz po wojnie. Niestety w styczniu 1946 r został zamordowany we własnym domu na Krzeptówkach.
Należy wspomnieć, że Oppenheim przez wiele lat prowadził TOPR honorowo, bez otrzymywania wynagrodzenia, utrzymując się w tym czasie głównie ze sprzedaży widokówek. Dopiero w latach 30-tych przyznano mu stałą pensję.

26.10.2009 r. - Tanie połączenie lotnicze z Popradem
Od 25 października słowackie linie lotnicze Danube Wings uruchomiły nowe połączenie Warszawy z Popradem. Loty odbywać się będą 3 razy w tygodniu (środa, piątek i niedziela), a cena 33 euro, w jedną stronę wraz z opłatami lotniskowymi stanowi alternatywę dla podróży w Tatry Słowackie przy wykorzystaniu połączeń kolejowych, autobusowych, czy nawet własnego auta.
Lot będzie trwał tylko godzinę.
W tym roku w Tatrach Słowackich w wyniku kryzysu ekonomicznego, zmiany waluty na euro oraz stosunkowo wysokiego kursu euro w naszym kraju, zanotowano 10 - 30 % spadek ilości turystów z Polski. Nowe połączenia lotnicze są próbą poprawy sytuacji turystycznej u naszych południowych sąsiadów.
Oprócz tego firma zamierza od 1 grudnia otworzyć 3 nowe połączenia z Londynem (79 euro w jedną stronę), Dublinem (99 euro w jedną stronę) i Manchesterem (79 euro w jedną stronę).

Rozkład lotów na trasie Warszawa - Poprad:
Środa, Piątek:
Warszawa - Poprad (wylot o godz. 16:30, przylot o godz. 17:30)
Poprad - Warszawa (wylot o godz. 18:00, przylot o godz. 19:00)

Niedziela:
Poprad - Warszawa (wylot o godz. 12:10, przylot o godz. 13:10)
Warszawa - Poprad (wylot o godz. 13:50, przylot o godz. 14:50)

25.10.2009 r. - Obchody 100 lecia powstania TOPR
W sobotę 24 października 2009 r.,w Zakopanem miały miejsce główne obchody 100 lecia powstania Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Wzięli w nich udział ratownicy TOPR, ich rodziny, sympatycy oraz ludzie związani z Tatrami, a także politycy.
Uroczystości rozpoczęła msza święta w "starym kościółku", następnie uczestnicy przemaszerowali do kina Sokół, gdzie miała miejsce część oficjalna.
O historii powstania organizacji, o pierwszych ratownikach, którzy dziś są "za granią", ale zawsze dbali, żeby ludzie w potrzebie za wcześnie "za grań" się nie przenieśli, mówił prezes TOPR, Józef Janczy.
Potem rozdano odznaczenia i awanse. Bohaterami tej części uroczystości byli Robert Janik i Michał Jagiełło.
Następnie firma Skoda Polska przekazała dla TOPR dwa samochody Skoda Yeti, a przedstawicielka Poczty Polskiej zaprezentowała znaczek oraz kartę pocztową wydaną z okazji 100 lecia TOPRu.
Wystąpiła też Tatrzańska Orkiestra Klimatyczna pod batutą Agnieszki Kreiner.
Po części oficjalnej uczestnicy obchodów udali się na nieformalne spotkanie do Schroniska na Polanie Chochołowskiej.

25.10.2009 r. - Sherpa Rallye 2009 - wyścigi tragarzy tatrzańskich
W niedzielę 25 października 2009 r. w Tatrach Słowackich odbyła się kolejna, 25 edycja wyścigu tatrzańskich tragarzy (słow. nosičov). W ubiegłym roku zmagania w Sherpa Rallye miały miejsce na odcinku Siodełko Smokowieckie (Hrebienok) - Schronisko Teriego (Teryho Chata).
Tegoroczna trasa zawodów zaczynała się przy Schronisku nad Popradzkim Stawem, a kończyła przy Schronisku pod Wagą (Chata pod Rysmi), liczyła 5 km, przy 700 m różnicy wzniesień. Zawodnicy pokonywali tę trasę z ładunkiem niesionym na plecach: mężczyźni musieli wnieść 50 kg, a kobiety 20 kg.
Normalny czas przejścia tego odcinka wynosi 2 h 20 min. Natomiast najszybszy zawodnik, a właściwie zawodniczka, Lenka Hiklová/Lackovičová pokonała trasę zawodów w czasie 1 h 13 min.
Najlepszy wynik wśród mężczyzn osiągnął zwyciezca pięciu kolejnych edycji Sherpa Rallye z rzędu, tragarz ze Schroniska Teriego, Maťo Maličký z czasem 1 h 28 minut.
Zawody nie były tylko formą współzawodnictwa ludzi o najlepszej kondycji, uczestnicy przy okazji wynosili do schroniska przydatne rzeczy, takie jak: jedzenie, napoje, materiały budowlane, bale drewna i węgiel. W sumie w czasie rywalizacji wniesiono 1320 kg ładunku.
Trasa zawodów nie była łatwa, miejscami zalegały jeszcze płaty śniegu i lodu, a zwłaszcza na odcinku łańcuchów nieco poniżej Kotlinki pod Wagą. Dlatego w tym roku zawodnicy nieśli o 10 kg mniej ładunku niż w ubiegłych latach.
W Sherpa Rellye 2009 wzięło udział 45 mężczyzn i 16 kobiet, przy czym z wyjątkiem jednego Włocha wszyscy byli Słowakami.
Jak zauważył Viktor Beranek, wieloletni gospodarz Schroniska pod Wagą, są to jedyne tego typu zawody na świecie.
Tym ludziom należy się niski ukłon za siłę, hart ducha i niesamowitą kondycję oraz za swoją codzienną pracę (większość zawodników pracuje jako tragarze zaopatrując schroniska słowackie), która prawie wszędzie na świecie, poza Słowacją, została już zastąpiona przez śmigłowce.

18.10.2009 r. - Atak zimy w Tatrach
Czwartkowy poranek w Czarnej Górze, Tatry odsłonily się po kilkudniowych opadach śniegu Po ciepłym i w miarę słonecznym początku października w nocy z 11 na 12 nastąpiło gwałtowne ochłodzenie. Śnieg zaczął padać nie tylko wysoko w górach, ale również na niżu. Przez kilka dni sypało intensywnie, a drzewa liściaste, wciąż pełne liści łamały się pod ciężarem śniegu.
13 października na Kasprowym leżało już 40 cm śniegu i wciąż padało. W efekcie do czwartku 15 października na Kasprowym napadało prawie metr białego puchu, wzrół poziom zagrożenia lawinowego z pierwszego do drugiego. TOPR odradzał wszelkie wyjścia w góry.
Padalec zaskoczony przez zimową aurę Drogi w okolicach Tatr zostały zasypane. Przez pewien czas była zamknięta droga Oswalda Balzera.
Od czwartku pogoda zaczęła się powoli poprawiać, rano nawet zaświeciło słońce, ale temepratury w górach były ciągle ujemne. Na Kasprowym Wierchu pojawili sie pierwsi narciarze i snowboardziści. Szlaki jednak ciągle były zasypane i nieprzetarte, nawet w niższych częściach Tatr.
Opady śniegu w Tatrach zdarzają się o każdej porze roku, nawet w lipcu i sierpniu. W tamtym roku pierwszy śnieg spadł w połowie września i leżał do początku października. Jednak w tym roku przyroda była bardzo zaskoczona taką aurą. Na ścieżce w Tatrach Bielskich spotkałem zahibernowanego padalca, który nie zdążył się ukryć przez zimnem.
W niedzielę 18 paździenika na Kasprowym Wierchu pojawili się narciarze na nartach zjazdowych i turowych oraz snowboardziści. Warunki w Kotłach były dość dobre, choć śnieg nie miał twardego podkładu, jednak na grani był wywiany do samych kamieni. Na nartach dało się zjechać do Kuźnic, a nawet z przerwami do ronda.

Z kroniki HZS - akcje słowackich ratowników na przełomie lipca i sierpnia 2009 r.

7.08.2009 r. - wypadek taternicki w rejonie Pośredniej Grani
O godz. 11.50 HZS otrzymał zgłoszenie o wypadku od Polaka, który wraz z partnerem wspinał się w rejonie Pośredniej Grani. Do akcji wykorzystano śmigłowiec, który wysadził ratowników blisko miejsca zdarzenia. Ratownicy po pokonaniu trawersu i zjeździe na linie dotarli do poszkodowanego. Dalszy transport rannego wymagał 40 metrowego zjazdu, dlatego wezwano dodatkowe posiłki ratowników. Ponadto stan taternika znacznie się pogorszył i wezwano lekarza, który czekał po ścianą. Po opuszczeniu rannego taternika lekarz wraz z ratownikami przeprowadził jego reanimację, która jednak nie przyniosła rezultatu. Zmarłym okazał się znany polski himalaista, Andrzej Marciniak, uczestnik słynnej wyprawy na Mt. Everest w 1989 r. podczas której w lawinie zginęło 5 wybitnych polskich himalaistów. Andrzej Marciniak był wówczas najmłodszym uczestnikiem i jedynym, który przeżył.
Tym razem góry zabrały i jego...

2.08.2009 r. - Wypadek polskiego taternika na Osterwie
O 18.37 ratownicy HSZ otrzymali zgłoszenie od kolegów z TOPRu o wypadku na zachodniej ścianie Osterwy. Po skontaktowaniu się z polskimi taternikami okazało się, że jeden z nich odpadł od ściany na 4-tym wyciągu i ma prawdopodobnie złamaną kończynę. O godz. 19.20 ratownik HZS podwieszony pod śmigłowcem dotarł do poszkodownego. Po unieruchominiu złamanej kończyny obaj zostali zwiezieni śmigłowcem do drogi, gdzie czekała karetka, skąd pechowy taternik został przetransportowany do Starego Smokowca.
Jego partner przy asekuracji ratowników HZS zjechał na linie pod ścianę Osterwy.

30.07.2009 r. - Pożar w Tatrach Zachodnich
O godz. 18.30 turyści schodzący z Barańca do Przybyliny zauważyli pożar w rejonie Otargańców. Zawiadomiona jednostka straży pożarnej w Żylinie, poprosiła o pomoc ratowników Horskej Zachrannej Slużby, którzy dysponowali odpowiednim sprzętem i środkami do tego typu akcji. Do gaszenia zaangażowanych było 9 zawodowych ratowników i 11 ochotników.
Pożar udało się opanować ok. 2.15 w nocy. Na miejscu pozostali jeszcze strażacy dogaszający ogień.


24.07.2009 r. - Liczenie kozic w Tatrach Polskich
Kozica na progu Doliny Hińczowej w słowackich Tatrach Wysokich Zakończyło się licznie kozic w Tatrach Polskich. Tym razem naliczono ich 207 sztuk. W tamtym roku wynik ten wynosił 150. Mimo, że jest to liczba orientacyjna, ponieważ kozice nie uznają granic i mogą się swobodnie przemieszczać między częścia polską i słowacką, to i tak budzi ona optymizm.
Od kilkunastu lat liczba kozic w całych Tatrach stopniowo wzrasta po wilkim kryzysie w latach 80-tych, kiedy to liczebość kozic spadła z nieznanej przyczyny do granic zagrażających gatunkowi.
Najniższa w historii liczba kozic została zanotowana pod koniec wojny - 26 sztuk.



3.07.2009 r. - Modernizacja schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Polskich
W czerwcu rozpoczęły się prace modernizacyjne w schronisku w Dolnie 5 Stawów Polskich w ramach programu „Zmniejszenie uciążliwości schroniska PTTK w Dolinie Pięciu Stawów Polskich dla środowiska Tatrzańskiego Parku Narodowego”. Jest to najwyżej położone schronisko w Polsce (1671 m n.p.m.), tłumnie odwiedzane zwłaszcza w lecie i jesienią. Jest znakomitym punktem wypadowym w rejon Orlej Perci, Szpiglasowej Przełęczy oraz Morskiego Oka.
schronisko w Dolinie Pięciu Stawów Polskich
Do tej pory schronisko nie posiadało odpowiedniego systemu zasilania energetycznego. Niezbyt efektywnie działała także oczyszczalnia ścieków.
w pierwszej kolejności planowana jest modernizacja elektrowni wodnej (do mocy ok. 80 kW) przy szlaku w okolicach Siklawy, zasilanej wodą z Wielkiego Stawu. Pozyskana w ten sposób energia elektryczna będzie wykorzystywna m. in. do zasilania nowoczesnej, biologicznej oczyszczalni ścieków oraz do ogrzewania budynku.
Zarządca schronisk tatrzańskich, Spółka "Karpaty" w Nowym Sączu posiadu już pełną dokumentację inwestycji oraz wszystkie potrzebne zezwolenia, m. in. Rady i dyrekcji Tatrzańskiego Parku Narodowego. Kolejnym krokiem będzie modernizacja kotłowni, w której palono do tej pory koksem (kilkadziesiąt ton rocznie), kotłem elektrycznym o mocy 60 kW, a także wymiana instalacji centralnego ogrzewania. Inwstycja przewiduje także ocieplenie budynku, ścian i dachu oraz wymiana stolarki okiennej.
Pieniądzę na prace modernizacyjne pochodzą z funduszy PTTK, a także Fundacji EkoFundusz w Warszawie i Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

W tym roku również zostanie rozpoczęta budowa stacji trafo na Hali Gąsienicowej, dzięki której energia dostarczona dzięki uprzejmości Polskich Kolei Linowych z dolnej stacji wyciągu krzesełkowego na Hali Gąsienicowej do Murowańca będzie mogła być wykorzystana do zasilania wysokosprawnej oczyszczalni ścieków.
Dzięki tej stacji będzie można także zasilić obiekty PTTK o oraz TPN znajdujące sie na samej Hali.

18.06.2009 r. - Nowe połączenie autobusowe do Popradu
18 czerwca firma transportowa Strama uruchomiła nową linię autobusową z Zakopanego do Popradu. W szczycie sezonu w ciągu dnia będzie kursować regularnie 5 autobusów. Pierwszy, z Zakopanego będzie odjeżdżał o godz. 5.45, a ostani z Popradu o 18.30.
Autobusy będą ruszały spod Nosala, następnie przed dworzec zakopiański, Łysą Polanę, Jaworzynę, Tatrzańską Kotlinę, Tatrzańską Łomnicę, Stary Smokowiec, dojeżdżać będą do Popradu.
Ceny biletów mają się kształtować na poziomie: 10 zł do Łysej Polany, do Tatrzańskiej Kotliny - 15 zł, do Tatrzańskiej Łomnicy - 17 zł, do Popradu - 20 zł.
Aktualne informacje dotyczące tej linii autobusowej znajdują się na stronie: www.strama.eu
To połączenie wypełniło od dawna istniejącą lukę w komunikacji z miejscowościami leżącycmi po stronie słowackiej. Korzystna, wczesna godzina odjazdu z Zakopanego i stosunkowo późna godzina powrotu ostatniego autobusu powinna zaspokoić potrzeby większości turystów zwiedzających słowackie Tatry Wysokie.
Może kiedyś doczekamy się połączenia obsługującego dalsze miejscowości wokół Tatr leżące na Spiszu i Liptowie. Połączenie takie, np. z Liptowskim Mikułaszem pozwoliłby na łatwiejszy dostęp do takich dolin jak: Koprowa, Cicha, Kamienista, Bystra.

3.06.2009 r. - Przełęcz Tomanowa już niedostępna dla turystów
Zgodnie z ubiegłorocznym porozumieniem zawartym między parkami narodowymi Polski i Słowacji (TPN i TANAP), strona słowacka zamknęła 22 maja ub. roku, na prośbę strony polskiej zielony szlak z Umarłej Przełęczy (po stronie słowackiej) przez Juraniową Przełęcz (na granicy) i dalej przez Bobrowiec na Bobrowiecką Przełęcz.
W zamian za to strona polska zobowiązała się do zamknięcia krótkigo odcinka szlaku czerwonego z Wyżniej Polany Tomanowej na Przełęcz Tomanową. Słowackie przedłużenie tego szlaku wiodące Doliną Tomanową Liptowską na dno Doliny Cichej zostało zamknięte przez Słowaków już wcześniej, z obawy przed masowym napływem ewentualnych turystów polskich wyjeżdżających kolejką na Kasprowy Wierch a potem schodzących szlakiem żółtym do Doliny Cichej a następnie szlakiem czerwonym przez Przełęcz Tomanową wracających do Polski. Słowacy twierdzą, że w przypadku niezamknięcia tego szlaku byłaby zagrożona zwierzyna w rzadko odwiedzanej Dolinie Cichej i jeszcze bardziej odludnej Dolinie Tomanowej Liptowskiej.
Widok z niedostępnej turystycznie Przełęczy Tomanowej w kierunku Doliny Tomanowej Liptowskiej, w głębi Świnica Tak więc stopniowo kurczy się nam liczba ciekawych miejsc w Tatrach, dostępnych turystycznie.
Należy tu pamiętać, że w latach 60-tych zamknięto w Dolinie 5 Stawów Polskich szlak czerwony na Gładką Przełęcz. tłumacząc ten fakt ochroną terenów lęgowych kozic. W roku 1987 TPN zamknął niebieski szlak na Kominiarski Wierch z Przełęczy Iwaniackiej. Oficjalna tablica Parku na przełęczy informowała o odnowieniu kosodrzewiny.
Na przybywanie szlaków w Tatrach raczej nie ma co liczyć. Wyjątkiem może być kilkudziesięciometrowy odcinek szlaku udostępniony niedawno przez TPN wyprowadzający na Przełęcz Borowiecką (odbija od żółtego szlaku z Polany Chochołowskiej na Grzesia).
Nie zanosi się także na zwięszkenie ilości szlaków po stronie słowackiej. Ucichły niedawno informacje o zamiarach otwarcia nowego szlaku w Dolinie Staroleśnej na Świstowy Szczyt.

23.04.2009 r. - Przerwa w kursowaniu kolejki na Kasprowy Wierch
Od 4 do 8 maja 2009 r. zostanie wprowadzona przerwa w ruchu pasażerskim kolejki na Kasprowy Wierch. W tym czasie przeprowadzone zostaną planowane remonty zapobiegawczo-konserwcyjne oraz przeglądy przyrządów i obiektów.

25.03.2009 r. - Na Kasprowym ponad 3 m śniegu
Po ostatnich opadach śniegu w Tatrach zalega gruba warstwa białego puchu. Na Kasprowym Wierchu grubość pokrywy śnieżnej przekroczyła już 3 m 25 cm i jest bliska rekordowej, zanotowanej w 15 kwietnia 1995 r. wynoszącej 3 m 55 cm. W Zakopanem zalega warstwa 84 cm śniegu, warunki na drogach są bardzo trudne, a na poboczach leżą potężne pryzmy śniegu. Z powodu silnego wiatru nie działa kolejka na Kasprowy Wierch, a droga do Morskiego Oka jest nadal zasypana po zejściu lawiny powyżej Włosienicy.

18.03.2009 r. - Rekordowy opad śniegu w ciągu doby
Zima powróciła w Tatry w wielkim stylu. Nad Łomnickim Stawem zanotowano rekordowy opad śniegu; w przeciągu ostatnich 24 h spadło tam 54 cm śniegu. Nad Tatrami przechodził zimny front atmosferyczny i opadom towarzyszył silny wiatr. Jego prędkość w porywach przekraczała 31 m/s (Łomnicki Staw), a więc była bliska dolnej granicy orkanu. W Niżnich Tatrach bariera ta została nawet przekroczona.
Meteorolodzy upokajają, że w najbliszym czasie tak porywiste wiatry w Tatrach nam nie grożą.

07.03.2009 r. - Akcja "Zero Tolerancji"
Od kilku miesięcy w Tatrach trwa akcja "Zero tolerancji" dla osób łamiących przepisy parkowe. Efektem tych działań jest 300 upomnień i 60 mandatów nałożonych na turystów w samym tylko styczniu.
Wielu narciarzy nie zgadadza się z tak restrykcyjną polityką Parku Narodowego i twierdzi, że Straż Parkowa stosuje wobec nich metody rodem z filmów akcji.
Jedna z interwencji pracowników parku miała miejsce 24 lutego, kiedy to do dwójki narciarzy będącej w rejonie Myslenickich Turni podjechał pracownik parku. W jego asyście obaj zjechali do czekających niżej funkcjonariuszy Straży Granicznej na skuterze. Następnie narciarze zostali odstawieni do siedziby Parku i tam przesłuchani przez komendanta Staży Parkowej.
Niestety zeznania obu stron się znacznie różnią dlatego jest trudno ustalić jak było naprawdę. Narciarze twierdzą, że byli 4 m od szlaku, pracownicy TPNu uważają, że byli 500 metrów od szlaku, w rejonie ścisłej ochrony, niedaleko gawry niedźwiedzia, mieli ze sobą łopatę i budowali tam skocznię.
Ponadto strażnicy skarżą się na opryskliwe ich traktowanie przez narciarzy (na pytanie ilu ich jest odpowiedzieli, że 25) oraz niechęć do legitymowania się.
Narciarze z kolei uważają, że prawo powinno być egzekwowane, ale nie godzą się na sposób przesłuchiwania przez komendanta Straży Parkowej Edwarda Włazło, który ponoć chwalił się swoim 25 letnim doświadczeniem jako śledczy z Afganistanu, Libii i Kosowa.
Narciarze nie uważają się za niewinnych, jednak utrzymują, że szkodliowość ich działalności w dwie osoby na ponad 2-metrowej warstwie śniegu ma się niejak do imprez masowych organizownych w Tatrach oraz do dziesiątek tysięcy ludzi napierających na Tatry w lecie.
W rezultacie narciarze zostali ukarani madatami wysokości 500 zł.

20.02.2009 r. - Duże zagrożenie lawinowe w Tatrach
Po stosunkowo intensywnych opadach śniegu w Tatrach wzrosło znacznie zagrożenie lawinowe. Na Kasprowym Wierchu pokrywa śniegowa sięga 2,75 cm. W czwartek, 19 lutego TOPR ogłosił wysoki, 3 stopień zagrożenia lawinowego. Oznacza to możliwość samorzutnego schodzenia średnich i dużych lawin sięgających często dna dolin.
Żleb Żandarmerii po zejściu kilku wiosennych lawin Lawiny mogą w takich warunkach mogą zagrozić nawet niektórym popularnym szlakom dojściowym do schronisk. Przykładem może być droga do Morskiego Oka w miejscu gdzie przecina jeden z najbardziej lawiniastych żlebów w Tatrach Polskich - Żleb Żandarmerii (na niektórych mapach zwany Głębokim Żlebem). Miejsce to znajduje się kilakset metrów powyżej Polany Włosienica, droga wychodzi na otwarty teren zniszczony przez olbrzymie lawiny schodzące tym żlebem. Nazwa żlebu wzięła się od posterunku żandarmerii, który stał tam w czasach zaboru austiackiego.
Nieco powyżej Polany Włosienica ustawiony jest szlaban oraz tablice ostrzegające o niebezpieczeństwie. Przy wysokim zagrożeniu lawinowym w tym miejscu powinno się skręcic w lewo w obejście tej drogi. W praktyce mało kto tamtędy chodzi, bo turyści są przekonani o swojej nieśmiertelności albo, że lawina tym razem nie zejdzie. Kolejnym elementem jest pschychoza tłumu, czyli myślenie "oni idą, więc my też idziemy".
Poza tym większość turystów nie posiada żadnej wiedzy nie tylko lawinowej, ale nawet podstaw topgrafii. Wiedzą, że "tu" mnie dowieźli saniami i gdzieś "tam" jest Morskie Oko. Niedawno na Hali Kondratowej spotkałem dwóch młodych ludzi schodzących bez raków z Przełęczy pod Kopą wymęczonych, wymarzniętych i bez czapek na głowie. Jeden z nich zapytał, czy tu jest gdzieś jakieś schronisko. oczywiście szli bez mapy, po wydeptanych śladach z Kasprowego, gdzie wyjechali kolejką. Wystarczy, żeby po drodze zaczął padać śnieg i zasypał ślady i wtedy zaczęłyby się poważne problemy.
Droga przecinająca Żleb Żandarmerii z 2,5 m warstwą śniegu po zeszłych lawinach Wracając do Żlebu Żandarmerii, to jego niebezpieczeństwo polega na tym, że na północno-wschodniej grani odkładają się znaczne depozyty śniegu lub nawisy, zwłaszcza przy częstych u nas wiatrach zachodnich i południowo-zachodnich. Poza tym pod samą granią zbocza są strome i trawiaste stanowiąc idealne warunki do poślizgu śniegu. nieco niżej wklęsłe zbocze przechodzi w żleb, gdzie ewentualna lawina spiętrza się zwiększając szybkość i swoją grubość. U wylotu żlebu przebiega droga do Morskiego Oka, gdzie spokojnie spacerują: "nieśmiertelni", "szczęściarze" i Ci dla których góry są przedłużeniem Krupówek.
W piątek, 21 lutego TOPR ogłosił 4-ty stopień zagrożenia lawinowego i TPN przestał sprzedawać bilety wstępu w Tatry. Każdy rozsądny turysta powinien, przy takim zagrożeniu zrezygnować z wycieczki w Tatry.

17.11.2008 r. - Roztoka ma nowych najemców
Schronisko jesienią Historia schroniska Roztoce sięga roku 1876 r. Wtedy to Towarzystwo Tatrzańskie postawiło pierwszy budynek schroniska, przy ówczesnej drodze do Morskiego Oka. Pierwszym jego gospodarzem był Franciszek Dolrula z Poronina. W roku 1913 Towarzystwo Tatrzańskie rozebrało schronisko i przenisło nieco dalej od drogi w bardziej suche miejsce. Na przestrzeni lat jego gospodarze zmieniali się wielokrotnie. Byli wśród nich: Bartuś Obrochta (dwukrotnie) - znany skrzypek z Zakopanego, Paweł Vogel - znakomity Taternik, Andrzej Krzeptowski - poźniejszy gospodarz schroniska w Dolinie 5 Stawów Polskich.

Najdłużej, bo aż 34 lata gazdował w Roztoce ostatni gospodarz - Marek Pawłowski. To właśnie za jego czasów poznałem prawdziwie górską atmosferę schroniska, kiedy zaczynałem moją przygodę z Tatrami.
Gazda z Roztoki nie odmawiał noclegu, nawet gdy schronisko było oficjalnie zamknięte. Doświadczyłem tego osobiście kiedyś w połowie grudnia, kiedy musiałem się wycofać spod Stawiarskiej Ściany w drodze do 5 Stawów. Było niedługo przed północą, kiedy po wielogodzinnej walce w śniegu po pas zapukałem do drzwi schroniska. Nocleg w małym, wyziębionym pokoiku nr 6, z grzejnikiem przy łożku uważam za jeden z bardziej radosnych :).

Schronisko w zimowej szacie (kwiecień) Pod koniec października nową gospodynią schroniska została Anna Krupa z Chochołowa. W gazdowaniu będzie jej pomagał mąż Stefan. Prowadzenie tego typu obiektów jest na pewno trudne, jednak oboje pomagali kiedyś mamie Stefana w w szałasie w Dolinie Stażyskiej.
Od poczatku listopada zgłaszali się już turyści na imprezę sylwestrową. W pierwszych dniach zarezerwoało miejsca ponad 40 osób. Gospodarze zamierzają uświetnić sylwestrową noc min. muzyką góralską.
Wszyscy stali bywalcy schroniska z niecierpliwością czekają na to jak będzie teraz w Roztoce. Obiecująco brzmią słowa Pani Ani: "Chcemy tu utrzymać prawdziwie turystyczną atmosferę, tak jak to było dotychczas. To nadal musi być schronisko z klimatem".
Życzymy powodzenia nowym gospodarzom, żeby ciągle schronisko było ostoją prawdziwych ludzi gór.

7.11.2008 r. - Nowe wyciągi na Słowacji
Wykorzystując skutki wielkiej wichury z 19 listopada 2004 r., która powaliła lasy wokół Tatr w pasie o długości ok. 50 km i szerokości 3 km Słowacy zamierzają rozbudować swój kompleks narciarski w okolicach Tatrzańskiej Łomnicy. Inwestycja za 11 mln euro ma objąć budowę nowego, czteroosobowego wyciągu krzesełkowego (Start - Čučoriedki), poszerzenie istniejącej trasy na odcinku Tatrzańska Łomnica - Start oraz Start - Łomnicki Staw, stworzenie wydajnego systemu naśnieżającego dla niżej położonych tras. Podstawą tego systemu będzie duży zbiornik wodny w Tatrzańskiej Łomnicy, z którego woda ma wystarczyć do naśnieżania obu wcześniej wspomnianych odcinków tras. System naśnieżania ma wydłużyć okres dostępności tras do ok. 5 miesięcy. Słowacy twierdzą, że zbiornik wodny będzie zużywał tylko niewielki procent wody górskiej, tak, że nie będzie wpływał na stan wody pitnej w Tatrzańskiej Łomnicy.
W najbliższym czasie ma przybyć jeszcze wybudowana nowa nartostrada o długości 4,9 km. Firma TLD (Tatranské lanové dráhy), będąca gospodarzem wyciągów twierdzi, że po rozbudowie przepustowość wyciągów zwiększy się dwukrotnie, czyli do 5 865 osób/godz. Teraz ma to być ośrodek narciarski z prawdziwego zdarzenia z gwarancją śniegu przez znaczną część roku, z trasami o przewyższeniu 1300 m, z nartostradą o długości 6,5 km do jazdy karwingowej (najdłuzszej na Słowacji), z dużym wyborem tras niebieskich i czerwonych o szerokości ok. 60 m i z jedną czarną trasą z Łomnickiej Przełęczy.
Oprócz tego Słowacki projekt, który już ruszył zakłada wybudowanie licznych hoteli i apatamentowców oraz inwestycje w Szczyrbskim Jeziorze, Starym Smokowcu, Ździarze, a także w Dolinie Spalonej w Tatrach Zachodnich.

Powstaje pytanie, co na to przyroda? Ekolodzy i przyrodnicy w Polsce są przerażeni i uważają, że inwestycje Słowaków zagrażają całym Tatrom. Podobnego zdania jest Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody (IUCN), która przestrzegła ministerstwo środowiska Słowacji, że jeśli wszystkie plany zostaną zrealizowane, to ich kraj może stracić prawo do używania nazwy "park narodowy" w odniesieniu do Tatr.
"Rząd Słowacji tym się nie przejmuje. Wolą mieć nowoczesne ośrodki narciarskie niż park narodowy. Powinniśmy zacząć myśleć podobnie" - uważa Andrzej Bachleda "Ałuś", nasz znany alpejczyk, autor pomysłu "Trzech Dolin".

Ciekawe, że jedyny głośny sprzeciw w sprawie inwestycji na Słowacji jest ze strony polskiej. Tamtejsze organizacje ekologiczne chowają głowę w piasek, a szefowie prac budowlanych uważają, że Polacy po prostu zazdroszczą im rozwoju infrastruktury narciarskiej, gdyż po stronie polskiej nic się w tej sprawie nie dzieje.

"Trzy Doliny"
Bachleda ma już gotowy projekt nowego ośrodka. Przewiduje wejście z inwestycjami na teren Tatrzańskiego Parku Narodowego. Centrum ośrodka narciarskiego stanowiłyby Rówienki Kondrackie (nieco powyżej Kalatówek). Stąd rozchodziłyby się kolejki krzesełkowe i gondolowe do tatrzańskich kotłów w rejonie Kasprowego Wierchu. Poszerzona i sztucznie naśnieżana nartostrada prowadziłaby z Kasprowego Wierchu do ronda Kuźnickiego. Na Rówienki miałaby docierać również kolej naziemna, którą można by dalej jechać na Słowację do Doliny Cichej. Jej trasa wiodłaby przez tunel pod górami o średnicy 10 m i o długości 3,2 km.

POmysł budowy takiego ośrodka po stronie polskiej dyr. Tatrzańskiego Parku Narodowego, Paweł Skawiński uważa za katastrofalny i nie ma mowy o zgodzie na takie inwestycje w ramach Parku.

18.07.2008 r. - Motory crossowe dla policji
Jeszcze w tym miesiącu zakopiańska policja dostanie od Straży Granicznej osiem prawie nowych motorów crossowych. Po wejściu Polski do strefy Schengen Straż Graniczna ma mniej zadań i przechodzi reorganizację. Dzięki temu część sprzętu będzie mogła przekazać policji. Będą to motory KTM i Husqvarna o przebiegu 10 - 15 tys. km.
Teraz policja nie będzie bezradna wobec "jeźdźców", którzy za najlepszy poligon swoich wyczynów na motocyklach i quadach uważają obszar Tatr.
Najczęściej takie przypadki notowano na Siwej Polanie w Dolinie Chochołowskiej, w rejonie Księżego Lasu, Polany Biały Potok i na Drodze pod Reglami. Do tej pory pościg radiowozem za delikwentem był bezcelowy.
Motocykle trafią do wydziału prewencji, gdzie policjanci będą pełnić patrole w trudnych warunkach górskich. Poza tym policjanci będą reagować na zgłoszenia rolników, którym piraci niszczą pola. Są to nie tylko mieszkańcy regionu, ale także przyjezdni turyści uzależnieni od adrenaliny.
Ostatnio jeden z mieszkańców widział geniusza (miał najwyżej jeden zwój mózgowy), który motocyklem crossowym jechał Drogą pod Reglami z prędkością ponad 100 km/h.

Piratom grozi mandat w wysokości 1 tys. zł oraz sprawa w sądzie grodzkim. Za złamanie przepisów Ustawy o ochronie przyrody i wjechanie na teren TPN sąd może wymierzyć grzywnę do 5 tys. zł.

Miejmy nadzieję, że wraz z motocyklami do policji trafi pakiet świetnych szkoleń jazdy terenowej, tak aby działania policji były skuteczne. Przydałoby się jeszcze zwiększenie wysokości mandatów, ale znając pobłażliwość prawa, choćby na przykładzie specjalistów od zabijania niedźwiadków (za okrucieństwo grozi jedynie kara w zawieszeniu), skończy się na grożeniu palcem, karach symbolicznych bądź w zawieszeniu.

16.07.2008 r. - Wyścigi sherpów
15.10.2008 r. w Tatrach Słowackich odbędzie się 14-ta edycja zawodów z cyklu Sherpa Rally. Najlepsi nosicze zmierzą się w wynoszeniu cieżkiego towaru na trasie z Hrebienoka (1285 m n.p.m.) nad Starym Smokowcem do schroniska Tery'ego (2012 m n.p.m.) w Dolinie 5 Stawów Spiskich

9.07.2008 r. - Zamknięcia szlaków na Słowacji
Po wejściu Polski i Słowacji do strefy Schengen a potem po otwarciu szlaków na Słowacji 15 czerwca (powyżej linii schronisk) Słowacy zamknęli część szlaków w swoich Tatrach.
Jednym z nich jest czerwony szlak prowadzący z Doliny Cichej dnem Doliny Tomanowej Liptowskiej na Tomanową Przełęcz. Wg dyrekcji Štátnych lesov TANAPu jest to podyktowane koniecznością ochrony zwierząt zamieszkujących Dolinę Tomanową: niedźwiedzi, wilków, jeleni, cietrzewi i głuszców. Na Przełęcz Tomanową prowadzi także szlak czerwony z Polany Tomanowej Wyżniej od strony polskiej. Szlak ten ma być wkrótce również zamknięty (wg źródeł słowackich).
Kolejnym szlakiem zamkniętym w ostatnim czasie po stronie słowackiej jest zielony szlak z Umarłej Przełęczy do Doliny Juraniowej i dalej jej dnem na Juraniową Przełęcz, potem na Bobrowiec i do Bobrowieckiej Przełęczy, a także niebieski szlak z Bobrowieckiej Przełęczy na Grzesia.
Peter Spitzkopf - pracownik Štátnych lesov TANAPu twierdzi, że było to podyktowane względami ochrony przyrody i liczy na wyrozumiałość turystów. Peter Spitzkopf twierdzi, że zamknięty szlak zielony to tylko 1% długości wszystkich szlaków w Tatrach słowackich i do tego mało uczęszczany.

Moim zdaniem w przypadku Doliny Tomanowej Liptowskiej problem ma dwa aspekty: ochrony przyrody i drugi ściśle turystyczny.
Pierwszy z nich to bardzo mało uczęszczana, piękna dolina, gdzie do tej pory przechodził pojedynczy turysta w ciągu dnia i zamieszkujące zwierzęta faktycznie miały tam święty spokój. W czerwcu 2004 roku widziałem na tak niewielkim obszarze dwa niedzwiedzie. Po otwaciu granic ilość ta mogłaby wzrosnąć co najmniej do kilkuset osób dziennie.
Drugi turystyczny aspekt to ze strony Štátnych lesov TANAPu dobrze przemyślana polityka pozbycia się polskiego turysty z Doliny Cichej. Zamknięcie Doliny Tomanowej Liptowskiej to eliminacja jedynej mało wymagającej wysiłkowo trasy, w dodatku arakcyjnej pętli.
Trasa zaczynałaby się na Kasprowym Wierchu po wyjeździe na jego szczyt kolejką, następnie prowadziłaby w dół żółtym szlakiem na dno Doliny Cichej, potem czerwonym szlakiem przez Dolinę Tomanową Liptowską na stosunkowo niską Tomanową Przełęcz i dalej w dół na stronę polską do Doliny Tomanowej i Doliną Kościeliską do Kir. Po zamknięciu Doliny Tomanowej pozostają tyklo szlaki wymagające powrotu tą samą drogą (czyli nieco mniej atrakcyjne) na stronę polską przez Kasprowy Wierch, czyli konieczności ponad 2 h podejścia na koniec dnia przy pokonaniu 700 m różnicy wysokości z dna Doliny Cichej. Na taką trasę mogą pozwolić sobie turyści o dobrej kondycji. Prawdopodobnie ten aspekt jest kluczowy w decyzji zamknięcia Doliny Tomanowej, gdyż strona słowacka nie jest zainteresowana zwiększeniem ilości polskich turystów depczących ich szlaki i w dodatku nie zostawiających przy tym żadnych pieniędzy.

29.06.2008 r. - Ścianka wspinaczkowa w Łysej Polanie
Po otwarciu granic Słowacy zdecydowali się zagodarować nieco zapomniane rejony przygraniczne. Takim miejscem jest Łysa Polana. W ubiegłą niedzielę, na obszernym parkingu otwarta została ścianka wspinaczkowa, gdzie dostępnych jest 7 dróg. Każda z nich ma swojego "ojca chrzestnego", postać z historii taternictwa i narciarstwa w Tatrach. Są wśród nich takie nazwiska jak: Vlado Krajňák, Ján Kostolny, Laco Janiga i Miloslav Neumann.
Pomysłodawcą całego przedsięwzięcia jest Jozef Trišč.
Ścianka ma być częścią większego kompleksu turystycznego, gdzie min. będzie centrum informacji o Tatrach, kantor oraz możliwość kupna winietek.

02.04.2008 r. - przejazd do Morskiego Oka
Od 1 kwietnia 2008r dyrektor TPN wydaje zezwolenia na przejazd samochodem do Morskiego Oka na odcinku od Palenicy Białczańskiej do Włosienicy. Identyfikatory uprawniające do wjazdu na drogę Palenica- Włosienica wydawane są tylko w dobrze uzasadnionych przypadkach, a opłata z tego tytułu wynosi 200 zł. Uzyskane dochody zasilą po połowie budżet parku i starostwa. Pieniądze zostaną przeznaczone na utrzymanie drogi.
Podstawowym celem przyjętego rozwiązania jest ograniczenie ruchu samochodowego na drodze do Morskiego Oka. Starostwo nie było w stanie weryfikować, czy zezwolenia wydawane do tej pory były prawidłowo wykorzystywane.

05.01.2008 r. - Wypadek lawinowy pod Siwą Przełęczą
W sobotę 5 stycznia 2008 r. trójka turystów została porwana przez lawinę typu deska śnieżna, schodzącą z Siwej Przełęczy (1812 m) do Doliny Starorobociańskiej. W wyniku zdarzenia 27-letnia kobieta doznała kontuzji kolana, natomiast dwaj mężczyźni wyszli z lawiny bez szwanku. Ok. 13.50 zawiadomili oni telefonicznie TOPR. W pierwszej fazie akcji wziął udział śmigłowiec, jednak ze względu na silny wiatr został odwołany. Z centrali TOPR wyruszłyła 10-osobowa ekipa i ok. 17.00 dotarła na miejsce wypadku.

Turyści byli dobrze wyposażeni, a w Tatrach obowiązywał wówczas z pozoru niewysoki, drugi stopień zagrożenia lawinowego. Jednak istnienie nawianych poduch śnieżnych zwiększa możliwość zejścia lawiny przy niskich stopniach zagrożenia lawinowego.

Nie znam szczegółów zdarzenia, jednak faktem jest, że przez kilka dni przed wypadkiem w Tatrach wiał silny wiatr wschodni powodując powstawanie nawisów po zachodniej stronie grani Ornaku. Tak więc podejście na Siwą Przełęcz od strony Doliny Starorobociańskiej niosło ze sobą zwiększone ryzyko lawinowe.
Należy pamiętać o tym, że czarny szlak w Dolinie Starorobociańskiej prowadzący na Siwą Przełęcz wiedzie przez pewien czas Żlebem pod Pyszną. Charakter tego żlebu pozwala go zaliczyć do dość niekorzystnych lawinowo. W górnej części zbiera on śnieg z szerokich pól śnieżnych (Upłaz pod Pyszną) na trawiastym podłożu pod Kotłowym Siodłem (1800 m). Następnie żleb się zwęża, w środkowym biegu, co oznacza, że ewentualna lawina spiętrzy się i nabierze prędkości.

28.12.2007 r. - Czy kładka połączy TPN i TANAP?
Ostatnio na Słowacji wiele się mówi o problemie braku schroniska w najdłuższej tatrzańskiej dolinie - w Dolinie Białej Wody. Słowacy biorą pod uwagę dwa warianty jego rozwiązania: zbudowanie schroniska w Dolinie Białej Wody w rejonie Polany pod Wysoką albo udostępnienie turystom wędrującym doliną istniejącego już schroniska w Roztoce.
Problemem jest jedynie (lub aż) granica państwowa na potoku Biała Woda.

Po wstąpieniu Polski i Słowacji do strefy Schengen, zostały otwarte granice i do naszych południowych sąsiadów można przejść w dwudziestu miejscach. Swobodne przekracznie granicy nie dotyczy, niestety obszarów chronionych przyrodniczo.
A zatem, wystarczy porozumienie między parkami narodowymi obu krajów i można przystąpić do budowy kładki na potoku Biała Woda, żeby zapewnić swobodny ruch pieszy między Polaną Biała Woda, po stronie słowackiej a oddalonym o 300 m schroniskiem na Polanie Stara Roztoka po stronie polskiej.

Taka kładka, oddalona o dwie minuty drogi od schroniska istniała przez wiele lat do końca II wojny światowej pozwalając turystom i taternikom znacznie (bo o mniej wiecej 2 - 3 h) skrócić czas dojścia do górnych części Doliny Białej Wody. Tędy szli turyści na Rohatkę, Polski Grzebień, taternicy na Gerlach, czy na jedną z abmitniejszych ścian w Tatrach - pod Galerią Gankową.

O budowę kładki od dawna stara się gospodarz najstarszego tatrzańskiego schroniska u wylotu Doliny Roztoki, Marek Pawłowski, który gazduje w nim od ponad 30 lat. Kiedyś była to mekka dla taterników z całej Polski i świata, tętniła życiem i gwarem. Dziś schronisko podzieliło los obiektów stojących poza szlakiem.
Marek Pawłowski twierdzi, że sam wybudowałby kładkę, gdyby mu tylko pozwolono. Mówi, że wtedy poczułby się naprawdę jak w zjednoczonej Europie.
Wspomina, opowieści ojca z czasów kiedy kładka spinała oba brzegi Białej Wody: schronisko wówczas tętniło od gwaru ekip szykujących liny, karabinki, czekany, od opowieści o przebytych szlakach i zdobytych ścianach, wytyczonch drogach. Przybywała tu śmietanaka taternicka z całej Polski i tu miała swoją bazę wpadową w Tatry.
Paweł Skawiński, dyrektor TPN, widzi możliwość przerzucenia kładki nad potokiem Biała woda oraz otwarcia, przy okazji starej drogi do Roztoki, która do tej pory stanowi drogę gospodarczą dla potrzeb schroniska.
Słowacy są skorzy do rozmów jednak na pewno potrwają one wiele miesięcy. Marian Strucel z TANAP, twierdzi, że do najbliższego lata tego problemu nie rozwiążemy.

13.11.2007 r. - Śmierć niedźwiadka
Niewątpliwie wszystkimi wstrząsnęła śmierć niedźwiadka, który zginął z rąk sześciu turystów 21 października w Dolinie Chochołowskiej. Jak wynika z opinii biegłych bezpośrednią przyczyną śmierci było utonięcie.
Ponadto zwierzę miało rany głowy. Prawdopodobnie był bity i został utopiony. Niedźwiadek był znacznie osłabiony – znaleziono u niego pasożyty, które również mogły mieć wpływ na jego zdrowie.
Biegły lekarz sądowy określił obrażenia turystów jako lekkie.
Do pełnej jasności w tej sprawie brakuje już tylko opinii biegłego - w sprawie stopnia szkody, jaką dla przyrody było zabicie niedżwiadka. Prokuratura jest na etapie szukania specjalisty w tej kwestii i kompletowania dokumentów z TPN, między innymi w sprawie populacji niedźwiedzia w Tatrach.
Wg niej nie ma wątpliwości, że szkoda powstała, ale dla ustalenia kwalifikacji prawnej czynu potrzebne jest określenie jej stopnia. Właśnie od opinii biegłych prokuratura uzależniła dalsze postępowanie wobec turystów.
Kilka dni po zdarzeniu czwórce mieszkańców gminy Lubawa w województwie warmińsko-mazurskim oraz dwójce z rejonu Nowego Sącza i Tarnowa postawiono zarzut "spowodowania zniszczenia w świecie zwierzęcym lub roślinnym w znacznych rozmiarach". Prokuratura powołała się także na przepisy ustawy o ochronie zwierząt. W myśl tych przepisów, łącznie sąd może wymierzyć turystom karę do dwóch lat pozbawienia wolności.

9.11.2007 r. - Tatry poza strefą Schengen
21 grudnia Polska i Słowacja wchodzą do strefy Schengen. Wiąże się to ze zniesieniem kontroli na granicach lądowych, a drogi prowadzące przez granicę - piesze, rowerowe i samochodowe - będzie można pokonywać swobodnie. Wyjątkiem będą tereny związane z ochroną przyrody.
- Dlatego 21 grudnia nie otworzymy ani jednego przejścia granicznego w Tatrach. Ze względu na ochronę przyrody w słowackich Tatrach zamykamy czasowo wszystkie wysokogórskie szlaki, w tym te dochodzące do polskiej granicy, w okresie od 1 listopada do 15 czerwca. Nie zamierzamy zmieniać tych przepisów w związku z wejściem Polski i Słowacji do strefy Schengen. W grudniu przyjedziemy do Polski, do Zakopanego, i przeprowadzimy razem z polskim Tatrzańskim Parkiem Narodowym akcję informacyjną - mówi Marian Sturcel, wicedyrektor słowackiego Tatrzańskiego Parku Narodowego (TANAP). (na podstawie Gazety Wyborczej, 9.11.2007 r.)

zapowiada się, że Słowacy będą trwać przy sztywnym stanowisku również po 15 czerwca 2008 r. Do tej pory istniało tylko jedno górskie przejście graniczne w Tatrach - na Rysach.
W sezonie Rysy są tłumnie odwiedzane przez turystów, a wielu z nich schodzi potem do pobliskiego Schroniska pod wagą (słow. - Chata pod Rysmi).
Część turystów zapomina jednak, że przejście graniczne na Rysach jest czynne od 16 czerwca do 31 października.
W ubiegłych latach zdarzało się, że polskie i słowackie służby graniczne deportowały osoby, które przekraczały granicę poza tym okresem. Wsród nich byli nie tylko Polacy, ale również Czesi, Hiszpanie i Amerykanie.

Słowacy najbardziej obawiają się otwarcia przejść granicznych w miejscach, gdzie istnieje duża dysproporcja pomiędzy ilością turystów po stronie słowackiej i polskiej. Takim najbardziej jaskrawym przykładem jest Kasprowy wierch.
Po modernizacji kolejki na Kasprowy Wierch po stronie polskiej będą tysiące ludzi, natomiast sąsiadującą słowacką Dolinę Cichą odwiedza raptem kilku turystów dziennie.

Słowacy obawiają się, że Polacy mogliby rozdeptać tą cenną przyrodniczo dolnię, której długość przekracza 17 km i znajdują się tu ostoje dzikiej zwierzyny, min. niedźwiedzi.
Przed rokiem rząd Słowacji zwrócił się nawet do polskiego Ministerstwa Środowiska z oficjalnym pytaniem o inwestycję na Kasprowym Wierchu, zaniepokojony budową nowej kolejki, która ma być otwarta jeszcze przed Bożym Narodzeniem 2007 r. Wg Pawła Skawińskiego, dyrektora TPN, Dolina Cicha nie jest zagrożona, bo droga do niej z Kasprowego nie jest taka łatwa.
Co do istnienia tego przejścia granicznego sprawa nie jest jeszcze przesądzona, na razie trwają rozmowy analiza rozwiązań.

Podsumowanie letniego sezonu w Tatrach - trochę statystyki
W tym roku po szlakach tatrzańskich wędrowały rekordowe ilości osób. W lipcu na teren TPN weszło 526 tys. osób (o 100 tys. więcej niż rok temu) a w sierpniu 526 tys. turystów (o 70 tys. więcej niż przed rokiem).
We wrześniu prawdopodobnie ze względu na opady śniegu i brzydką pogodę do parku weszło 233 tys. osób czyli znacząco mniej niż w zeszłym roku (331 tys.).
Rzeczywista ilość turystów jest większa (o około 10 %), bo podane wyżej liczby nie uwzględniają wejść do dolin zarządzanych przez Wspólnotę Witowską, dojść do obiektów sakralnych oraz wejść poza punktami lub poza czasem ich otwarcia.
Nowością w tym sezonie był wprowadzony 3 lipca jeden kierunek ruchu na Orlej Perci, na odcinku od Zawratu po Kozi Wierch. Turyści pozytywnie wypowiadają się o wprowadzeniu jednokierunkowego ruchu na fragmencie orlej perci. Przeprowadzono akcję liczenia turystów poruszających się na odcinku Zawrat – Kozi Wierch.
Podczas 4 dni od godz. 9.30 do 15.00 na tym odcinku powędrowały 344 osoby a w przeciwną stronę wybierało się 21 osób.

24 sierpnia - Wiatrołom w Roztoce
Noc z 23 na 24 sierpnia będzie długo pamiętana przez mieszkańców Małopolski a zwłaszcza Podhala. Gwałtowne burze połączone z huraganowymi wiatrem spowodowały wiele zniszczeń w wielu miastach tego regionu.
Wichura dotarła również w Tatry, gdzie najsilniej odcisnęła swoje piętno pomiędzy mostem przy Wodogrzmotach Mickiewicza a schroniskiem w Roztoce. Zniszczeniu i uszkodzeniu uległ drzewostan na powierzchni prawie 10 ha. "Trwało to zaledwie pół godziny, ale jakby kto serię z karabinu maszynowego puścił..” wspomina Marek Pawłowski, gazda ze schroniska w Roztoce.
Powalone drzewa zatarasowały dojście zielonym szalkiem do schroniska od strony Wodogrzmotów Mickiewicza.



Copyright © Piotr Budzyna 1999-2018